Nieujawnione pragnienia 9

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ali widzi jak głowa Darrena pochyla się coraz bardziej i wie, co za chwilę się stanie. Przez jej umysł przebiega jedna myśli niczym błyskawica. Ona jest człowiek. On nie może jej całować, a ona chce wrócić do domu. Mimo pragnienia, odpycha się od niego, na co chłopak marszczy brwi.

- Dzięki za śniadanie, ale lepiej będzie jak sobie pójdę.

- Co?

- Dzięki- rzuca i kuśtykając, rusza do wyjścia. Nie może się obrócić, nie teraz kiedy jej ciało pragnie jego. 

Darren zastanawia się, co się tak właściwie stało. Miał ochotę ją pocałować, a ona go odepchnęła. Widział w jej oczach pragnienie i nie możliwe, żeby nie czuła tego co on. Więc dlaczego? Zaciska szczęka i postanawia ulotnić się stąd, potrzebuje powietrza i przestrzeni. Wypada tylnym wyjściem i przemienia się w wilka, po czym gna wśród drzew ile ma siły w łapach. 

Alison wychodzi na zewnątrz i rozgląda się. Same drzewa, krzaki i nic więcej. Siada na kamiennym schodku i wyciąga telefon z kieszeni dresów. Mimo wcześniejszego postanowienia, włącza urządzenie i czeka chwilę, aż się uruchomi. Na widok zdjęcia na tapecie robi się jej przykro, że tak szybko i bez problemu Logan pozbył się jej. Właśnie ma schować urządzenie, kiedy wydaje z siebie dźwięk przychodzącego połączenia.

- Halo?- Odbiera.

- Cześć Ali- cichy głos Loga wypełnia słuchawkę.

- Cześć- rzuca sucho.

- Jak się masz?

- Dobrze, naprawdę dobrze. - Kłamstwo, ale nie pokarze jak bardzo ją zranił.

- Ja... wiesz...

- Nie wiem i nie chcę wiedzieć. Czego chcesz? Chyba nie mamy sobie nic do powiedzenia.

- Tak sądzisz?- Warczenie brata wypełnia jej ucho.

- Tak. Wygnałeś mnie. Teraz już nie podlegam twoim rozkazom. Wiesz co? Pieprz się Logan- rzuca wściekle. 

- Tylko z tobą.

Blondynka przerywa połączenie. Patrzy osłupiała na aparat i zastanawia się,co to do cholery było. Czy on powiedział, to co usłyszała? Może jej się tylko przesłyszało? Tak, na pewno tak. Przecież to jej brat. Potrząsa głową i chowa telefon do kieszeni. 

Spogląda na korony drzew i dopada ją dziwne uczucie pustki. Gałęzie poruszają się kołysane przez wiatr, a promienie słońca przebijają się przez liście. Wciąga do płuc leśne powietrze i czuje jak wypełnia każdą komórkę jej ciała. Podnosi się i z trudnością dociera do drzwi wejściowych. Wędruje do kuchni i rozgląda się ponownie po szafkach. Ku jej zaskoczeniu pełno w nich puszek, kartonów, a w lodówce jest coś więcej niż tylko światło. W domu zajmowała się gotowaniem, więc tutaj też może. 

Darren przemierza las w wilczej postaci. Biegnie nad jezioro, a kiedy dotyka łapami jego brzegu, przemienia się w człowieka i jednym susem wskakuje w jego toń. Dla rozładowania napięcia przemierza energicznie jego wody. Płynie tak agresywnie, że po kilkunastu minutach ma dosyć i wychodzi na brzeg. 

Co się kurwa dzieje? - Warczy sam do siebie. 

Jakim cudem on czuje przy niej, to czego nigdy nie czuł wcześniej przy żadnej innej samicy? Nawet kiedy jego wilk był w pełni aktywny, nigdy jego puls nie przyspieszał, a ciało nie stawało w płomieniach. 

W dupę jeża. Niech to szlag trafi!

Zrywa się z na nogi, po czym zmienia w wilczą postać i pędzi z powrotem do domu. Postanawia poddać się swoim pragnieniom, nie ma już siły powstrzymywać się przed nimi. A teraz pragnie Alison. Im bliżej jest domu, tym coraz wyraźniej dociera do niego jej zapach. Kwiatowa toń unosi się w powietrzu i miesza się z leśnym zapachem.

Dopada do tylnego wejścia, gdzie zmienia się w swoją ludzką postać i wciąga na siebie rozrzucone ubrania. Wchodzi energicznie do domu, a zapach jedzenia wypełnia całe pomieszczenie, więc podąża w jego kierunku. W kuchni nie zastaje nikogo, a jedynie stół zastawiony różnymi smakołykami. Jednak nie to przykuwa jego uwagę, a kartka, którą podnosi i czyta.

 "Dziękuję za śniadanie i pomoc. Życzę smacznego."

Rzuca ją na stół i wbiega po dwa schodki na górę. Bez pukania pcha drzwi z taką mocą, że o mało nie wylatują z zawiasów. Jednak widok jak ukazuje się jego oczom, powoduje, że zatrzymuje się jak sparaliżowany, a jego wilk wydobywa z siebie przeciągłe wycie. A na usta cisną mu się tylko dwa słowa:

Ja pierdolę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro