8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ciało Morigany zareagowało niemal bez udziału jej woli. Stała między Haru a Ryuichim, osłaniając tego pierwszego, przed wściekłym spojrzeniem Asamiego. Oczy jej płonęły, usta zaciśnięte w wąską kreskę. Asami uśmiechnął się lekko, zastanawiał się, czy jego przyjaciółka zdaje sobie sprawę, jak głębokie uczycie żywi względem swojego dawnego kochanka. Parsknął pogardliwie, zapominali o ważnym szczególe, nie mieszkał tu sam, a Akihito nie był zwykłym fotografem. Chłopak nie lubił korzystać z broni, ale był świetnie do tego przygotowany, poświęcił wiele czasu, aby zdobyć te umiejętności i nie być ciężarem dla Asamiego, gdyby znów znaleźli się w niebezpieczeństwie. Teraz stał za Kunihiro, a lufa jego dziewiątki lekko wbijała się w plecy adwokata. 

- Akihito. - Asami lekko uśmiechnął się do Takaby. - Myślę, że będzie lepiej jeśli przejdziemy do gabinetu. Morigano, nie zamierzam skrzywdzić tego chłopca, więc możesz zejść z linii ognia. Sądzę, że mamy sobie wiele do wyjaśnienia.

Haruka uśmiechnął się, delikatnie pogładził ramię Morigany.  Akihito szybkim ruchem oddał broń Asamiemu, który ukrył ją pod marynarką uśmiechając się ciepło do chłopaka. Świat na moment zatrzymał się dla tej dwójki, gdy pożerali się nawzajem spojrzeniem. Serce Morigany ścisnęło się boleśnie, pojedyncza łza powoli spłynęła po jej policzku, jej uczucia po raz kolejny zostały boleśnie zranione przez niewiedzę Asamiego. 

*********

Asami westchnął i wychylił kolejną puszkę sake. Przeklęta Kaori, nigdy nie myślał, że jego dziewczyna może okazać się taką szmatą. Wzdrygnął się na wspomnienie swojej już byłej dziewczyny. Ciężar na plecach uświadomił mu, że jednak nie został w mieszkaniu sam. Morigana Wolgov była rzadkim ptakiem na ich uniwersytecie. Córka Rosyjskiego oligarchy i słodkiej angielki, po ponownym ślubie matki wyjechała z nią do Japonii i tu podjęła naukę. Zaprzyjaźniła się z Kotaro współlokatorem Asamiego i szybko dla niego samego stała się ważną powierniczką. Spokojna i opanowana matkowała dwójce swych przyjaciół, niewzruszenie stojąc po ich stronie nie bacząc na nic. Usłyszał lekki szelest ubrań, ciężar zniknął na chwilę aby zaraz powrócić wraz z parą drobnych ramion ciasno oplatających jego klatkę. Drobna dłoń o długich smukłych palcach delikatnie gładziła miejsce gdzie biło jego zranione serce.  Ciepły oddech lekko drażnił jego skórę w miejscu gdzie wtulała się jej twarz. Ryuichi lekko przełknął ślinę czując nagłą suchość w gardle. Drobne piersi dziewczyny opierały się o jego plecy, z każdym oddechem był coraz bardziej świadomy jej ciała, delikatny zapach kwitowych perfum, które kupił jej na gwiazdkę drażnił jego zmysły. Zacisnął dłonie w pięści, tak jak bardzo pragną w tej chwili ukojenia gorączki palącej jego ciało, tak bardzo świadomy był, że ta dziewczyna nie wchodzi w rachubę. Ta drobna istotka była nietykalna, taka była niepisana umowa między nim i Kotaro. Ryuichi zamarł czując jak ciepły wilgotny język dziewczyny delikatnie muska jego puls. Krew zaszumiała w jego żyłach świat na chwilę zawirował. Drobne dłonie powoli, zataczając maleńkie kółeczka, sunęły coraz niżej, muskały napięte do granic możliwości mięśnie brzucha, delikatne zatrzymały się niepewne i drżące na pasku jego spodni.

******

Ryuichi lekko potrząsnął głową uwalniając się od wspomnień, wspomnienie ciepła jej ciała i oddechu powoli rozmywało się w nim pozostając gorzki posmak zawodu. Nawet po tylu latach nie potrafił wybaczyć sobie, wiedział doskonale, że Morigana zakochała się w nim,  a jednak poszedł z nią do łóżka wiedząc, że nigdy nie odwzajemni jej uczucia. Nagłe zniknięcie dziewczyny ciążyło mu  bardzo, jednak i tak uważał, że lepsze to niż patrzenie jak cierpi udając, że to co było tamtej nocy nigdy się nie zdarzyło. Nagły telefon od dawnego współlokatora z prośbą o pomoc dla Morigan mocno go zaskoczył, jednak nie wahał się ani chwili tyle był jej chociaż winny. Uśmiech lekko  zaigrał na jego ustach, gdy widział głód z jakim Haru wpatrywał się w plecy Morigan. Wiele należało jeszcze wyjaśnić, jednak chłopak nie wyglądał na kogoś kto skrzywdził by dziecko ukochanej nawet jeśli nie zdawał sobie sprawy, że to on jest ojcem. Jego oczy na moment spotkały ciemne tęczówki Kunihiro, mężczyzna oglądał właśnie zdjęcie małego Aoto. Asami cicho zachichotał na błysk zrozumienia w oczach prawnika, niedostrzegalnie skinął głową na nieme  pytanie w jego oczach. Nadszedł czas aby tajemnice zostały ujawnione, nerwowo przełknął ślinę, popatrzył na Akihito miał nadzieję, że nie zrani swojego słodkiego kotka. Takaba raczej nie będzie zadowolony gdy dowie się czemu Asami czuł się zobowjązany pomóc Moriganie. 

Gabinet urządzony był ze smakiem, jasne ściany kontrastowały z ciemnymi meblami jego centrum stanowiło olbrzymie mahoniowe biurko, za którym zasiadł teraz Asami z Akihito stojącym za jego fotelem. Kunihiro położył pokaźnych rozmiarów teczkę na blacie i przesunął ją w stronę siedzącej naprzeciw Ryuichiego Morigany.

- Zamach na twojego męża zorganizował jego stryj aby przejąć stanowisko głowy rodziny. Wszyscy wiedzą, że Keichi  jest niestabilny emocjonalnie i nie może pełnić tej funkcji. Śmierć Yuijiro otwierała jego synowi drogę do stanowiska prezesa i pozwoliła by jemu samemu na zajęcie stanowiska głowy rodu. - Kunihiro mówił spokojnie jak na rasowego prawnika przystało.  Nagle wbił wzrok w oczy swego przyjaciela. - Zrzucając winę na Amatsugi nie miał pojęcia, że Aoto jest synem Haru. Zgadza się, Morigan.

Zaśmiał się cicho widząc szok malujący się na twarzach Morigany i Haru, jego młody przyjaciel wyglądał jakby miał zaraz zemdleć.

- Jak? - ciche zduszone pytanie zwróciło jego uwagę na bladą jak śmierć twarz kobiety.

- Zdjęcie, to w twoim pokoju. Zapominasz, że znam go odkąd był maluchem a Aoto wyglądał zupełnie jak mały Haruka. Nie trudno się było domyślić znając waszą relację.

Wściekły pełen bólu krzyk wyrwał się z ust byłego modela, chłopak doskoczyła do Morigany mocno chwytając ją za ramie. Nie zluźnił uchwytu mimo że kobieta lekko skrzywiła się z bólu.

- Dlaczego? - jego oczy płonęły, poczucie zdrady piekło niemiłośiernie - Zostawiłaś mnie, odebrałaś mi dzieci. Dlaczego mi nie powiedziałaś, że jesteś w ciąży? Naprawdę tak bardzo było ci ze mną źle. Aż tak mnie nienawidziłaś.

Pojedyncze łzy zaczęły kapać na zaciskającą się na ramieniu Morigany dłoń, przelewając się przez zaciśnięta z bólu powieki skrywające przepełnione cierpieniem granatowe tęczówki. 

- Kochałem cie, zrobił bym dla ciebie wszystko. Dlaczego?

Nogi odmówiły mu posłuszeństwa opadł ciężko na kolana obok jej krzesła,  łzy powoli znaczyły swoje słone drogi. Blizny na twarz nabiegły krwią mocniej zniekształcając jego rysy, dłoń trzymająca Morigan w uścisku straciła swą siłę zaczęła delikatnie ześlizgiwać się wzdłuż jej ramienia.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro