Stephan Leyhe x Reader

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


-Masz może ochotę na kąpiel?
Usłyszałam pytanie, gdy siedziałam w kuchni z laptopem, myśląc nad moim nowym artykułem,który musiałam ukończyć jeszcze tego samego dnia. Mruknęłam coś pod nosem, paznokciami wybijając rytm na marmurowym blacie. Od jakichś dwudziestu minut nie napisałam ani jednego słowa. Po prostu jakby wena mnie całkowicie opuściła. A jeszcze kilkanaście minut temu pisałam jak szalona. Trafił mi się bardzo ciekawy temat, a redaktor naczelny domagał się, abym go napisała do jutra,do ósmej rano. A naskrobałam dopiero pół strony. Westchnęłam ciężko, przeczesując palcami włosy, czując narastającą frustrację. Po chwili podszedł do mnie od tyłu Stephan, obejmując ramionami, składając pocałunek na moim karku. Przymknęłam oczy i wtuliłam się w niego. Do moich nozdrzy doleciał jego boski zapach.Perfumy plus zapach Stephana.
- Muszę najpierw skończyć artykuł. Inaczej szef mi łeb urwie jak mu tego do jutra nie dostarczę. - spojrzałam przepraszająco na partnera, który ułożył swoją głowę na moim ramieniu, patrząc na ekran laptopa ze zmarszczonymi brwiami.
- A ja myślę, że nic na razie nie wyciśniesz. Od kilkunastu minut cię obserwuję jak się nad tym frustrujesz. Odpuść na chwilę, a jestem pewien, że po kąpieli napiszesz doskonały artykuł. - jak zwykle Stephan był niezwykle wspierający i wyrozumiały. I dlatego go pokochałam. Do tego jeszcze jego uroczy uśmiech i ciepłe czekoladowe oczy. Za każdym razem mnie rozbrajał. Wystarczyło, że się uśmiechnął, a moje serce miękło. Nie potrafiłam się na niego długo gniewać.
-No nie wiem. - sama myśl o kąpieli ze Stephanem była bardzo kusząca, ale z drugiej strony był jeszcze niedokończony artykuł.Przygryzłam wargę, myśląc intensywnie. Stephan wiedział w co uderzyć, by mnie przekonać do swoich racji. Jako, że pracowałam w zawodzie dziennikarza musiałam być nieustępliwa, uparta i twarda.Nigdy nie negocjowałam, uparcie dążyłam po swoje, lecz w przypadku mojego związku ze sławnym skoczkiem narciarskim to byłam jak miękkie masło. Topniałam i ustępowałam mu. Ale tylko jemu.
- No dobra. Szykuj dla nas kąpiel. Ja przyniosę butelkę wina i kieliszki. - obróciłam głowę tak, że dałam mu buziaka w policzek. Mężczyzna natychmiast się rozpromienił i ruszył w stronę łazienki. Na mojej twarzy zagościł uśmiech. Zeskoczyłam z krzesła, zostawiając papiery i laptop na blacie, po czym wyciągnęłam z szafki kieliszki oraz butelkę mojego ulubionego różowego wina, które Stephan kupował co weekend. Wiedziałam, że nie przepada za nim, ale i tak go pił bez skrzywienia. Od czasu do czasu robiliśmy też małe wypady na miasto razem z Andreasem,Markusem i Richardem albo po prostu sami. Cieszyłam się tymi małymi rzeczami, które cementowały nasz związek. Widziałam w jego oczach, że bardzo mu na mnie zależało i zrobiłby wszystko,bylebym była szczęśliwa. A nie musiał dużo robić. Wystarczyło,że był przy mnie.
Nucąc pod nosem skierowałam się w stronę łazienki, z której dobiegały ciche dźwięki puszczonej muzyki oraz szum lanej wody. Popchnęłam drzwi i moim oczom ukazał się niezwykle atrakcyjny widok tyłka Stephana, który pochylał się nad wanną, dłonią sprawdzając temperaturę wody. W powietrzu unosił się delikatny zapach olejków. Oparłam się o framugę drzwi z łobuzerskim uśmiechem.
- Niezły mam widok. - chłopak obrócił się ku mnie, a kąciki ust mu drgały z rozbawienia.
- Ja też mam niezły widok, ale będzie lepszy jak się rozbierzesz. -uniosłam brew na jego komentarz. Od kiedy on był taki frywolny?Podeszłam wolnym krokiem do niego i odstawiłam kieliszki wraz z winem na toaletę.
- Mówisz, że mam się rozebrać? -zamruczałam, rozpinając moją zieloną koszulę, ujawniając czarny koronkowy stanik, który nawiasem mówiąc kupił mi właśnie Stephan.
- Właśnie tak mówię. Chyba, że chcesz wykąpać się w ubraniach. - oho, jaki dowcipny. Leyhe owinął ramiona wokół mojej talii, przyciągając mnie do siebie. Złożył delikatny pocałunek na moim czole, a później na ustach.
- Już się rozbieram. - mruknęłam, odsuwając się od niego. Po chwili moja koszula, stanik, spódnica i majtki wylądowały na posadzce. Stephan przez ten czas nie odrywał ode mnie wzroku. Jego oczy pociemniały na widok mojego nagiego ciała.
- Teraz czas na ciebie, mądralo.- minęłam go z zadowoloną miną i weszłam do wanny pełnej wody i piany. Z leniwym zadowoleniem obserwowałam jak brunet powoli ściąga warstwy ubrań. Jak zwykle przesiadywał w swoich dresach, które dostał od sponsora. Bluza, koszulka i spodnie podążyły tą samą ścieżką co moje ciuchy. O cholera. Stephan chyba nie zdawał sobie sprawy z tego jak działa na mnie jego ciało. Świetnie zbudowane,szczupłe.
- Zrobisz dla mnie miejsce? Czy mam jedynie ciebie podziwiać? - spytał lekko rozbawiony, wpatrując się we mnie czule. Natychmiast podkuliłam nogi, robiąc mu miejsce. Ten wszedł razem z kieliszkami i butelką. Podał mi jeden z nich i usiadł naprzeciwko mnie. Chwilę mocował się z otwarciem wina. Gdy mu się to udało nalał nam po trochu i odstawił butelkę. Rozłożyłam się, opierając stopy o jego brzuch.
- Chyba miałeś rację.Powinnam wyluzować. - oparłam się się o wannę i westchnęłam z zadowoleniem.
- Powinnaś mnie częściej słuchać. -odpowiedział, popijając wino. Skrzywił się nieco.
- Bo wyjdę na tym dobrze. - spojrzałam na niego znacząco, pijąc mój ulubiony trunek.
- A czy kiedykolwiek wyszłaś na tym źle? Bo ja sobie nie przypominam.
- Droczę się tylko z tobą. Zawsze wyjdę na tym dobrze. - parsknęłam śmiechem, patrząc mu prosto w oczy.Chłopak chwycił mnie za kostkę i zbliżył moją stopę do swojej twarzy. Rzucił mi łobuzerskie spojrzenie, po czym podgryzł delikatnie jeden z moich palców. Pisnęłam, śmiejąc się głośno.
- Steph, przestań! - chichotałam, chlapiąc go wodą.Stephan również się zaśmiał.
- I taką chcę cię widzieć.Uśmiechniętą i nie znerwicowaną.
- Gdyby to było takie proste...- westchnęłam, patrząc na niego z sentymentem. Mężczyzna podpłynął do mnie i chwycił delikatnie za brodę.
- Może czasem będzie ciężko, lecz nie dawaj wszystkiemu wejść na twoją głowę. Inaczej pewnego dnia nie wytrzymasz i eksplodujesz. -kciukiem pogłaskał mnie po policzku. Uśmiechnęłam się łagodnie.Mogłam na niego liczyć. Zawsze.
- Wiem, wiem. - po tych słowach przytulił mnie do siebie. Przymknęłam oczy i zatopiłam się w naszym uścisku. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro