29. Aquapark

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przez ostatni tydzień wiele się nie zmieniło. Codzienne chodzenie do pracy i szkoła zaczynały mnie już powoli nudzić. Oczywiście Mike próbował mnie jeszcze przekonywać do następnej szansy, lecz ja za każdym razem odmawiałam. Byłam też u babci na cmentarzu. Trochę czasu spędziłam z Marciem, którego wciąż nie potrafiłam nazwać ojcem i Emily. Można powiedzieć, że się zbliżyliśmy do siebie, a do mężczyzny nie czułam aż takiego wstrętu.

Wolne chwile spędzałam albo z Sarah albo z Nate'm. Mogłabym nawet stwierdzić, że staliśmy się naprawdę dobrymi przyjaciółmi. Chłopak sprawiał, że czułam się bezpieczna i dzięki niemu miałam uśmiech na ustach. Miałam wewnętrzne pragnienie, aby spędzać z nim czas i ciągle go poznawać.

Dzisiaj byłam z nim umówiona do aquaparku. Taki przyjacielski wypad. Aktualnie stałam nad łóżkiem, przeglądając wszystkie kostiumy jakie znalazłam. Razem z Sarah wykluczyłyśmy na samym początku te jednoczęściowe. Kompletnie do mnie nie pasowały, nawet nie wiedziałam, jakim cudem znalazły się w mojej szafie. Zostały tylko dwu częściowe. Obawiałam się, że będę czuła się w nich trochę niekomfortowo, ale to przecież był Nate.

- Ja i tak myślę, że on wymyślił ten basen, żeby sobie popatrzeć na twoje ciałko - stwierdziła Sarah z dwuznacznym uśmieszkiem. Miałam ochotę przybić sobie facepalma. Odkąd tylko zaczęłam spędzać więcej czasu z chłopakiem to w kółko słyszałam od niej jakieś insynuacje. Byłam już nimi zmęczona.

- Ile razy mam Ci powtarzać, że jesteśmy TYLKO przyjaciółmi - powiedziałam podkreślając przed ostatnie słowo.

- Tylko przyjaciele, to tylko mój przyjaciel, przyjaźnimy się - mówiła, starając się naśladować mój głos. - Ble, ble, ble... Ja i tak wiem swoje. No, ale pomijając ten fakt, to dzisiaj ty też będziesz mogła się pogapić na jego ciałko. Macie korzyści obydwoje - wyrzuciła dłonie w powietrze, na co wywróciłam oczami.

- Przypominam, że za pół godziny Nate po mnie przyjeżdża, a do tego czasu muszę wybrać strój. No więc ten - wskazałam na biały strój, który ma zawiązanie na szyi - czy ten? - wskazuje na zielony.

- Biały - odparła bez wahania.

- A dlaczego nie zielony? - spytałam z uniesioną brwią.

- Chcesz wersje tą prawdziwą czy tą prawdziwą, ale nie główny powód? - spytała ewidentnie zaciekawiona.

- Tą nie z głównym powodem - odparłam. Ściągnęłam brwi ku sobie, zastanawiając się o co mogło jej chodzić.

- Ładny jest i Ci pasuje - skwitowała z uśmiechem na twarzy.

- A ta z prawdziwym powodem? - spojrzałam na jej twarz z zaciekawieniem.

- Bardziej Ci cycki uwydatnia - powiedziała, na co spojrzałam na nią z politowaniem.

- W takim razie biorę ten zielony - stwierdziłam bez wahania i schwytałam w dłonie wcześniej wspomniany kostium. - Musisz zrozumieć, że ja nie mam dla kogo się stroić, a tymbardziej nie mam na to żadnej ochoty - burknęłam, powoli tracąc cierpliwość do tego tematu.

- Dobra, masz rację. Wiem, że przesadzam, ale przy nim się w końcu szczerze uśmiechasz i nie chcę, abyś przegapiła swoją szansę - mruknęła zmieszana.

- W porządku, ale musisz wiedzieć, że ja się tylko z nim przyjaźnię. Między nami niczego nie będzie, a ja sama nie wiem czy jestem gotowa na kolejny związek - stwierdziłam. Dziewczyna przytaknęła.

- Z niczym nie musisz się śpieszyć. W końcu zrozumiesz o co mi chodzi - uśmiechnęła się przebiegle, a potem machnęła palcem w kierunku torby. - A teraz pakuj ten strój, bo twój książe z bajki może w każdej chwili się tu pojawić - szeroko się uśmiechnęła, na co choć z westchnięciem to spakowałam kostium do torby i zaniosłam ją do przedpokoju. Oczywiście do torby wcześniej spakowałam ręcznik, szczotkę i tego typu rzeczy.

Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi, przez co na moją twarz wkradł się uśmiech.

- Cześć - odparł chłopak, a na jego twarzy automatycznie pojawił się uśmiech, gdy ilustrował mnie wzrokiem. - Gotowa? - od razu pokiwałam twierdząco głową. Założyłam na ramię torbę, lecz chłopak ją zrzucił i posłał mi groźne spojrzenie. - Ja to wezmę - powiedział, na co tylko wzruszyłam ramionami. Odwróciłam się do przyjaciółki, po czym ją przytuliłam.

- Do boju, mała - szepnęła mi do ucha, na co się cicho zaśmiałam.

- To pa - odsunęłam się od niej, po czym założyłam buty i wyszłam z domu, a za mną Nate.

Szliśmy w ciszy, ciesząc się jedynie swoim towarzystwem. Po chwili wyszliśmy z klatki, a chłodne powietrze otuliło moje ciało. Zadrżałam.

-Zaraz będziemy w aucie - powiedział Nate, zapewne zauważając, że wcale nie było mi ciepło. Gdy zauważyłam jego auto, przyśpieszyłam. Nate otworzył swój samochód pilotem, a ja praktycznie rzuciłam się do środka na przednie siedzenie. Gdy chłopak dotarł na swoje miejsce, niechlujnie rzucił moją torbę na tylne siedzenie. Kontem oka zauważyłam, że obok leżała jego czarna torba z nadrukiem adidasa. Nate włączył ogrzewanie, na co potarłam ręce o siebie. Po chwili przyjemne ciepło oplotło moje ciało. Odetchnęłam z ulgą.

- Już Ci cieplej? - spytał, spoglądając na mnie kątem oka. Ruszył autem, a jego palce zwinnie przesunęły się po kierownicy.

- Tak - odpowiedziałam, kierując swój wzrok w przednią szybę i oglądając widok przez okno. - Daleko jest ten aquapark? - spytałam.

- Jak to możliwe, że mieszkasz tu dłużej, a nie wiesz? - zaśmiał się pod nosem, na co wzruszyłam ramionami. Nie mogłam przyznać, że do tego czasu to nie to było mi w głowie. - Niedaleko centrum - odparł. Przytaknęłam głową, a wzrok skierowałam za okno.

Jakieś 15 minut później byliśmy na miejscu. Budynek był cały w kolorach błękitu. Wszędzie było wiele okien, aby można było zauważyć jak wiele atrakcji proponuje to miejsce. Nad przezroczystymi drzwiami był duży napis Aquapark.

Nate zabrał obie torby na ramiona, po czym wyszedł z auta. Ruszyłam za nim. Mężczyzna zamknął auto pilotem, po czym uśmiechnął się i skierował do środka. Gdy byliśmy w środku, w oczy od razu rzuciła mi się kobieta, stojąca na stanowisku recepcjonistki.

- Dzień dobry - posłała nam uśmiech, choć jej palce nawet na sekundę nie przestawały klikać w klawiaturę.

- Dobry - powiedział chłopak, a ja tylko kiwnęłam głową na przywitanie.

- W czym mogę pomóc? - spytała, przeskakując wzrokiem pomiędzy mną, a mężczyzną.

- Proszę dwa karnety - odparł bez zająknięcia. Szybko zrozumiałam, że musiał często bywać w takich miejscach.

- Na jaki czas? - spytała, na co Nate posłał mi pytające spojrzenie. Wzruszyłam ramionami.

- 3 godziny? - spytał. Bez wahania przytaknęłam głową, dając mu tym samym znać, że się zgadzam.

- W takim razie - zaczęła coś zapisywać w komputerze - poproszę 18 euro - chłopak podał jej odpowiednią kwotę, na co na moment spuściła wzrok, aby ją schować, a potem zaczęła coś wpisywać w komputer. - Proszę iść tamtymi drzwiami, prosto - wskazała dłonią w lewą stronę. - Przed schodami jest męska szatnia, a damska schodami w górę - powiedział, na co oboje przytaknęliśmy. Chłopak podał mi moją torbę do rąk, więc bez wahania ją przyjęłam. Oboje poszliśmy w kierunku wskazanych drzwi. Rozdzieliliśmy się pod schodami.

- No to widzimy się na basenie - uśmiechnął się, po czym wszedł za drzwi, na których widniał napis Męska Szatnia, a ja poszłam po schodach za którymi od razu były drzwi do mojej szatni. Weszłam do pomieszczenia, gdzie było kilka dziewczyn, śmiejących się z czegoś. Gdy zauważyły, że nowa dziewczyna się pojawiła, ucichły.

- Cześć - powiedziała brunetka o zielonych oczach. Była już w dwuczęściowym fioletowym bikini.

- Hejka - odpowiedziałam, mocniej ściskając w dłoni ramiączko torby. Zajęłam miejsce na jednej z ławek. Wyciągnęłam potrzebne ciuchy z torby i starałam się jak najszybciej przebrać. Nie chciałam, aby Nate musiał na mnie czekać.

Potem szybko opuściłam szatnię. Zeszłam schodami, pchnęłam drzwi, po czym do moich uszu docierł szum wody, i zapach chloru.

- Ładny strój - skomentował, na co przeniosłam wzrok na chłopaka. Ilustrował mnie wzrokiem, a na jego ustach z każdą chwilą pojawiał się co raz to większy uśmiech.

Sama zsunęłam wzrok po jego ciele, a wtedy nieświadomie przygryzłam dolną wargę.

Jego naga klata była czymś co w kilka sekund zapragnęłam dotknąć. Miał wyrzeźbiony tors i silne ramiona. Spuściłam wzrok niżej, a wtedy zauważyłam jego krótkie czarne spodenki.

- Tak, twój też - odparłam zmieszana. Oblizałam suche usta, a wzrokiem przesunęłam po pływalni. - To co najpierw? - powróciłam do kontaktu wzrokowego chociaż to było niebywale trudne. - Zjeżdżalnia? Może ta? - wskazałam na jedną z wyższych, na co przytaknął.

----------------

Heja

Dzisiaj 21.05, o czym już pewnie wiecie, lecz na pewno nie wiecie co dziś za dzień. Natomiast dzisiaj mija rok tej książki, z czego się ogromnie cieszę, chodź jestem trochę zawiedziona, tym, że przez cały rok tak mało rozdziałów się pojawiło, ale postaram się to nadciągnąć, chodź nic nie obiecuję.

Dobranocc<3333

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro