Bonus. Ciekawostki i inne pomysły. Czyli jak to mogło inaczej się potoczyć.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Tak jak głosi tytuł, postanowiłam podzielić się jeszcze na koniec garstką ciekawostek związanych z tworzeniem tej książki. Naszło mnie na to, bo ostatnio trochę sobie o tej książce myślałam i aż zerkałam do moich starych notatek. Jestem typem pisarki, która musi sobie najpierw wszystko zaplanować, zanim zacznie pisać. W przypadku Klątwy Ptaszyny nie było inaczej. No i normalną rzeczą jest to, że kiedy się coś piszę, to trochę się w międzyczasie może zmienić. Ja też tak miałam jeszcze przy samym planowaniu. Ta historia mogłaby się potoczyć zupełnie inaczej gdyby nie niektóre moje decyzje i inspiracje. Tak więc pomyślałam, że zdradzę to i owo jako taki właśnie bonus.

      Tak od razu zaznaczę, że mogą się tu pojawić spoilery, więc jeśli jakimś cudem zajrzałeś tu przed przeczytaniem książki, to polecam ją najpierw nadrobić.

      Tyle słowem wstępu.

      Jak wspomniałam w którejś notce pod jakimś rozdziałem, wszystko zaczęło się od małego pomysłu o młodej wiedźmie, która zakochała się w zwykłym wieśniaku. Szybko jednak ten pomysł zaczął mi rosnąć i ostatecznie przekształcił się w tło do historii Cynti. Choć przyznaje, że chciałam, by te dwie osie czasu bardziej się przeplatały i tylko co drugi rozdział był z perspektywy czasów Cynti, ale trochę mi to nie wyszło i bardziej skupiłam się na jej przygodach.

      Nie pamiętam czy również wspominałam gdzieś jeszcze, że na samym początku w tym świecie nie było kotopodobnych. Pomysł na nich wpadł mi do głowy już po ogólnym wymyśleniu jako takiego wstępnego szkicu historii. Uznałam jednak, że sama magiczna biżuteria oraz wiedźma to trochę za mało i przydałoby się tu coś jeszcze takiego niezwykłego. Wtedy wpadłam na pomysł ludzi kotów. Ich gatunek za to nie był zainspirowany furry, jak większość osób mogłaby pomyśleć, lecz kotem w butach. Tak więc mam nadzieje, że w miarę oryginalny sposób wplotłam wątek rasizmu, tyle że nie ludzi względem ludzi, a ludzi względem człekokształtnych kotów. A czemu akurat koty? Bez jakiegoś większego powodu. Popularne jest połączenie człowieka z wilkiem w formie dobrze nam znanego wilkołaka, pomyślałam więc, że połączenie człowieka z kotem też może być czymś ciekawym.

      Skąd się za to wziął pomysł na dziewczynę ze wsi, która przeżywa niezwykłą przygodę? Otóż z tego, że sama mieszkam na wsi i choć moja rodzina nie prowadziła nigdy gospodarstwa (no może poza prywatną przydomową hodowlą kur i gołębi), to jednak większością mojego dzieciństwa było bieganie po polach i bawienie się z rówieśnikami w różnego rodzaju wybrańców, przeżywających magiczne przygody. Jest to w pewnym sensie hołd dla mojego dzieciństwa.

      Za to pomysł z prowadzeniem przez Cyntie sadów jabłkowych i plantacji papryki zainspirowałam się tym, że sama przez kilka lat z rzędu dorabiałam sobie jako taki właśnie sezonowy pracownik, zbierając jabłka i krojąc paprykę. To doświadczenie było więc dla mnie naturalną inspiracją.

      A to by wiedźma miała jako zwierzę krogulca, powstał z tego, że w momencie jak to wszystko planowałam, nagle dostrzegłam za oknem, jak na podwórku coś zaatakowało sierpówkę. Drapieżnik przez kilka minut był odwrócony w moją stronę, więc mogłam mu się lepiej przyjrzeć, a nawet zrobić zdjęcie. Jako że jestem ciekawską istotką, postanowiłam sprawdzić, co to był dokładnie za ptak bo na myszołowa mi nie wyglądał i był za mały na jastrzębia. No i przeglądając internet, odkryłam, że to musiał być właśnie krogulec.  W tedy uznałam to za znak od losu, by umieścić go również w planowanej książce. 

      Jeśli za to chodzi o magiczną obrączkę, wzięło się to od zasłyszanej pewnej historii, która ponoć naprawdę miała miejsce. Z tego, co pamiętam, to pewna starsza pani zgubiła swoją obrączkę ślubną i po jakimś czasie, kiedy już pogodziła się z jej stratą, znalazła ją w swoim ogródku, gdy zbierała marchewkę. Marchew wyrosła akurat przez obrączkę, dzięki czemu po jej wyrwaniu z ziemi, zguba znajdowała się centralnie na niej. Było to dla mnie sporą inspiracją, bo gdy planowałam tę książkę, wiedziałam, że musi się pojawić jakiś magiczny przedmiot, lecz nie miałam początkowo pomysłu czym mógłby być, ani jak miałby wpaść w ręce bohaterki. Tak oto ta zasłyszana historia bardzo mi pomogła w podjęciu tej decyzji i wpasowała się idealnie do historii nieszczęśliwych kochanków.

      To może teraz zdradzę kilka ciekawostek odnośnie imion niektórych postaci. Nie zawsze od razu wiem, jak dana postać będzie się nazywać, ale i tak zwykle nadaje im jakiekolwiek imiona lub przydomki, by móc ich jakoś nazywać i na spokojnie planować fabułę bez ciągłego zastanawiania się nad imionami. Jeśli chodzi o Cyntie i Tytusa to były to pierwsze imiona, jakie wpadły mi do głowy i ostatecznie mi do nich przy pasowały, więc je zostawiłam.

      Za to wiedźma Irmina i jej alter ego wróżka Zenobia na samym początku miały imiona na odwrót, czyli to wiedźma miała imię Zenobia, a jej udawana tożsamość Irmina. Jednak uznałam, że do wysoko urodzonej kobiety niespecjalnie pasowało mi imię Zenobia. Bez większego zachodzenia w głowę, po prostu je ze sobą zamieniłam, dzięki czemu wiedźma ostatecznie została Irminą.

      Inaczej jednak sprawa miała się co do Aury. Nie wiem czemu, ale zależało mi, by miała imię na literę A. Na samym początku nazwałam ją Anielą, było to pierwsze imię na A jakie mi przyszło do głowy, ale szybko dotarło do mnie, że mi do niej strasznie nie pasuje. Drugim pomysłem była Aurora, bo w baśni Śpiąca królewna również była zła czarownica i tak mi jakoś podpasowało. Lecz w trakcie zapisywania planu, zaczęła skracać to imię do Aury i tak już zostało, ostatecznie stając się jej imieniem. Jednocześnie stało się też drugim imieniem Cynti, skąd bohaterka zaczerpnęła pomysł na nazwanie nim swojego sobowtóra.

      Atlas za to przez długi czas w ogóle nie miał imienia i pisząc o nim, nazywałam go po prostu "Piratem". Jego obecne imię wpadło mi do głowy, gdy zastanawiając się nad nim, spojrzałam na mój regał i dostrzegłam na nim stary atlas. Uznałam, że Atlas to będzie dla niego świetne, niecodzienne imię. No i w końcu miał wskazywać im drogę, więc nawet pasowało.

      A skoro już mowa o naszym kulawym futrzaku, to z nim to dopiero miałam największe zawirowania. Jak już wspomniałam, na etapie początkowego planowania kotopodobni jeszcze nie istnieli, tak więc Pirat był zwyczajnym człowiekiem i faktycznym piratem z krwi i kości, który miał być w mieście tylko jako przechodzień, ale splotem okoliczności natrafił na nasze bohaterki i miał im pomóc w dalszych przygodach. Choć zanim poszedł z nimi na ugodę, miał je jeszcze przez jakiś czas ścigać, aż do momentu aż dziewczyny wróciłyby do wsi. Jednak jak można zauważyć, zrezygnowałam z motywu pirata i jedynie dałam mu szable oraz drewnianą nogę, za to Aura nazywała go piratem, by się z nim podrażnić. Dałam to jako taką pozostałość po tamtym pomyśle, a moment ścigania ich skróciłam do minimum.

      Jednak jeszcze zanim zmieniłam Pirata w Atlasa, miałam na niego jeszcze jeden pomysł. Zastanawiałam się, czy to on nie mógłby być tym ukochanym Irminy, który jednak nie zginął, w tamtym pożarze, a jedynie stracił nogę i pamięć. Miał pod koniec odzyskać wspomnienia, a wiedźma miała przeżyć, by mogli w końcu żyć razem szczęśliwie. Oj długo się nad tym wahałam, ale ostatecznie postanowiłam z tego zrezygnować, na rzecz historii z kotopodobnymi. Głównie dlatego, że uznałam tamten pomysł za zbyt szczęśliwy na zakończenie. No i po prostu wydało mi się to za mało ciekawe oraz trochę oklepane. W końcu nie każda historia musi się całkowicie dobrze skończyć.

      Był nawet taki krótki moment, kiedy rozważałam całkowite usunięcie Atlasa z tej historii, ale cieszę się, że tego ostatecznie nie zrobiłam. Jego osobisty wątek finalnie nie był jakoś bardzo istotny dla fabuły, lecz był przynajmniej taką przepustką do tego, by swobodnie wdrożyć bohaterki w wątek kotopodobnych. Został więc jako takie wsparcie dla nich, no i jako taki element humorystyczny. Za to postanowiłam wtedy, że choć to nie Atlas będzie ukochanym Irminy, to tamten również tak jak on będzie kotopodobnym.

      Sporą inspiracją dla mnie przy tworzeniu Atlasa była postać Johna Silvera z animowanego filmu Disneya Planeta Skarbów. On też z początku zdaje się być wielkim groźnym typem, któremu lepiej nie podskakiwać, ale tak naprawdę w środku ma wielkie serce.

      Natomiast inspiracją do wątku Irminy była trochę pewna gra o nazwie Anna's Quest. Tam również pojawia się zła wiedźma, która nie byłaby wcale zła, gdyby nie to, co ją w życiu spotkało. Nie wykluczam, że mogłam z tej gry jeszcze się czymś zainspirować, ale tak szczerze powiedziawszy, na chwilę obecną już tak dokładnie tej gry nie pamiętam, poza tym właśnie wątkiem z wiedźmą.

      Ostatnią rzeczą, jaką dodałam, był wątek Klarusa/Milusia i tego jego wisiorka. Dodałam go, jak już miałam niemalże wszystko zaplanowane. W pierwszym już prawie finalnym planie, jaki nakreśliłam, po zdobyciu drugiej obrączki dziewczyny wraz z Atlasem miały po prostu od razu pójść do wróżki i akcja potoczyłaby się dalej. Jednak uznałam, że czegoś mi tu jeszcze brakuje. Chciałam poruszyć trochę bardziej wątek kotopodobnych oraz naszła mnie pewna myśl. Otóż skoro istniały w tym świecie magiczne przeklęte przedmioty, które mogą zostać stworzone tylko nieumyślnie przez emocje wiedźm, to musiałyby być bardzo pożądane, lecz ze względu na ich rzadkość, ciężko byłoby je zdobyć. A co ludzie robią, by zdobyć coś ciężkiego do zdobycia, niższym kosztem? Podróbki, kopie i tym podobne tańsze w pozyskaniu przedmioty. Więc uznałam, że w tym świecie na pewno też znalazłyby się takie osoby, czego efektem byłyby podrobione, ograniczone w działaniu magiczne przedmioty. Tyle że po co komuś miałby być taki przedmiot, żeby pasowało mi to do fabuły? No i w ten oto sposób wymyśliłam podszywającego się pod człowieka kotopodobnego i wplotłam go, najlepiej jak umiałam do fabuły. Przy okazji ten jego wisior pod koniec miał posłużyć Irminie do przekształcenia ciała jednej z dziewczyn na ciało swojego ukochanego, co oczywiście się nie udało. Ale za to sam wisiorek fajnie mi się w to wszystko wpasował.

      Co do potencjalnych zakończeń, to było ich kilka, jak wspomniałam wcześniej, jednym z nich było szczęśliwe zakończenie Irminy i jej ukochanego. Rozważałam też to, by Cyntia zobaczyła po jej śmierci ich oboje jako duchy, ale to mi nie pasowało, bo nie widziała ducha Łucji, więc czemu miałaby nagle widzieć tamtych jako duchy? Postanowiłam więc losy Irminy, Rufusa i Łucji po śmierci zostawić jako coś do domysłów, no bo nigdy nie wiemy co się stało z ludźmi po ich śmierci. 

      Skoro już wspomniałam o śmierci, to z tym też dużo miałam do rozważania. Myślałam nad uśmierceniem Aury, ale uznałam, że ona akurat zasłużyła sobie, by żyć, tak więc została ptakiem. Chciałam też przez chwilę, by to Atlas zginął i to nie byle jak, ale z rąk Aury opętanej przez Łucję, na dodatek miała go zabić jego własną szablą, co miało być odniesieniem do jego początkowych słów, że dziewczyna jest za słaba, by ją utrzymać. Lecz jak już wiesz, z tego również zrezygnowałam. Uznała to za zbyt okrutne, więc go oszczędziłam. Jedynie bezpieczna przez cały czas była Cyntia, od samego początku wiedziałam, że ona na pewno nie zginie.

      Jeszcze inną wersją zakończenia było to, że Cyntia postanowiła wyruszyć w świat wraz z bratem. Miała im towarzyszyć Aura, a farmę postanowili zostawić Atlasowi i jego córce. (W momencie jak to rozważałam, Miluś jeszcze nie istniał). Jednak uznałam, że choć przestała się już tak bać opuszczania wsi, to jednak tam jest jej miejsce. Nie po to w końcu tak dążyła do tego, by tam wrócić, by miała znowu swój dom opuścić. Tak więc została. 

      No to chyba na tyle, nic ciekawego już mi do głowy nie przychodzi w kwestii ciekawostek. Chyba powiedziałam o wszystkim. Cała reszta to już po prostu przychodziła mi do głowy w trakcie planowania i była mniej lub bardziej zbliżona do tego, co zaplanowałam od razu. Jeśli masz jeszcze jakieś pytania odnośnie jakichś elementów w książce, to śmiało możesz je zadać, z chęcią odpowiem.

      Tak więc mam nadzieje, że ten bonus faktycznie jest ciekawy i że cię nie zanudziłam. Przy okazji zapraszam do innych moich prac. Życzę ci miłego dnia i do przeczytania! :D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro