13. Pizza

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Perspektywa Mike'a

Szeroko się uśmiechnąłem jak tylko otworzyłem oczy. Czułem po prostu, że to będzie dobry dzień.

Z szafy wyciągnąłem czarną koszulkę z krótkim rękawem i jasne jeansy. Po prysznicu ubrałem się i podwinąłem rękawy u koszuli po czym lekko rozwaliłem włosy, aby na mojej głowie pozostał nieład. Wyszedłem z pomieszczenia i wziąłem telefon do ręki, aby sprawdzić godzinę. 9:08. Postanowiłem zejść na dół na śniadanie. W kuchni zauważyłem Lilian.

- Witaj Mike - powiedziała uśmiechając się promiennie.

- Cześć Lilian - powiedziałem odwzajemniając uśmiech.

- Siadaj proszę do stołu, zrobiłam twoje ulubione naleśniki - powiedziała, a ja z uśmiechem udałem się do jadalni. Po chwili Lilian podała naleśniki razem z sokiem.

- Dziękuję - uśmiechnąłem się do niej.

- Smacznego - odparła na co posłałem jej delikatny uśmiech. Szybko zjadłem po czym wstawiłem talerz i szklankę do zmywarki. Uśmiechnąłem się zdając sobie sprawę z tego, że w końcu mogłem pojechać do swojej dziewczyny.

Wziąłem kluczyki do auta po czym udałem się w jego kierunku. Gdy w końcu dotarłem pod blok mojej dziewczyny, zaparkowałem auto, a po chwili już pukałem do jej drzwi, które po kilku sekundach otworzyła Sarah.

- Cześć Mike - powiedziała dziewczyna uśmiechając się do mnie delikatnie. 

- Cześć, jest Kate? - spytałem zaskoczony tym, że to nie ona stała przede mną.

- Tak, tylko, że jeszcze śpi - powiedziała niepewnie - może pójdę ją obudzić?

- Nie, ja się tym zajmę - powiedziałem uśmiechając na co Sarah z wahaniem przepuściła mnie w drzwiach, więc zdjąłem buty, a zaraz po tym skierowałem się do pokoju mojej dziewczyny. Chwilę po tym jak wszedłem do pokoju, zauważyłem ją rozwaloną na łóżku, co wyglądało naprawdę uroczo.

Aktualnie leżała na brzuchu z głową zwróconą w prawą stronę. Słońce oświetlało jej tylną część głowy i plecy. Wygląda naprawdę pięknie.

Już nie mogłem doczekać się chwili, w której w pełni jej skosztuję. Miała cholernie idealne ciało, którego pragnąłem jak niczego innego. Byłem tylko ciekaw jak długo będę musiał to ciągnąć, aby w końcu je osiągnąć.

Podszedłem do łóżka po czym delikatnie na nie wszedłem i od razy złożyłem całusa na jej szyi, a potem zacząłem obsypywać jej twarz drobnymi pocałunkami. Po chwili uśmiechnęła się i powoli otwierzyła oczy, odwracając głowę w moją stronę.

- Cześć, księżniczko - powiedziałem uśmiechając się.

- Co ty tu robisz? - spytała sennie na co mimowolnie mój uśmiech się poszerzył. To było takie urocze.

- Przyszedłem Cię odwiedzić - skwitowałem przypatrując się jej zaspanym oczom i takiej nieprzytomnej minie. - Jesteś piękna - opuszkami palców pogłaskałem jej policzek na co na jej policzkach od razu pojawiły się rumieńce.

- Nie nabijaj się - powiedziała szturchając mnie w ramię.

- Mówię serio - uśmiechnąłem się do niej czule po czym delikatnie pocałowałem w policzek. - A teraz zabieram Cię na pyszne śniadanie, więc zmykaj się ubrać - posłałem jej uśmiech na co ona delikatnie pocałowała mnie w usta, lecz po chwili odsunęła się i zeszła z łóżka. Wyciągnęła coś z szafy po czym poszła za jakieś drzwi, które najprawdopodobniej były łazienką. 

Nie miałem pojęcia ile tak na nią czekałem, ale zdecydowanie zbyt długo. Okay, zdawałem sobie sprawę z tego, że kobiety spędzają dużo czasu w łazience, ale to już chyba była lekka przesada.

- Kate, wszystko okej? - spytałem trochę głośniej, aby mnie usłyszała.

- Tak, tak zaraz wychodzę - krzyknęła, jednak ja zacząłem się zastanawiać ile czasu dla kobiety znaczyło 'zaraz wychodzę'? 15 minut czy kolejne 30? Naprawdę zastanawiałem się co ona tam robiła tyle czasu.

Po chwili wszedłem na telefon i praktycznie od razu kliknąłem w ikonkę instagrama. Zacząłem przeglądać foty mojej dziewczyny. Na połowie z nich była z Sarah, a na drugiej połowie z chłopakami. Kilku kojarzyłem, ale nie wszystkich. Wtedy właśnie zauważyłem, że nie było tu żadnego naszego zdjęcia. Musiałem to jakoś zmienić.

W końcu wyszła z łazienki ubrana w czarną koszulkę z napisem I ❤ MUSIC i czarnych spodniach. Wyglądała pięknie. Warto było czekać.

Zdarłbym z niej te ubranka - pomyślałem ilustrując ją wzrokiem. Najpierw musiałem zdobyć jej zaufanie.

- Sorki, że tak długo - odparła uśmiechając się.

- Nie ma sprawy - skwitowałem. - Zrobimy sobie zdjęcie?

- Okej, ale mi też prześlesz - uśmiechnęła się.

- Oczywiście, księżniczko - pocałowałem ją w skroń po czym ustawiłem telefon przed nami po czym zrobiłem kilka zdjęć. - Potem Ci prześle, bo nic nie jadłaś, a nie będziesz mi tu głodować - powiedziałem trącając palcem jej nosek i chowając telefon do kieszeni.

- Wezmę tylko kurtkę z szafy - powiedziała po czym wyciąga skórzaną kurtkę z szafy i zakłada na swoje ramiona. Podchodzi do mnie i oboje wychodzimy z pokoju.

- Idę do pracy - powiedziała Sarah po czym przytula swoją przyjaciółkę i się do mnie uśmiecha. - Na razie - krzyczy po czym wychodzi. Oboje zakładamy swoje buty i wychodzimy z mieszkania.

- To na co masz ochotę? - spytałem, gdy stanęliśmy pod jej blokiem.

- Yyy... Gofry - powiedziała uśmiechając się do mnie.

- Okej. Idziemy czy jedziemy? - spytałem.

- Idziemy - uśmiechnęła się po czym oboje ruszyliśmy trzymając się za ręce. W końcu dotarliśmy do miejsca pracy mojej dziewczyny, tylko, że tym razem będziemy jeść tu, a nie pracować. Restauracja jest cała w jasnych kolorach. Na ścianach są namalowane róże. Sofy są w czerwonych kolorach.  Usiedliśmy do stolika przy oknie na przeciwko siebie, po chwili podeszła Sarah.

- Hej - uśmiechnęła się - co wam podać?

- Gofry z owocami i bitą śmietaną - powiedziała dziewczyna - i sok brzoskwiniowy - Sarah notuje wszystko w swoim zeszycie po czym pyta

- A tobie? - spogląda na mnie.

- Cole - odparłem.

- To wszystko? - pyta, po czym oboje z dziewczyną kiwamy twierdząco głową, a dziewczyna odchodzi.

- Nie będziesz jadł? - spytała.

- Jadłem w domu naleśniki - mówię po czym uśmiecham się do niej. Po chwili podchodzi przyjaciółka mojej dziewczyny i kładzie nasze zamówienia na stoliku po czym mówi:

- Smacznego - i odchodzi. Kate zaczęła jeść, a ja piłem cole przyglądając się mojej dziewczynie. Nim się obejrzałem dziewczyna wszystko zjadła, a ja wypiłem. Poprosiłem rachunek. Dziewczyna zaczęła wyciągać portfel z kieszeni.

- Ja zapłace - stwierdziłem.

- Ja - mówi dziewczyna, siadam obok niej na sofie i całuje jej dłoń.

- Księżniczko jestem mężczyzną i powinienem płacić za swoją kobietę - mówię uśmiechając się do niej.

- Ale ja mogę płacić sama za siebie - mówi patrząc w moje oczy. Nie powiem, ale dziwi mnie to. Wszystkie kobiety jakie zapraszałem gdzieś, lubiły jak za nie płacę.

Wybierając Kate na swój cel, nie sądziłem, że będzie tak trudno, ale dla takiego ciała byłem w stanie jeszcze trochę poczekać.

- Księżniczko w tym temacie ze mną nie wygrasz - całuję ją w policzek po czym podaje kwotę Sarah, która przed chwilą podeszła z rachunkiem. Oboje wychodzimy z restauracji. Ja łapię ją za rękę. - To gdzie teraz? - spytałem.

- Może do mnie? - uśmiecham się na samą myśl co moglibyśmy u niej robić.

- Okej - odparłem po czym oboje skierowaliśmy się do miejsca zamieszkania dziewczyny. Byliśmy pod blokiem, gdy podszedł do nas jakiś mężczyzna. Wyglądał na trochę starszego i obawiałem się, że był w typie Kate. Jeśli spodoba jej się ktoś inny to na pewno jej nie zdobędę w taki sposób w jaki bym chciał. Już i tak wystarczał mi nauczyciel angielskiego, który zdecydowanie przypadł jej do gustu.

- Cześć, jestem Nathaniel, nowy sąsiad z pod dwudziestki, klatki obok - powiedziała uśmiechając się do dziewczyny, a potem całując jej dłoń.

- Kate - mówi obojętnie.

- Mike - wygląda na to, że chłopak dopiero teraz mnie zauważył. Od razu odruchowo zaciskam szczękę widząc jak patrzy się na Kate. Poznałem go kilka minut temu, a już go nienawidze. Czy to nie dziwne? - Księżniczko, chodźmy już - powiedziałem do dziewczyny, na co ona kiwnęła głową i ruszyliśmy do jej mieszkania. Dziewczyna otwiera drzwi kluczem i wchodzimy do pomieszczenia. Zdejmujemy buty w przedpokoju i wchodzimy do salonu.

Perspektywa Kate

- To może obejrzymy jakiś film? - spytałam.

- Jasne - wchodzę do pokoju i biorę lapka. Mike wiernie za mną podąża.

- To co oglądamy? - pytam.

- Może jakiś horror? - Nienawidze ich. Nie to, że się boje, tylko nie lubię. Choć mogę przyznać się bez bicia, że czasem się trochę boję.

- Yyy... No okey - chłopak zabiera lapka, a ja rzucam się na łóżko, a obok mnie siada Mike i włącza jakiś film.

Już po pół godzinie zasnęłam. Obudziłam się pod ciepłą kołderką. Przekręciłam się na łóżku i spojrzałam na zegar. 14:20. Powoli zsunęłam z siebie kołdrę i wstałam z łóżka. W moje oczy odrazu rzuciła się biała kartka. Podeszłam do niej i zaczęłam czytać.

Usnęłaś przy oglądaniu. Nie chciałem cię budzić, ale musiałem już iść.

                                                Mike

Wzięłam telefon do ręki i weszłam na messengera. Zajrzałam na grupę z chłopakami:

Kate: Hejka ;D Dawno nie gadaliśmy ;(

Thomas: Masz racje. Może gdzieś wyskoczymy? :*

Matt: Świetny pomysł. Jakieś pomysły?

Sam: Może jakaś pizza? ^-^

Kate: Oki, to każdy składa się po dwie dyszki i spotykamy się w parku?

Thomas: Oki ;D To może za godzinkę?

Sam: Okej, kto będzie?

Alex: Ja

Thomas: Ja

 Kate: Ja

Archer: Ja

Philip: Ja

Sam: Ja

Matt: Ja, beze mnie nie będzie tak dobrej zabawy ;D

Archer: Jesteś niemożliwy!

Matt: I tak mnie kochacie <3

Czyli plany na dziś już są! No to pora się przygotować. Zaglądam do szafy z której wyciągam czarną koszulę z białym napisem LIKE i rysunkiem łapki w górę, wyciągam też czarne jeansy z wysokim stanem po czym wchodzę do łazienki, biorę szybki prysznic i ubieram się we wcześniej przygotowane ubrania. Potem zaplatam włosy w luźnego koka, poprawiam makijaż na troszkę mocniejszy, po czym sprawdzam godzinę jest 15:01. Biorę pięć dyszek i chowam do kieszeni. Wiem, że miałam brać dwie, ale może jeszcze gdzieś wyskoczymy. Z chłopakami nigdy nic nie wiadomo. Chowam też telefon do kieszeni. Wyrywam kartkę z zeszytu i pisze na niej:

Wyszłam z chłopakami na pizze. Miłego wieczorku! <3

                                        Kate

Kładę tą kartkę na blacie w kuchni i nakładam swoje buty na nogi. Oczywiście zapominam o kurtce, więc wracam po nią i nakładam na siebie po czym wychodzę z domu i zamykam go na klucz. Schodzę po schodkach przeskakując co drugi stopień. W końcu znajduje się przed blokiem. Wdycham świeże powietrze po czym kieruje się do parku. Gdy docieram do niego od razu zauważam chłopaków, więc podchodzę do nich.

- Nasza księżniczka jak zwykle spóźniona - mówi Matt niby oburzony.

- Chciałam Ci zrobić na złość - wypięłam mu język.

- Osz ty zła kobito! - uśmiechnął się szeroko

- Za to mnie kochasz - uśmiechnęłam się na co chłopak wypiął mi język.

- Okej kochasie, wszyscy wiemy jak bardzo się kochacie, ale dogryzajcie sobie potem - mówi Archer. Ja z Mattem lubimy sobie dogryźć, każdy wie, że to tylko żarty. Wszyscy jesteśmy zgraną paczką, każdy by za każdego wskoczył w ogień.

- Wszyscy są, więc możemy już iść. No to do tej ulubionej?

- I ty sie jeszcze pytasz? - pyta Archer.

- Nie było pytania - mówi Sam unosząc dłonie w geście poddania.

- No to opowiadajta. Co tam u was? Słyszałem, że Kate kogoś poderwała - Matt poruszył zabawnie brwiami.

- Tak jakoś wyszło - mruknęłam. - A co u was?

- Wszystko po staremu - odpowiedział Philip.

- U mnie to samo - odpowiedział Thomas - ale za to zaciekawiła mnie ulubiona nauczycielka Kate, która nie mogła wstać z krzesła. Chcesz nam coś powiedzieć? - spytał patrząc na mnie podnosząc jedną brew.

- Klej mi się wyślizgnął - mówię niewinnie unosząc dłonie w geście poddania, a wszyscy wybuchają głośnym śmiechem, a po chwili ja razem z nimi - Wie ktoś co z nią? - pytam.

- Podobno chcieli dzwonić po straż pożarną, bo nie wiedzieli co robić. Ktoś użył bardzooo  bardzooo mocnego kleju. Do końca dnia były zastępstwa - wszyscy znów zaczęli się śmiać.

- Do niej raczej by im się dźwig przydał - stwierdziłam. Po kilku minutach śmiania się i luźnej rozmowy docieramy do pizzeri. Jest ona w jasnych kolorach. My siadamy zawsze przy największym stole przy oknie. Sam zbiera po 2 dyszki, więc podaje mu forse. Sam poszedł do lady aby zamówić to co zawsze, czyli 4 pizze i 7 coca col. Usiedliśmy do naszego stołu, po czym znów zaczęliśmy rozmawiać.

Po chwili nasze pizze i cole zostały przyniesione. Każdy podzielił się pizzami i zaczęliśmy jeść rozmawiając. Śmialiśmy się i wspominaliśmy czasy, gdy się poznaliśmy i jak w ciągu tych dwóch miesięcy się zmieniliśmy.

- To były piękne czasy - podsumował Archer. Wszyscy pokiwali głowami. Gdy skończyliśmy jeść, chłopaki jako gentelmani postanowili odprowadzić mnie. Szliśmy wszyscy razem rozmawiając i śmiejąc się, gdy w końcu dotarliśmy pod mój blok.

- Kate, ten gościu za Tobą lampi się na Ciebie - powiedział, na co ja się odwróciłam i zauważyłam mojego przystojnego sąsiada na balkonie. Pomachał mi, a ja jemu po czym pokazał mi rząd swoich śnieżnobiałych zębów.

- Mój sąsiad - mruknęłam, na co oni porozumiewawczo poruszają brwiami.

- No to my już pójdziemy - wszyscy chłopcy kiwają głowami, po czym każdy przytula mnie.

-  Pa chłopaki - mówię po czym wchodzę do klatki.

- Pa - mówią chórem. Wchodzę na odpowiednie piętro i otwieram drzwi.

- Już jestem! - krzyknęłam.

- Jestem w salonie - odkrzykuje dziewczyna, ściągam buty i kurtkę. Idę do salonu, w którym widzę moją przyjaciółkę. - Cześć - uśmiecha się oglądając film w telewizji.

- Heya, czy ja dobrze widzę? - wskazałam palcem na ekran - Czy to mój ulubiony film?

- Dobrze widzisz, siadaj - klepie miejsce obok siebie na kanapie - mam popcorn - podnosi miskę, w której jest to cudo. Wskakuje na miejsce wcześniej pokazane przez Sarah i biorę popcorn do ręki po czym wsadzam do buzi.

- Mhm.. Takie wieczory to ja lubię - powiedziałam rozmarzona po czym oboje oglądamy film. Oglądałam go chyba z 14 razy, ale i tak mi się nie znudził.

- Sarah, masz w poniedziałek czas? - spytałam nie spuszczając wzroku z ekranu.

- No tak, a czemu pytasz?

- Muszę iść na zakupy, bo impreza w szkole jest w piątek, a ja nie mam się w co ubrać. Pójdziesz ze mną?

- I ty się jeszcze pytasz? Będziesz najpiękniejsza na tej imprezie, zostaniesz miss szkoły - mówiła podekscytowana na jednym tchu - Ja Cię wyszykuje! - wykrzyczała - będę twoją osobistą stylistką! - wciąż mówiła. Przez następną godzinę oglądałyśmy serial i gadaliśmy o tym do jakiego sklepu pójdziemy, co musimy kupić i jeszcze o paru innych rzeczach. Potem życzyłam przyjaciółce słodkich snów i poszłam do swojej łazienki, w której zmyłam makijaż i wzięłam prysznic. Przebrałam się w piżamkę i położyłam do łóżka. Moje powieki same zaczęły opadać i robiły się coraz cięższe i cięższe, aż w końcu opadły na dobre.

-----------------------------------------------------------Cześć!
Dziękuje za wszystkie wyświetlenia i gwiazdki. Rozdział jest jaki jest. Na następne rozdziały mam owiele lepsze pomysły. Mogę wam obiecać, że będzie się dużo działo ;D
PS. Zawsze dotrzymuje obietnic ^-^

Miłego dnia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro