Rozdział 23: Angel! Wara od lodówki!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Wciąż nie rozumiem czemu my mamy tu siedzieć. - zapytała Angel stojąc Blake'a I McGonagall.

W ciagu ostatnich dwóch godzin wiele się zmieniło. Dosłownie. Po powrocie do dormitorium nie całe kilka chwil później dołączyli do nas przyjaciele dzięki czemu całą szóstką wyczekiwaliśmy w sumie nawet nie wiedzieliśmy czego. Angel I Albus oczywiscie snuli teorie spiskowe o tym iż ktoś na nas poluje co z jednej strony miało by sens, ale z drugiej nie.

W końcu jednak nasza cierpliwość została nagrodzona I dyrektorka wraz z profesorem eliksirów  pojawiła się w pokoju wspólnym Slytherinu.

Co prawda nikt nie spodziewał się z nas tego że zostaniemy całą szóstką wysłani wraz z profesorem Blake'iem do Malfoy Manor, ale jak to Angel mawia to tylko maleńki szczegół.

Ale jednakże dalej niespodzianka.

Mieliśmy godzinę na spakowanie swoich rzeczy I na opuszczenie Hogwartu w towarzystwie rodziców młodego Malfoy'a. Sama dyrektorka, zaś w trakcie naszego pakowania udała się do swojego gabinetu, aby napisać listy do naszych opiekunów prawnych z informacją o tym gdzie obecnie będą przebywać ich pociechy oraz prawdopodbnie dlaczego. Nam jednak informacja czemu I na jakiej podstawie zapadła ta decyzja stało się czystą tajemnicą, aż do teraz kiedy stając w salonie na dworze Malfoyów cierpliwość Angel wyczerpała się.

- Nikt nam nic nie mówi. Nagle każecie nam się pakować i przenosicie nas bez żadnych odpowiedzi informując o tym naszych rodziców i opiekunów dosłownie w trakcie tego całego chaosu. Dlaczego nie możemy wrócić do swoich domów?- zapytała gryfonka patrząc na profesora Blake'a, który siedział na fotelu pijąc kawę obok rodziców Scorpius'a.

Blake westchnął mając już powoli dosyć pytań upartej gryfonki, ale widząc nasze pytające spojrzenia w końcu uległ.

- Ktoś zagraża twoim przyjaciołom. Prawdopodobnie ten ktoś wie że jesteście w bliskich relacjach przez co bedzie chciał skrzywdzić was, żeby skrzywdzić ich. Dlatego musieliśmy was jak najszybciej zabrać z szkoły zanim ta osoba zrozumie co planujemy. Akurat dziękować trzeba państwu Malfoy że zgodzili się nas przyjąć na ten czas.

- Oni mają imiona...

- Których sam teraz nie używasz.- przekręcił  Scoprius oczami przerywając Albusowi, który tylko spiorunował ślizgona wzrokiem.

Siedziałam na kanapie obok Scorpius'a obserwując wszystkich wokół. Albus podobnie jak Angel stał koło nauczyciela, aby wesprzeć gryfonkę w jej walce, podczas gdy Sasha siedząca na krześle przy ścianie czytała jakąś grubą książke prawdopodbnie również słuchając wymiany zdań między przyjaciółmi I wyczekując Kriss'a, który udał się do łazienki.

- Właśnie pan sam powiedział. Ktoś zagraża Scorpius'owi oraz Scarlett. A my nawet nie wiemy kto to I jak się bronić.- oparła dziewczyna pokazując na mnie I na mojego towarzysza.

- Panno White nie jesteście jeszcze gotowi na...

- Caterine Reynolds z rodu Le Fei.- powiedziała Sasha zamykając książkę przerywając  nauczycielowi I podnosząc się spokojnie z krzesła.

Wszyscy zamarliśmy na słowa gryfonki, a sami dorośli niedowierzeniem wpatrywali się w spokojną twarz nastolatki. Sam Blake wyglądał również jakby już od dawna nie słyszał tego imienia.

- Skąd o niej wiecie?- zapytał profesor eliksirów odkładając na stolik filiżankę I podnosząc się z kanapy.

- Nie wiedzieliśmy. - odparła spokojnie gryfonka, a ja dopiero teraz zrozumiałam do czego dążyła nastolatka.

Aby zdobyć odpowiedzi, które doprowadzają nas do szewskiej pasji, zaś samą White do wymiany zdań z nauczycielem musimy pokazać mu co wiemy inaczej to wszystko nie będzie miało sensu.

- Od jakiegoś czasu Scarlett miewała koszmary oraz sny, które były troszkę niepokojące.- powiedział Albus, a na wspomnienie nocy przy których Scorpius mnie budził, aby finalnie samego ranka pocichu wyjsc do swojego pokoju, aby nie overwatch poduszkami od moich wspólnokatorek.

Blake spojrzał na mnie, a ja wbiłam wzrok w swoje nogi przestraszona jego spojrzenia.

- Co Ci się śniło?- zapytał nauczyciel eliksirów o dziwo spokojnie.

- Merlin, księżyc w kolorze krwi, jego śmierć oraz córka... jak Caterina zdradziła go I... I pana oraz kobiete...wszystko. - mówiłam cicho czując jak guz w gardle mi rośnie z strachu.

Scorpius chwycił mnie za rękę I delikatnie ścisnął, aby dodać mi otuchy. Widział mój strach podobnie jak wszyscy w salonie Malfoy Manor, przez co czułam się jak małe dziecko, które zaraz ma usłyszeć krzyk rodzica za przyznaje się do zniszczenia cennej pamiątki rodzinnej.

Jednak tak się nie stało. Blake patrzył w ciszy zamyślony.

- To któreś z was było w bibliotece w dziale zakazanym, mam racje? - zapytał Blake na co Sasha kiwnęła głową przyznając się do winy z naprawdę przerażającym spokojem.

- Tak użyliśmy pelerynki niewidki- odpowiedział z spokojem Kriss wchodząc do salonu, zapewne słysząc ostatnie wymiany zdań.

- A więc wiecie zdecydowanie wiecej niż z profesor McGonagall sądziliśmy. - westchnął Blake rozumiejąc chyba jakich dokładnie oczekujemy odpowiedzi.

Rodzice Scorpius'a, którzy na początku byli zaskoczeni tym że Sasha wymieniła prawdopodbne zagrożenie dla mnie i młodego Malfoy'a z imienia I nazwiska, po chwili zmienili reakcje twarzy na spokojną, a zaskoczenie zniknęło z ich twarzy prawie natychmiast. Zupełnie jakby oni wiedzieli podobnie jak Blake czy McGonagall o czymś czego my sami jeszcze nie rozgryźliśmy.

Podniosłam wzrok na mężyzne, który obserwował nasz wszystkich.

- Dobrze, w takim razie im szybciej dowiecie się reszty tym szybciej zaczniemy. Może dyrektor McGonagall nie urwie mi głowy- dodał profesor, a my od razu zrozumieliśmy że zaraz wszystkie karty wyjdą na stół.

- Czego Caterina szuka w Hogwarcie?- zapytała od razu Angel już nazywając nasze zagrożenie, gdyż w końcu Blake nie zaprzeczył że to ona.

- Szuka potomka z krwi Merlina z rodu Smoka. Szuka...

- Scarlett - moje imię wypowiadywane przez Scorpius'a zawsze doprowadzało mnie do przyjemnych dreszczy, jednak nie tym razem.

Tym razem moje imie w ustach ślizgona było jak zakazane słowo, którego nie chciał wymówić. Nie chciał, ale musiał aby być pewnym o co chodzi.

Wszyscy spojrzeli na mnie i na pierworodnego Malfoy'ów.

- Scarlett Dragon. Dragon to smok, a w liście do pana jest powiedziane że Dragon to też pana rodowe nazwisko...

Zamarłam spoglądając na Scorpius'a, kiedy ten powiedział o liście. Cholera...

Blake jednak nie wyglądał na zdziwionego tym że znamy treść wymionego listu, wrecz przeciwnie jego zadowolone spojrzenie mówiło iż mężczyzna na to liczył.

- Tak to prawda. Jestem pierworodnym synem Merlina. Bratem przeklętej Annelise oraz... oraz przodkiem Scarlett.- powiedział profesor eliksirów, a mi zabiło szybciej na wzmiankę o tym iż poza moją ciotką okazuje się że posiadam jeszcze jednego krewnego.

A więc list nie kłamał co oznaczało że faktycznie wywodze się od samego Merlina.

- Wiedział pan od początku? - zapytała starsza gryfonka, na co Blake pokrecił przecząco głową.

- Sądziłem że to zbierzność nazwisk, aż do momentu w którym zobaczyłem blizne na jej twarzy.

- Jest dokładnie w tym samym  miejscu, w którym twoja siostra zrobiła ją Caterinie.- odpowiedziałam dotykając swojego policzka, na którym znajdowała się blizna.

- To wyjaśnia czemu Tiara Przydziału miała problem z przydzieleniem mmie do domu...

- Sam Merlin był pierwszym, którego nikt z założycieli Hogwartu nie potrafił przydzielić jednak nie powiedziano o tym publicznie. Ostatecznie sam szepnął że chce do Slytherinu. Z czasem okazało się że wszyscy z jego krwi mają ten sam "problem" przez co bardziej to my decydujemy o tym gdzie trafimy. Osobiscie miałem wachanie między Gryffindor'em, a Slytherinem, ale w końcu poszedłem do domu węża, zaś Annelise do Ravenclaw.

- Kim jest strażnik Merlina? - zadałam kolejne pytanie czując jak przyjaciele słuchają na razie spokojnie rozmowy.

- Najmłodszy z rodu Malfoy'ów- powiedział spokojnie Blake patrząc tym razem na osobę, którą wymienił, a mój wzrok od razu poleciał w lewo z niedowierzeniem.

Scorpius....

~ • ~ • ~

Stwierdziłam iż czas ruszyć tą historią, normalnie się nie wyrobię w swoim postanowieniu rozdziałowym.

A teraz zaczynamy maraton rozdziałów 1/6.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro