Smutek 10

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Alison właśnie co wzięła prysznic i wchodzi z łazienki do pokoju. Na jej ciele widnieją  kropelki wody, a jej blond, mokre  włosy przybrały teraz ciemniejszy odcień. Ledwie zakrywa swoje ciało, a  drzwi od jej pokoju otwierają się z hukiem. Przerażona upuszcza ręcznik, a zanim ponownie zakrywa swoje nagie ciało, słysz z usta Darrena przekleństwo. Jego oczy wypalają w niej dziurę, co jej się zupełnie nie podoba. Nie miała zamiaru pokazać się jemu w takim stanie... Nie tak...

Jest przerażona, że on mógł zobaczyć jej plecy, jej... Przełyka ślinę i zaciska dłonie na ręczniku. 

- Co to jest?!- Szatyn warczy pytanie i zbliża się w jej kierunku, a ona stoi jak wrośnięta w ziemie.

- Co jest, co? - Odpowiada pytaniem na pytanie, a jej drżące dłonie starają się trzymać ręcznik na miejscu.

- Ali, nie udawaj. Widziałem te ślady. Kto ci to zrobił?

- Nikt. Nie twoja sprawa. Naprawdę, to...- Kręci głową, żeby daj spokój.- Odpuść, proszę.

- Spytam raz jeszcze, a ty mi grzecznie odpowiesz. Kto ci to zrobił?

- Nik-kt- jej głos drży, a w oczach zbierają się łzy.

- Maleńka.- Darren doskakuje do niej i zakleszcza jej ciało w swoich silnych ramionach.- Skarbie, zabiję sukinsyna, który tak cię okaleczył.

- To było dawno temu. Nie warto. - Blondynka przywiera mocniej do ciała chłopaka i pierwszy raz od jakiegoś czasu czuje się bezpieczna.

- Warto. Nikt nie powinien tak traktować kobiety. Proszę powiedz mi- błaga ją. 

Darren nie może znieść, że ktoś zadał jej takie cierpienie. Jej plecy są całe w strasznych bliznach. Wyglądają, jakby były zadane w wyjątkowo okrutny sposób. Zaczyna cały dygotać ze złości i ma ochotę rozszarpać tego kogoś, kto jej to zrobił. Zresztą tak, czy inaczej i tak go dopadnie, a wtedy ten ktoś pożałuje, że się urodził.

- Dasz mi się ubrać? - Alison cicho prosi Darrena.

- Tak, będę czekać za drzwiami.

- Boisz się, że ucieknę?

- Nie. Zniosę się na dół.

- Och.

Szatyn niechętnie puszcza dziewczynę i wychodzi pospiesznie z jej pokoju. Zapach i ciepło jej skóry tak mu uderzyły do głowy, że ostatkiem sił powstrzymał się, przed zrobieniem czegoś czego by później żałował. Swoje żądze i pragnienia trzyma na krótkiej smyczy i tylko dyscyplina sprawia, że jeszcze nie rzucił się i nie wziął blondynki.

Zaciska dłonie w pięści i mam ochotę coś rozpierdolić. Nie wytrzymuje napięcia i jego pięść ląduje na ścianie, aż sypie się tynk. Patrzy na obtarte i krwawiące knykcie, oraz dziurę w ścianie, ale to wcale nie uwalnia jego złości. Ku jego zaskoczeniu jego wilk znowu przeciągle wyje, ale nie odzywa się ani słowem.

Alison jest przerażona, do tego stopnia, że rozważa wyskoczenie przez okno. Nie ma ochoty wracać, do tamtych chwil. Na samą myśl o ciemnej piwnicy, warczących potworach z kłami i sierścią, wstrząsa nią dreszcze. Drżącymi dłońmi wyciera się niezbyt dokładnie, po czym wciąga na siebie czyste czarne spodenki do kolan oraz różowy podkoszulek, który dostała od Logana. 

Och Logan, gdybyś tutaj był- szepcze sama do siebie. Od kiedy brat został przywódcą stada, nie miał już dla niej tyle czasu. Miała nawet wrażenie, że odsunął się od niej, a ostatnie jego zachowanie, jeszcze bardziej sprawiło jej ból. Odkąd pamięta byli ze sobą blisko, on był jej aniołem stróżem w futrze, ale wygnał ją.

Wyciera dłońmi lecące z oczu łzy i postanawia wyjść w końcu z pokoju. Może rozmowa pomoże pozbyć się koszmarów. Może...

Darren opiera się o ścianę i czeka, aż Ali pojawi się na korytarzu. Odlicza minuty i bardzo się niecierpliwi. Już ma zamiar wkroczyć ponownie do jej pokoju,  kiedy blondynka wyłania się z niego. Widzi jej zaczerwienione oczy i wie, że to oznaka płaczu. Nie może patrzeć na smutek wyzierający się z jej oczu. Zrobiłby wszystko, żeby tylko jej pomóc. A jedynie co może zrobić w tym momencie, to po prostu przy niej być. Pochodzi do niej i porywa ją w swoje ramiona.

- Nie będę pytać. Powiesz mi, kiedy będziesz na to gotowa- cicho szepcze w jej mokre włosy.

- Dziękuję, Darren.

- Nie ma za co, a teraz proponuję  jakiś film.

- Jestem za.

Alison dziękuję w myślach, że szatyn odpuścił sobie i nie musi się jemu spowiadać. Nieważne, że może powinna to z siebie wyrzucić. Nie teraz, jeszcze nie.

Całe popołudnie spędzają we dwójkę na kanapie oglądając filmy. Darren nie wspomina już więcej o zdarzeniu i zmasakrowanych plecach Alison, a ona jest wdzięczna za jego obecność i milczenie, oraz ciepłe ramię, którym czule oplata ją  w pasie. 



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro