Rozdział 4: Zazdrość jest gorsza od miłości...

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Perspektywa Scarlett:

- Pobudka, pobudka! Wstać!- krzyk Albus'a, który skakał mi nad głową i był nie do zniesienia.

Ah! Spanie na kanapie w pokoju wspólnym nie było najlepszym pomysłem.

Jęknęłam nie chętnie otwierając oczy,które szybko zostały zamknięte gdy tylko w zasięgu mojego wzroku pojawił się Potter.

- Idź w cholerę, Potter.- powiedziałam leniwie przekręcając się na drugi bok.

- Nigdzie bez ciebie nie idę Dragon. Poza tym masz dzisiaj lekcje z Angel i musisz pilnować mojego aniołka.- powiedział pewnym siebie głosem Albus, przez leniwie otwierające się oczy spojrzałam na ślizgona.

- Twojego Aniołka?- zapytałam patrząc na chłopaka.

-Yyy...bo Angel to znaczy Anioł....

- No okej, ale powiedziałeś że Angel to twój aniołek.- powiedziałam przerywając Potter'owi wypowiedź wstając do pozycji siedzącej.

-Eyyy...emm.... chodźmy na śniadanie.- powiedział chłopak na którego policzkach zawitała czerwień.

Zaśmiałam się widząc zachowanie Albus'a. Powoli wstałam i udałam się do dormitorium dziewczyn, aby doprowadzić się do porządku dziennego.

Szybki prysznic i przeczesanie włosów zajęło mi z dziesięć minut jak nie mniej. Kiedy byłam już gotowa wraz z przyjacielem pognałam do wielkiej sali.

Przy stole węża jak zwykle czekał na nas elegancko ubrany Malfoy, który zajął nam wcześniej miejsca.

- Cześć Scorp.- powiedział Albus ściskając dłoń przyjacielowi, po czym zasiadł naprzeciwko blondwłosego.

- Hejka, Al... witaj panno Dragon.- powiedział z delikatnym uśmiechem ślizgon.

- Witaj, panie Malfoy.- powiedziałam z delikatnym uśmiechem, po czym usiadłam obok przyjaciela.

Nie wiem jak długo rozmawialiśmy, ale bądźmy szczerzy mało mnie to interesowało. Rozmawialiśmy na różne tematy i jak to zwykle mamy w zwyczaju śmialiśmy się z byle czego co sprawiało iż niektórzy uczniowie Hogwartu patrzeli na nas jak na uciekinierów z mugolskiego domu wariatów.

- Dobra ja lecę zgarnąć Angel i zmykamy na lekcje eliksirów.- powiedziałam kiedy tylko skończyłam jeść.

- Będziemy czekać na was na boisku.- powiedział Albus na co ja kiwnęłam głową na znak zgody, po czym wstałam i udałam się do stołu Lwa.

- Hej Angel, gotowa na lekcje? - zapytałam przyjaciółki, która kończyła pić sok jabłkowy.

-Eh... tak mi się nie chcę...- jęknęła białowłosa wstając z swojego miejsca z nie chęcią.

Przekręciłam teatralnie oczami, po czym wraz z gryfonką udałam się do sali gdzie za krótką chwilę odbędą się lekcje eliksirów.

Równo z dzwoniącym dzwonkiem weszłam do sali eliksirów wraz z przyjaciółką. Uczniowie powoli zasiadali już na swoich miejscach przez co ja wraz gryfonką szybko złapałam nasze miejsce, które co roku od naszego poznania zaklepujemy.

Nasze miejsce znajdowało się w na samym końcu sali po lewej stronie dwie ławki przed drzwiami prowadzącymi do wyjścia. Miejsce było jak najdalej od tablicy oraz jak najdalej od miejsca gdzie siedział nauczyciel dzięki czemu wraz z gryfonką miałyśmy duże ułatwienie w ściąganiach na sprawdzianach albo ucinaniu sobie drzemek.

- Ciekawe jaki będzie nasz nowy nauczyciel.- powiedziała cicho gryfonka spoglądając na mnie z delikatnym uśmiechem.

- Nowy nauczyciel?- zapytałam zdziwiona przyjaciółki na co białowłosa kiwnęła głową z swoją klasyczną miną "no ba skarbie, ja też nic wcześniej nie wiedziałam".

Kiedy już chciałam coś powiedzieć do przyjaciółki do pomieszczenia wszedł młody mężczyzna o rumianej cerze. Mężczyzna posiadał długie kręcone do ramion brązowe włosy i czarne jak heban oczy. Brązowowłosy był chudy i niezwykle dobrze zbudowany. Na twarzy nieznajomego mężczyzny był delikatny zarost, który dodawał brązowowłosemu męskości.

Co do wieku to nie jestem pewna, ale może dwadzieścia sześć lat? Może trzydziestka maks?Coś około tego? Cóż po jego ubraniu nie dało się w żaden sposób znaleźć żadnej możliwej podpowiedzi odnośnie wieku nieznanego osobnika.

Śnieżnobiała koszula z długimi rękawami oraz czarne spodnie dodawały niezwykłej powagi, a czarna marynarka, którą trzymał wraz z dwiema książkami tylko zwiększała wrażenie poważnego człowieka.

Spojrzałam na Angel z zdziwieniem...

Kto to na Merlina jest?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro