Zazdrość, wilk i jego wybór 24

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kiedy odrywają się od siebie, Ali widzi ciemne tęczówki Logana wpatrujące się w jej. Niebieski przybrał granatowy odcień, nie czarny, który by oznaczał iż wilk przejął całkowitą kontrolę.

- Wszystko dobrze?- Pyta zatroskany chłopak.

- Tak.

- To dobrze - odpowiada z ulgą.

Blondyn pochyla się ponownie, jednak tym razem jego usta dotykają zwieńczenia jej szyi i ramienia. Muska ustami jej ciepłą skórę, po czym przejeżdża delikatnie językiem, na co z ust Ali wydobywa się cichy jęk.

- Powiedz mi, czy przy nim też się tak czułaś?- Szepczę między pocałunkami na jej skórze.

- Przy kim?- Ali nie ma pojęcia o kogo jest pytana.

- Przy Darrenie - na jego imię dziewczyna sztywnie, co od razu zauważa Logan. - Wybacz, muszę to wiedzieć.

Ali odrywa się od chłopaka i cofa o krok. Przygryza wargę i zastanawia się nad odpowiedzią. Przypomina sobie jak się czuła i niestety wspomnienie to ma posmak goryczy.

- Ciągnęło mnie do niego, nic więcej. Nie wiem jak to wytłumaczyć. Po prostu, tak jakby coś po części przejęło nade mną władzę, a może to było zwykłe pożądanie, nie wiem. Pierwszy raz w życiu się tak czułam.

- Twoja natura wzięła nad tobą górę. A rodzice przez cały czas myśleli, że nie masz w sobie nic z wilka, a okazuje się, że pewne cechy jednak posiadasz. - Uśmiecha się do dziewczyny.

- Chcesz powiedzieć, że moja wilcza natura uaktywniła się po kilkunastu latach? - Ali pyta z niedowierzaniem.

- Być może masz ją od zawsze, ale uśpioną. Słysz głos w głowie, albo czujesz się jakoś inaczej? 

- Nie. Poza pociągiem fizycznym nic innego się nie dzieje.

- A co czujesz do mnie?- Logan zadaje dla niego najważniejsze pytanie.

- Ciągnie mnie do ciebie od bardzo dawna, ale od jakiegoś miesiąca przybrało to jeszcze bardziej intensywną formę. Wystraszyłam się tego, bo wiesz, myślałam cały czas, że  jesteś moim bratem.

-  Kurwa, a ja jak ostatni idiota odesłałem cię . Ależ jestem kretynem.

- Co? Dlaczego tak mówisz?

- Ty dalej niczego nie rozumiesz, prawda? - Blondynka kręci głową. - Wysłałem cię tam, aby chronić przed innym zmiennymi, bo weszłaś w fazę gotowości. Czułem to po twoim zapachu, który z każdym dnie doprowadzał mnie do szaleństwa, ale chciałem poczekać. A okazuje się, że twoje wilcze ja, któreś gdzieś tam w sobie masz, chyba wybrało za ciebie i nikt o tym nie wiedział.

Logan siada na łóżku z wrażenia po swoich własnych słowach, bo okazuje się, że Ali nie jest typową zmienną, ale posiada ich seksualne cechy, o których nikt nie miał pojęcia. W dodatku wychodzi, że być może ona też wybrała jego, nie wiedząc o tym.

Blondynka masuje skronie i siada na łóżku obok Logana. Myśli nad jego słowami i doznaje olśnienia, które wprawia ją w osłupienie i zmieszanie.

 - To dlatego byłam zazdrosna.

- Zazdrosna?

- Kiedy wróciłeś do domu na dobre, byłam bardzo szczęśliwa, ale i też... zazdrosna. Um, ja chciałam cię mieć tylko dla siebie. To znaczy chciałam, żebyś ze mną spędzał więcej czasu, a ty ostatni miesiąc odsuwałeś się ode mnie i do tego te twojej panienki. - Ali zaciska usta i spuszcza głowę.

- Byłaś o mnie zazdrosna - Logan powtarza to z wyraźnym szokiem, bo to świadczy tylko o jednym...

- Tak, byłam i dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że to raczej nie była zazdrość siostry o brata. 

Logan nie może uwierzyć w to co słyszy, bo oznacza, że Ali wybrało go jak on ją. Jej wilk istnieje, tylko jest zakopany gdzieś bardzo głęboko i być może nigdy nie ujrzy światła dziennego, jednak wykonał swoje zadanie idealnie. A on jako Alfa i jej partner popełnij najgorszy błąd. Samice w stanie gotowości, po prostu głupieją i ich żądza przejmuje nad nimi kontrolę i tak stało się z jego maleńką, a jego przy tym nie było. Jako jej partner pilnowałby jej i dałby jej wszystko czego by potrzebowała, a po jej urodzinach oznaczyłby jako swoją. A tak pchnął ją i jej rządzę w ręce innego. Na samą myśl  jego głupocie i o innym z Ali, czuje jak jego wilk zaczyna warczeć, i drapać tuż pod skórę. 

 Kurwa, jebana mać. Skąd mógł wiedzieć o jej uczuciach. Ale teraz, teraz jest jego na zawsze. 

Z jego klatki wydobywa się wycie, po czym przywiera do Ali, jego Ali i pcha ją na łóżko, układając ją pod swoim ciałem. Uniemożliwia jej jakikolwiek ruchu, pochyla głowę i zaciąga się jej zapachem tuż przy zagłębieniu jej szyi, całuje ją tam i lekko szczypie delikatną skórę. Obnaża swoje białe kły i bez żadnego ostrzeżenia zatapia jej w jej ramieniu...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro