Bratnia dusza 16

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Logan puszcza dłoń Ali i rusza w kierunku okna, musi się od niej odsunąć, jeżeli ma powiedzieć jej całą prawdę. Przy niej wszystkie jego myśli pierzchną. Blondyneczka o tęczówkach tak niebieskich, że można w nich utonąć, zgarnęła jego duszę.  Bierze głęboki oczyszczający oddech i zaczyna swoją opowieść.

- Nazywam się Logan Whitemoor. Należę do rodziny pierwszych, jestem potomkiem pierwszego zmiennego. - Obraca się w jej stronę, ale widzi, że Ali czeka na ciąg dalszy, więc kontynuuje.- Byłem dziesięciolatkiem, kiedy moja rodzina zginęła. Zostali podstępnie zamordowani, a jedyną uratowaną osobą byłem ja. Twoi rodzice znaleźli mnie w lesie i przygarnęli, nie zdradzając kim jestem. Wysłali mnie do pewnej szkoły i tylko wracałem do domu raz na jakiś czas. Jednak kiedy osiągnąłem wiek osiemnaście lat, wróciłem.

- Pamiętam twoje osiemnaste urodziny.  Wróciłeś wtedy na dobre do domu i zaczęły się kręcić koło ciebie te tabuny samic - Ali odpowiada uszczypliwie.

Przypomina sobie, że była zazdrosna, bo chciała mieć brata na wyłączność. Chciała, żeby było tak jak wcześniej, kiedy chodził do szkoły. Jednak jego częściową uwagę przykuwały wszystkie, te zimne suki. Odpycha od siebie te myśli i skupia się ponownie na słowach Logana.

- Mój wilk uaktywnił się  wtedy na tyle, że mogłem szukać swojej mate.

- Ale masz już dwadzieścia cztery lata i ...

- Nie mam swojej bratniej duszy? To chcesz powiedzieć? 

- Dokładnie.

- To nie do końca prawda, kochanie - odpowiada zmieszany.

Ali widzi jak Logan drapie się po karku i unika jej wzroku. Wstaje z fotela i rusza w kiego kierunku. Zatrzymuje się na tyle blisko, że czuje ciepło i zapach jego ciała. Spogląda w jego niespodziewanie ciemne tęczówki i przekrzywia głowę.

- Masz swoją mate? Dlaczego jej nie poznałam? - Blondynka docieka. - Dlaczego ukryłeś ją przede mną?

- Nie kryłem, poznałaś ją, znasz ją bardzo dobrze, maleńka.

- Chyba nie rozumiem.- Ali nie bardzo wie o czym mówi Logan.

- Została nią właśnie w moje osiemnaste urodziny. Mój wilk ją wybrał, ale była za młoda, więc nie pozostało mi nic innego, jak czekać na nią. Jednak i tak przez te wszystkie lata, nie miałem pewności, że będziemy razem. 

- Biedaku - współczuje mu.

Ali robi jeszcze jeden krok i obejmuje Loga w geście pocieszenia. Nie może znieść, jego przybitej miny i smutnych oczu. Jeszcze nigdy nie widziała go w takim stanie.  Na taka czułość ze strony dziewczyny, Logan rozpływa się i przyjmuje ten gest bez sprzeciwu. Wdycha jej zapach, a jego wilk zaczyna mruczeć zadowolony, bo w końcu znowu może poczuć ich ukochaną przy sobie.

~ Niech ona nas nie opuszcza - skomle żałośnie jego drugie ja.

~ Wiesz, że nie mogę nic zrobić.

~ Możesz ją oznaczyć - warczy wilk.

Nigdy nie zrobię tego wbrew jej woli. Nie wolno mi.

~ Jeżeli ją stracimy, nie odezwę się więcej do ciebie.

~ Daj spokój - nakazuje sierściuchowi uspokoić się.

Logan mocniej przytula do siebie Ali i opiera policzek o czubek jej głowy. Tak dobrze czuć ją przy sobie i trzymać ją w ramionach. Cieszy się chwilą, która być może już nigdy się nie powtórzy. Jego serce zaczyna rozpadać się na kawałki, bo nie wie czy powinien jej mówić dalszą część. Być może, nie powinien i wtedy choć na dłuższą chwile będzie miał ją przy sobie. Kusząca perspektywa, ale obiecał ich matce, że wyjawi Ali prawdę. 

- Na pewno bardzo cierpisz, Logan.

- Ali, skarbie, muszę ci coś jeszcze powiedzieć.

Chłopak puszcza dziewczynę i robi krok w tył. Zamyka oczy, bo wie, że to co zaraz powie, zburzy ich świat.

- Mój wilk wybrał naszą bratnia duszę, ale ona miała wtedy tylko dwanaście lat, a teraz ma już osiemnaście.

- Czekałeś sześć lat?- Słychać szok w głosie blondynki. 

- Tak, i żeby ją chronić przed innymi samcami, wysłałem ją na odludzie. Nie udało mi się to, no może udało, ale nie do końca. 

Alison czuje się jakby ktoś kopnął ją w żołądek, robi krok w tył i z trudem przełyka ślinę. Czy on powiedział to... o niej. Może się jednak przesłyszała.

- Logan, czy ty chcesz powiedzieć, że ja jestem twoją mate? - Jej własne pytanie wprowadzą ją w szok. 

- A chciałabyś nią być? - Niebieskooki odpowiada pytaniem na pytanie. 

Wie, że odpowiedź będzie jego egzekucją. Woli usłyszeć to teraz i zniknąć z jej życia, bo nie ścierpi innego samca, który będzie się nią opiekował. Zrezygnuje z przywództwa jeżeli będzie musiał. 


*******************************

I co sądzicie o  jego powodach? Słusznie postępuje, dając jej wybór?

 Życzę wszystkim pomyślnego Nowego Roku i spełnienia marzeń :)


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro