Uczulona na Gracjana
ŚRODA - NA CHÓRZE
10min lekcji, nadal nima Gracjana. Cieszę się w duchu.
Ktoś: *puka do drzwi na odchodne* włazi*
Gracjan: *pierwsze co to jego głowa i wzrok powędrował na mnie*
Ja: *przestaje wiwatować w duchu, zbiera się na śmiech wariatki*
Gracjan: *lenny* *zwrot do pani* Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie.
Pani: *nic sobie z tego nie robi*
Gracjan: *idzie do naszego rzędu(zdj w mediach)*
Gracjan: CZEEEŚĆ...! *lenny*
Ja: *zdycha ze śmiechu z niewiadomych przyczyn*
Gracjan: *idzie do swojego rzędu* *lenny w stronę Roksi*
Ja: *stara się nie wybuchnąć śmiechem, jednak to robi* *maskuje śmiech kaszlem*
JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ...
Gracjan: *lenny do Roksi*
Pani: GRACJAN PRZESIADAJ SIĘ DO PIERWSZEGO RZĘDU ALE JUŻ!*cośtakiego xD*
Gracjan: *no, idzie*
Gracjan: *usiadł*
Pani: *odwraca się do drugiej pani*
Gracjan: *odwraca się do mnie* *lenny*
Ja: *kaszel*
JAKIŚTAM CZAS PUZYNIEJ...
Pani: *śpiewa z sopranami* "Taka mucha w domu lata na nieswoich lampach siada na"...
Gracjan: *lenny do Roksi*
Ja: *udawany donośny kaszel*
Soprany i Alty: *gapią się na nią*
Kigu, Kamila:(siedzi rząd przed nami dokładnie przed Kigu, kuzynka Gracjana| Chodziła z Kigu do tego samego przedszkola) *szepcze do niego* IDIOTO PRZESTAŃ SIĘ DO NIEJ ODWRACAĆ...
Gracjan: *ignorancja, lenny do Roksi*
Ja: *głośniejszy kaszel*
NA PRZERWIE PIĘCIOMINUTOWEJ...
Ja, Kigu: *se siedzą*
Kamila: *dołącza się*
Ja: HEJ KAMIL!
Kamila: *pokazuje jej dyskretne(czyli bez jego wiedzy) zdjęcie Gracjana*
Ja, Kigu: *śmieją się*
Ja: A dobrze mu tak... Wyślij mi, na tapete sę ustawię. *WYCIĄGA NOKIE TRZYTYSIĄCE!* TYM O TO PRESTIŻOWYM TELEFONEM!
Ja, Kigu, Kamila: *głośniejszy śmiech*
Kamila: *zapisuje nr. tel. Roksi i wysyła jej zdj B)*
PUZYNIEJ, PO DRUGIEJ POŁOWIE LEKCJI...
Ja: *idzie*
Gracjan: *zatrzymuje ją* *zakłada jej kaptur* *czochra po włosach* *na końcu tradycyjny lenny*
Ja: *kaszel*
O TO NAJWIĘKSZY ZBOK NA ZIEMI... *echo* *echo*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro