7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Słodka czekolada pokrywała nadzienie z gorzkich migdałów, słodycz i gorycz mieszały się na języku, przeplatając się z pikanterią chili. Morigana lekko oblizała usta, dolna warga delikatnie mrowiła na wspomnienie dotyku ciepłych palców Haru. Powoli uchyliła powieki i dyskretnie rozejrzała się w sytuacji. Leżała na swoim łóżku, a raczej wpółsiedziała oparta o szeroką klatkę, obok siedziała struchlała ze strachu Akari, mocno ściskając jej dłoń. Morigana delikatnie pogładziła włosy córeczki.

- Maleńka. - Dziewczynka szybko wspięła się na kolana matki i mocno do niej przywarła. Morigana zaczęła delikatnie głaskać ramiona córeczki. Duża dłoń Haru dołączyła do jej, gładząc delikatnie blond włosą główkę dziecka. Morigana odchyliła lekko głowę opierając się o szeroką pierś Haru. Jej ciało doskonale pamiętało jego kształt i samo się do niego dopasowało, idealnie wpasowała się pod jego podbródek. Jego zapach i znajome ciepło dawały jej poczucie bezpieczeństwa i komfortu, których od tak dawna jej brakowało. Cichy śmiech Asamiego zmroził ją do szpiku kości.

- Zupełnie jak kot, nigdy nie sądziłem, że możesz się tak zachowywać.

Morigana wpatrywała się w miłość swojego życia z niemym zdumieniem, nigdy jeszcze nie patrzył na nią z takim wyrazem twarzy. Ciepło malujące się w jego oczach, czuły uśmiech na ustach. Takiego Asamiego widziała po raz pierwszy w życiu, bardziej niż polującą panterę przypominał jej teraz rozkosznego kociaka. Przełknęła głośno ślinę czując jak Haru delikatnie ociera się o jej włosy.

- Musimy porozmawiać. - Chłód w jego głosie kontrastował z jego ciepłym i delikatnym zachowaniem, zaprzeczał delikatnej pieszczocie palców sunących delikatnie po rozgrzanej skórze.

- Kuni.

W drzwiach stanął wysoki dobrze zbudowany mężczyzna, z odznaką adwokacką wpiętą w klapę nienagannie leżącej na nim marynarki. Morigan uśmiechnęła się lekko na widok znajomej twarzy, Kunihiro i jego partner Shou byli częstymi gośćmi w ich paryskim mieszkaniu. Często w żartach nazywali Shou "żoną" Kuniego, byli wspaniałą parą i oddanymi przyjaciółmi Haruki. Kunihiro z uśmiechem wyciągnął rękę w stronę wciąż mocno zdenerwowanej dziewczynki.

- Akari choć do wujka. - Zaszczebiotał wesoło - Natsuko czeka w salonie żeby się z tobą pobawić.

Morigana lekko pogładziła twarzyczkę córeczki i uśmiechnęła się do niej wesoło, lekko skinęła jej głową na zachętę. Dorośli obserwowali jak dziewczynka szybciutko wybiega z sypialni matki, po chwili ich uszu dobiegł radosny pisk dwóch dziewczęcych głosów. Kuni zaśmiał się cicho słysząc radosny głos młodszej córki. Haru roześmiał się radośnie, wywołując dreszcze w całym ciele opierającej się wciąż o niego Morigany.

- Skoro dziecko wyszło liczę na wyjaśnienia. - Głos Asamiego zmienił swoje brzmienie, znikło z niego całe ciepło i rozbawienie, każde słowo ociekało agresją i lodem. Jego oczy, pociemniałe od hamowanej furii, znów przywodziły na myśl polującego drapieżnika.

Morigan szybko zerwała się z łóżka i stanęła u boku Asamiego, drżąc na całym ciele z niepokoju. Wpatrywała się w pokrytą bliznami twarz Haruki z trudem chwytając oddech. Jego twarz tak niezwykle piękna, tak doskonała i idealna, twarz rozchwytywanego modela. Nim zdążyła się zorientować co robi znów była na łóżku. Drżącymi palcami dotykała blizn przecinających jego prawy policzek. Delikatnie pogładziła najszerszą, poszarpaną, biegnącą od skroni aż do kości żuchwy, ten cios zadano aby zabić. Podpełzła bliżej muskając opuszkami palców każdą najmniejszą niedoskonałość. Furia i bezsilność wstrząsały jej sercem, w ustach czuła gorycz i kwas. Jej oddech zmienił się w chrapliwe spazmatyczne zbyt płytkie wdechy. Dzika furia wypełniała każdą komórkę jej ciała. Przysunęła się bliżej Haru i zamknęła oczy, opierając swoje czoło o jego, chwytała spazmatyczne wdechy. Delikatnie wplatała drżące palce w jego jedwabiste włosy. Gorące łzy przelały się niekontrolowaną falą przez zaciśnięte do granic bólu powieki. Szloch zaczął niekontrolowanie wstrząsać jej ciałem. Dygocąc niekontrolowanie na całym ciele przywarła mokrymi od łez ustami do jego skroni.

- Kto? - Delikatnie pogładziła jego pokryty bliznami policzek - Kto cię skrzywdził?

- To był twój mąż, jakiś rok po waszym ślubie nasłał na niego kilku swoich ludzi. Ale spaprali robotę i Haru przeżył.- Kuni oparła się lekko biodrem o komodę. - Jedno trzeba im przyznać z jego twarzą poszli na ostro.

Morigana gwałtownie odsunęła się od byłego modela patrząc na niego z przerażeniem w oczach. To jej wina, powiedziała ojcu kto jest ojcem dzieci, widocznie on powtórzył to Yuijiro, a ten postanowił pozbyć się Haru. Zamknęła oczy to wszystko była jej wina, zimna furia zaczęła budzić w niej tę stronę o której nie wiedział nikt. Powoli wstała z łóżka nadal nie unosząc głowy. Dotąd znosiła wszystko z pokorą dla dobra dzieci, aby chronić córkę pozwalała się katować, ale koniec z tym. Szloch gwałtownie przeszedł we wściekłe dyszenie furia powoli przejmowała kontrolę nad jej umysłem. Wszystko to wina jej tchórzostwa gdyby dziesięć lat temu potrafiła powiedzieć Asamiemu, że zakochała się w nim. Gdyby nie przespała się z nim wykorzystując fakt że oboje za dużo wypili, nie nieprawda wcale nie była pijana, prawie nie piła tamtego wieczora. Tchórz i oszust oto kim była, nie potrafiła powiedzieć dwóm najważniejszym mężczyzną jej życia, że ich kocha. Sytuacja z Asamim niczego jej nie nauczyła, z Haru znów postąpiła jak tchórz i gdy tylko zorientowała się w uczuciach chłopaka uciekła od niego. Zasłużyła na to co ją spotykało ze strony Keichiego, teraz nie może zachować się jak tchórz, Haru i Asami zasługiwali na prawdę. Podniosła głowę spoglądając głęboko w oczy Asamiego, uśmiechnęła się zimno widząc szok malujący się w jego oczach. Doskonale wiedziała co zobaczył, Yuijiro twierdził zawsze, że w takich chwilach wyglądała na szaloną.

- Kocham cię, moja księżniczko. - Ciepły schrypnięty głos delikatnie owiał jej ucho, podczas gdy para silnych ramion owinęła się wokół jej tali. Haru nie bał się jej nawet w tym stanie, jak zwykle gdy jej umysł osiągał stan zimnego wrzenia z furii błyskawicznie potrafiła ją zakotwiczyć w rzeczywistości. Odkąd się poznali zawsze był przy niej chroniąc przed samą sobą ,delikatnie pogładził jej ramię, przeniósł rękę na szyję masując puls.- Nawet przez moment nie myślałem, że to twoja wina rozumiesz. To on zawinił, nie ty, odebrał mi ciebie, ale nie potrafił cię zatrzymać, więc uderzał na oślep. Ja też ci nigdy nie wystarczyłem, prawda. To nic, nie musisz mnie kochać, ufasz mi i to mi wystarczy.

- Haruka kun - Głos Asamiego docierał do Morigany jak przez mgłę. - To wielkie słowa, jak na człowieka , który kazał zabić jej syna.

- Tyyyyy. - Morigana natychmiast wróciła do rzeczywistości, pod wpływem tego pełnego furii krzyku Haruki. Z lekkim zdziwieniem wpatrywała się w lufę trzymanego przez Kunihiro pistoletu wycelowanego w pierś Asamiego. Haruka lekko potrząsnął głową. - Kuni.Opuść to.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro