Kiedy nadejdzie jutro 23

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Od nieprzyjemnego incydentu w gabinecie Logana minęło trzy dni, a jutro ma być wielkie przyjecie wszystkich przywódców, a on wciąż nie ma swojej wybranki. Nie zrobił nic, nie przymusił jej, tylko cierpliwie czeka. Nie spytał o nic, tylko umył Ali i każde zranienie całował, po czym zawinął opatrunkiem i kołysał ją w swoich ramionach. 

Ostatnie dwie noc mało spał, gdyż czuł jej zapach na swojej pościeli. W całym domu unosi się jej delikatna kwiatowa woń, a jego wilk cierpli razem z nim niemiłosierne katusze. Ale jedynie co może zrobić, to czekać. Da jej czas, ale nie zbyt dużo, już nie. Zbyt długo na nią czeka.

Wychodzi spod prysznica, jedynie owinięty ręcznikiem wokół bioder. Mimo wczesnej pory i domu pogrążony w całkowitej ciszy, blondyn postanawia popracować i oderwać myśli od jego ukochanej blondynki.

Wzdycha sfrustrowany i rusza do szafy po ubrania, a kiedy sięga po bieliznę, ktoś delikatnie puka do drzwi. Mówi cicho proszę, a po chwili w progu pojawia się jego pragnienie. Ubrana w króciutkie szorty i podkoszulek, zresztą jego. Blond włosy lekko zmierzwione co nadaje jej bardzo seksownego wyglądu.

Ali długo myślała, czy powinna przyjść do niego o tak wczesnej porze, ale rozmowa, którą miała przeprowadzić trzy dni temu, nie doszła do skutku.

Kiedy przekracza próg jego pokoju zamiera z wrażenie. Kropelki wody mienią się na jego lekko opalonej skórze. Jeszcze mokre włosy po kąpieli przybrały ciemniejszy odcień, a lekki zarost powoduje, że jej serce przyspiesza. Przełyka ślinę i robi krok do przodu, po czym następnym i cicho zamyka za sobą drzwi. Patrzy jak mięśnie chłopaka napinają się z każdym jego ruchem. 

- Stało się coś, maleńka?- Jego ciepły oddech owiewa jej twarz, kiedy zatrzymuje się tak, że czuje żar jego ciała.

- Chciałam porozmawiać. - Ali unika jego wzroku, chce mieć całkowitą pewność, kiedy spojrzy mu w oczy i oznajmi mu swoją decyzję. 

- Jestem cały twój - Logan wie, jak to zabrzmiało dwuznacznie, ale ma to gdzieś. 

Alison przemierza pokój i staje przy oknie, gdzie dzień dopiero budzi się do życia. Jest tak zmęczona od myślenia i analizowania wszystkiego.

- Czy możemy mieć dzieci? To znaczy my dwoje, razem możemy? - Zadaje pytanie, które ją nurtuje od rozmowy z matką.

- Dlaczego pytasz? - Logan staje tuż za blondynką i zaciąga się jej zapachem czekając na odpowiedź.

- Mama powiedziała, że ludzie pod tym względem nie pasują do zmiennych. Że nie możemy dać wam potomstwa - dziewczyna wypowiada to z bólem serca.

- Maleńka. - Logan obraca ją przodem do siebie.- To nie ma znaczenia, mój wilk i ja wybraliśmy ciebie na towarzyszkę życia.

- To ma znaczenie - Ali protestuje. - Każdy chce dochować się potomków, a zwłaszcza Alfa chce je mieć. 

Logan nie może znieść dzielącej ich odległości. Wyciąga swoje ręce i przygarnia Ali do swojej piersi. Jego maleńka nie protestuje, tylko wtula się w niego i układa swoją głowę na jego ramieniu.  Tak bardzo jej pragnie. Jest tak blisko, a zarazem tak daleko. 

- Czy nieposiadanie dzieci nie zniechęca cię do mnie? - Blondynka szepcze pytanie tuż przy jego rozgrzanej skórze.

- Nie. Pragnę cię jak nikogo innego na świecie. Ja już wybrałem sześć lat temu i nie zniosę więcej samotności. Pragnę każdego dnia trzymać cię w swoich ramionach, budzić i zasypiać przy tobie. Tego chcę, a to czy będziemy mieć małe wilczki jest nieważne, bo ...- urywa i nie wie jak ma je powiedzieć, że on też być może nigdy nie będzie mógł dać jej dziecka.

- Bo? Co jest Logan? - Ali delikatnie gładzi jego plecy swoją ciepła dłonią i czuje jak jego spięte ciało rozluźnia się.

- Pierwsi mogą mieć potomka tylko z taką partnerką, która ich pokocha. Odda mu swoje serce i dusze, a jak wiesz samice nie zawsze kochają swoich partnerów mimo sparowania.

- Wiem, ale... - Odrywa się od niego i spogląda prosto w jego niebieskie tęczówki. - Dasz mi szansę na udowodnienie ci tego? 

Logan zastyga, bo albo usłyszał, to czego tak bardzo pragnie, albo ma omamy słuchowe. 

- Ali...- Dotyka dłonią jej twarzy, a ona wtula się w nią, po czym całuje jej wnętrze.

- Dasz mi szansę bycia twoją drugą połówką, twoją partnerką?

- Och, kochanie.

Logan przywiera ustami do ust swojej ukochanej, a jego ramiona zakleszczają ją w zaborczym uścisku. Ali mięknie w jego objęciach niczym wosk, a jego pocałunek sprawia, że prawie mdleje z wrażenia. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro