10

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- I jak, żyjesz? - Haru zignorował przycinek Kunihiro i dźwignął się z podłogi, były model potarł pulsującą bólem szczękę i spojrzał bykiem na Asamiego.

- Jakby mnie koń kopnął - Jęknął boleśnie, unikając kontaktu wzrokowego ze stojącą na przeciw Moriganą - no cóż, najwyraźniej nie mam z tobą szans. - Zaśmiał się gorzko

- Asami, możesz - cichy drżący głos, sprawił, że tylko mocnej zacisnął pięści w gniewie.

- Powodzenia młody - Wpatrywał się zdziwiony w dłoń Asamiego spoczywającą na jego ramieniu - Przyda ci się, tylko pamiętaj wysłuchaj jej do końca.

Haru nerwowo przełknął ślinę zwracając się w stronę drżącej ze zdenerwowania kobiety. Cała dygotała mocno przygryzając wargę, ręce go świerzbiły by pochwycić te drżące dłonie. Powoli przysunął się do niej, wyciągnął dłoń i musnął wskazującym palcem jej wargi. Drgnął zaskoczony gdy jej ostre zęby zacisnęły się wokół palca a ciepły język lekko po nim przejechał.

- Głuptas. - Ciepła dłoń pogładziła jego poraniony policzek pozostawiając po sobie uczucie gorąca - Moja beksa. Bardzo boli, Ryuichii ma ciężką rękę.

Haru wpatrywał się w jej oczy całkowicie oniemiały nie mógł uwierzyć w to co w nich widział. Troska z jaką dotykała jego twarzy i to iskrzące się ciepło w spojrzeniu, którego przebłysk widywał czasem jeszcze w Paryżu. Przełknął ślinę zbliżył się do niej i mocno obejmując w pasie.

- Morigana - głos mu drżał i łamał się pod wpływem mieszaniny strachu i nadal wątłej nadziei - Skarbie czy to możliwe, czy to naprawdę możliwe, czy ty mnie....

Nie zdołał dokończyć gdy drobna dłoń przykryła mu usta skutecznie go uciszając.

- Jestem tchórzem, bałam się, że mnie zostawisz. Jestem starsza od ciebie, a ty zaczynałaś karierę i miałeś wokół te wszystkie piękności. Nie byłam gotowa zapomnieć o Asamim i ruszyć dalej, byłam przekonana, że już zawsze będę kochać tylko jego. Wiesz kiedy to była tylko przyjaźń, kiedy to było tylko dla pocieszenia myślałam, jest dobrze. Tylko nie było a z czasem to już nie była przyjaźń tylko coś o wiele bardziej przerażającego.

Haru delikatnie gładził jej ramiona i włosy jak miał w zwyczaju robić to w przeszłości gdy chciał ją pocieszyć. Uśmiechnął się czując jak jej nos delikatnie ociera się o jego klatkę w odpowiedzi na tę pieszczotę mocniej owinął ramiona wokół niej.

- Kocham cię Haru. - Cichy szept stłumiony dodatkowo przez jego koszulę sprawił że serce na moment mu stanęło, zanim ponownie ruszyło na wyścigi łomocząc jak szalone. - Nawet nie wiesz jak mnie to przeraża. Znowu cię skrzywdzę bo jego też kocham.

Morigana wyrwała się z jego ramion pozostawiając go zaskoczonego i z uczuciem dziwnej pustki.

-Czemu nic nie mówisz, powinieneś mnie nienawidzić za to. Ja siebie nienawidzę,potrafię tylko krzywdzić. Zawsze, zawsze krzywdzę tych których kocham. - Haru ze zdumieniem wpatrywał się w jej zapłakaną twarz, mocno pochwycił jej dłonie gdy z płaczem zaczęła go bić po piersi - Dlaczego mnie nie nienawidzisz, powinieneś mnie nienawidzić, dlaczego.....

- Jak mógłbym - delikatnie przyciągnął do siebie drżące ciało przemawiając łagodnym głosem - Jak mógłbym skoro jesteś całym moim życiem. Jestem tu i zawsze będę jeśli tylko mi pozwolisz. - Delikatnie pogładził jej plecy wywołując tym cichy jęk, uśmiechnął się dziko widząc jej rumieńce -Pieprzyć to - gwałtownie wpił się w jej drżące usta, całował ją zachłannie wymuszając uległość i żądając wzajemności, przerwał gdy zabrakło jej powietrza - Szczerze mam to gdzieś czy się zgadzasz czy nie, tym razem nie pozwolę ci uciec. Nawet jeśli oznacza to, że resztę życia spędzisz przywiązana nago do mojego łóżka. Nigdy nie pozwolę ci odejść a już na pewno nie do niego.

- Um chyba nie będziesz musiał mnie wiązać. - Cichy szept zagrzał jego serce, a krwiste rumieńce na twarzy jego ukochanej wywołały pełen zadowolenia uśmiech.

Delikatnie odgarnął z jej twarzy splątane włosy jeszcze raz ucałował jej wargi zanim pociągnął ją w stronę drzwi.

- Czas pokazać naszym wrogą co oznacza zadzieranie z Amatsuki. Nie musisz się martwić, nie jestem już bezbronnym dzieciakiem ani rozpieszczonym modelem, potrafię obronić zarówno moją kobietę jak i dziecko. - Zaśmiał się zimno - Ten drań który skrzywdził naszego syna jeszcze tego gorzko pożałuje.

- Mam nadzieję - Spokojny głos Asamiego posłał ciarki wzdłuż jego kręgosłupa - Morigana jest ważnym przyjacielem więc śmiało polegaj na mnie.

Haru z lekki zaskoczeniem wpatrywał się w stojącego obok Asamiego mężczyznę

- Prokurator Kuroda Shinji to mój dobry przyjaciel chętnie rzuci okiem na zgromadzone przez ciebie materiały dotyczące zabójstwa Yuijiro i Aoto Sato.

Haru spojrzał na stojącego obok prokuratora Kunichiro lekko unosząc brew.

- Musimy tak to rozegrać aby raz na zawsze przeciąć wszelkie więzi Morigany i Akari z rodziną Sato, samo wpisanie ich do rejestru naszej rodziny to za mało. Więc Waka - Kuni spojrzał na Shinjego z lekkim uśmiechem - Pozwól nam działać.

- I tak to zrobisz - Zaśmiał się spoglądając na przyjaciela - Działajcie byle szybko.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro