16. To palant

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Cześć dzieciaki - krzyknął wujek Matthew wchodząc do domu. Od razu się uśmiechnęłam kierując w stronę skąd dochodził owy głos.

- Wujek! - krzyknęła Amber i coś czułam, że już była w jego ramionach.

- Cześć wujku - uśmiechnęłam się do mężczyzny jako przez tulącą się do niego Amber ja nie miałam na to szans.

- Cześć pierworodna. Jak z chłopakiem? - uśmiechnął się szeroko kierując do salonu, więc podążyłam za nim.

- Zerwaliśmy, nie ma o czym gadać - wzruszyłam ramionami.

- Czemu nie dzwoniłaś? Bym sobie z nim pogadał - zmrużył oczy, a ja się zaśmiałam. Wujek Matthew miał podobne podejście do chłopaków w moim życiu jak tata. I chociaż widywaliśmy się z nim raz na tydzień to i tak wiedziałam, że w każdej chwili mogłam do niego zadzwonić i pogadać.

- Bo to nie ważne, ten związek był błędem - stwierdziłam.

- A ten nowy? - spytał na co zmarszczyłam brwi.

- Jaki nowy?

- No ten, którego przyprowadziłaś do domu - uśmiechnął się zadziornie. Westchnęłam przeciągle. Temat tego idioty mnie prześladował.

- Oh, to. Kolejny błąd - wzruszyłam obojętnie ramionami. On był gorszy. Już naprawdę wolałam Jasona, który chociaż nie udawał miłego mając tylko jeden cel.

- Dużo ich popełniasz - stwierdził na co cicho prychnęłam.

A kto ich nie popełnia?

- Tak jak każdy - uśmiechnęłam się.

- To prawda, tylko, że twoje dotyczą tylko chłopaków - prychnął. - W końcu znajdziesz tego, który nie okaże się błędem - uśmiechnął się szeroko mrugając do mnie oczkiem. Uśmiechnęłam się pod nosem. Taką właśnie miałam nadzieję. - Cześć wiedźmo - powiedział podchodząc do mojej mamy. Mimo tego, że Amber wciąż była do niego przytulona, delikatnie objął przyjaciółkę, a już chwilę później zaczęli swoje typowe przepychanki. Uśmiechnęłam się. Też zawsze chciałam mieć takiego przyjaciela. Jasne, miałam Chrisa, ale z nim nie czułam tej takiej niepowtarzalnej więzi.

Szybko odleciałam myślami wyłączając się z rozmowy. Do rzeczywistości przywołało mnie dopiero kłapnięcie drzwiami. Już chwilę później do kuchni wbiegł Noah z piłką pod pachą.

- Cześć wujek - uśmiechnął się do mężczyzny po czym szybko nalał sobie wody do szklanki.

- Cześć młody - poczochrał mu włosy na co ten zmrużył oczy. Dosłownie sekundę później do pomieszczenia wszedł tata, który przywitał się z wujkiem, a potem z mamą. Na koniec objął ją ramieniem i uśmiechnął się szeroko.

Patrząc na nich cholernie im zazdrościłam. Byli ze sobą prawie 19 lat, a mimo to kochali się jak cholera. Gdy na nich patrzyłam wierzyłam w to, że prawdziwa miłość istnieje. Po moich doświadczeniach już nie raz w to wątpiłam.

- Telefon Ci dzwoni - powiedziała nagle mama czym wyrwała mnie z transu. Zmarszczyłam brwi zastanawiając się czy to było do mnie, a gdy zauważyłam, że naprawdę każdy w tym pomieszczeniu mi się przyglądał wyciągnęłam telefon. Mama wydawała się zaniepokojona moim zachowaniem jednak zignorowałam to i odebrałam.

- Co tam? - spytałam od razu.

- Luis chcę się spotkać - powiedziała, a po jej przyśpieszonym oddechu mogłam zgadywać, że albo się przed chwilą z kimś miziała albo biegła. Obie opcje były równie prawdopodobne.

- Meh, zlej go - wzruszyłam ramionami zabierając jabłko z pół miski. Wstałam ze stołka po czym ruszyłam w kierunku schodów - Najwyraźniej on należy do tego typu, podobają mi się tylko te niedostępne laski. Chcesz go? Bądź niedostępna. Proste - stwierdziłam przegryzając jabłko.

- On nie jest taki - zaprzeczyła szybko.

- A wiesz to, bo się z nim przespałaś i byłaś na jednej randce? Przecież wiesz doskonale jak zdobyć faceta. Bądź niedostępna, a max tydzień i będziesz miała go w swoim łóżku - uśmiechnęłam się pod nosem.

- To twój sposób na ciacho? - spytała po krótkiej chwili ciszy.

- Co? - spytałam zaskoczona. - Oczywiście, że nie - prychnęłam.

- Chcesz go nawet jeśli nie chcesz tego przyznać - skwitowała po chwili. Co mnie zdziwiło to jej ton. Wydawała się tym taka przekonana, a jednocześnie spokojna. Jakby tylko na to czekała.

- Błagam Cię, to palant - wywróciłam oczami. - Te insynuacje robią się już męczące - stwierdziłam poirytowana. Dosłownie każdy próbował mi wmówić, że coś nas do siebie ciągnęło. Ja natomiast uważałam to za jakiś chory przypadek, no bo ile można? Okay, kumam jeszcze to, że oboje zawsze pijemy kawę w tej samej kawiarni, ale żeby nawet o tej samej porze to już lekka przesada.

- Dobra, dobra koniec tematu - westchnęła. - Co z.. no wiesz?

- Nie odpisał jeśli o to pytasz, ale nie rozmawiajmy o tym. Co zrobisz z Luisem? - spytałam skręcając do pokoju.

- Nie wiem, pomyślę, ale na pewno trochę odpuszczę

- I to rozumiem - uśmiechnęłam się po czym przeskanowałam wzrokiem pokój. Cholera, pora trochę posprzątać.

***

Minęło dokładnie 8 dni odkąd ostatni raz widziałam palanta. Przez ten czas niewiele o nim myślałam, ale za każdym razem jak to robiłam to byłam zła. Nie wiedziałam już nawet czy to dlatego, że po prostu zachował się wobec mnie chujowo czy byłam zła na siebie, bo o nim myślałam.

W każdym razie on był moim najmniejszym zmartwieniem. Kevin do tej pory nie odpisał na wiadomość Nats, ale to akurat było dobre. Zresztą o to chodziło, czyż nie?

Ja i Xavier przez ten czas nie zrobiliśmy zbyt wielkich postępów. Czasami wymieliśmy się spojrzeniami na korytarzu, uśmiechnęliśmy do siebie albo wymieniliśmy kilka słów. Zawsze ktoś nam przerywał, a przez to nie mogliśmy się dogadać.

Nats dwa dni temu była na randce z Luisem i z tego co się dowiedziałam to chłopak ją zlewał przez jego poprzedni związek, który źle się zakończył. Podobno poczuł, że zaczęło mu zależeć i stchórzył. Na szczęście miałam okazję z nim pogadać i wyjaśnić co z nim zrobię jeśli znów się podobnie zachowa.

W międzyczasie zaczęłam szukać sobie domu, w którym mogłabym zamieszkać. Kochałam moją rodzinę, ale chciałam się w końcu wynieść na swoje. Rodzice zadbali o pieniądze na moją przyszłość, więc teraz nie miałam się czego bać. Jak narazie planowałam sobie coś wynająć. Nie wyobrażałam sobie tego, że miałabym kupić dom. Przecież miałam dopiero 18 lat, skąd miałam wiedzieć w jakim domu będę chciała spędzić co najmniej kilka lat? Domu się raczej nie kupywało na miesiąc czy dwa. W każdym razie wydało mi się to zbyt poważną decyzją jak na tą chwilę.

Przeczesałam dłonią włosy. Byłam już zmęczona przeglądaniem ofert. Odłożyłam telefon po czym podniosłam zeszyt z ziemi. Powoli przesunęłam ołówkiem po kartce. Nie myślałam o tym co naszkicuję, dłonie same mnie prowadziły tworząc nowe kształty i obrazy.

- Idziesz na dzisiejszą imprezę? - spytał Chris odpalając fajkę. W końcu podniosłam na niego wzrok i się uśmiechnęłam.

- Jutro rano jadę z rodzicami, Nats i jej rodzinką nad jezioro, więc odpadam - odparłam delikatnie oblizując usta. Miałam dzisiaj naprawdę dobry humor. Możliwe, że przez jutrzejszy wyjazd, a może dlatego, że po prostu nic się ostatnio nie zwaliło? Wszystko w tej kwestii było możliwe.

- To może gdzieś po prostu wyjdziemy? Dawno razem nigdzie nie byliśmy - uśmiechnął się co od razu odwzajemniłam.

- Czemu nie? Na co masz ochotę? - spytałam przenosząc wzrok na kartkę. Nie byłam jeszcze pewna co się na niej tworzyło, ale patrząc na kształty zdecydowanie nie było to niczym zwykłym. Uśmiechnęłam się pozwalając wyobraźni działać.

- Moglibyśmy do kina skoczyć, a potem na jakąś pizzę jeśli Ci pasuje. Nowy horror właśnie wszedł do kin

- Jasne, możemy iść. Sprawdzisz o której grają? - na chwilę przeniosłam wzrok na chłopaka zauważając, że ten pokiwał głową. - Super - podsumowałam skupiając całą swoją uwagę na rysunku, który mi się tworzył.

- 17:15 - powiedział jakieś kilka minut później.

- Dla mnie git - skwitowałam zamyślona.

- Bierzemy Natalie? - spytał odrzucając spalonego papierosa na bok i gniotąc go butem. Położył się na trawie podkładając dłonie pod głowę. Przymknął oczy, a na jego ustach pojawił się błogi uśmiech. Poczułam, że to właśnie to chciałam narysować. Ten jego uśmiech, lokowane włosy i spokój wypisany na twarzy.

Szybko przerzuciłam kartkę w zeszycie i usiadłam tak, aby być do niego przodem.

- Hmmm? - podniósł się na łokciach otwierając oczy. Chwilę zastanowiłam się o co mu chodziło, a gdy w końcu zrozumiałam, że nie odpowiedziałam na jego pytanie westchnęłam cicho.

- Ma dzisiaj po szkole siedzieć z siostrą. Dziecka raczej nie zabierzemy na taki film - prychnęłam. - A teraz kładź się i nie ruszaj - chłopak się zaśmiał jednak wykonał moją prośbę. Szybko zajęłam się szkicowaniem widoku przed sobą.

- Co robicie? - odezwała się Natalie podchodząc do nas. Rzuciła torbę niedaleko i usiadła obok mnie zaglądając mi przez ramię.

- Robię za modela - pochwalił się Chris.

- Nie ruszaj się - syknęłam na co oboje się zaśmiali.

- No stary, jesteś w dupie - prychnęła dziewczyna.

- Zauważyłem - zmarszczył delikatnie brwi, a jego uśmiech się poszerzył.

- Cicho - burknęłam przesuwając ołówkiem po kartce.

- Może mnie narysujesz co? - usłyszałam za sobą, więc odróchowo się odwróciłam. Zmierzyłam nieznajomego wzrokiem.

- Zapomnij - prychnęłam powracając wzrokiem do Chrisa.

- Lepiej stąd spieprzaj, koleś - burknęła Natalie.

- Co wy takie sztywne? - obie z dziewczyną prychnęłyśmy.

- Widać, że jesteś nowy - stwierdziłam. W następnej chwili zadzwonił dzwonek przez co Chris od razu chciał się podnieść - Jeszcze chwila - zaoponowałam na co chłopak cicho westchnął jednak wykonał moją prośbę. - Dobra, mam - powiedziałam po chwili zamykając zeszyt. Chris od razu podniósł się z ziemii. Uśmiechnęłam się zauważając, że nieznajomy już zniknął.

- Dobra, to ja lecę - powiedział szybko po czym biegiem ruszył do wejścia.

- No to kolejne spóźnienie - westchnęła Natalie na co się uśmiechnęłam pod nosem.

- Yep - kiwnęłam głową idąc ramię w ramię z dziewczyną w kierunku budynku.

***

- Podobał Ci się? - spytał chłopak, gdy wychodziliśmy z kina.

- Mało straszny - powiedziałam po chwili zastanowienia. - Spodziewałam się czegoś lepszego

- Ta, ja też - skrzywił się kierując w stronę pizzerii. - Ale najlepsze było jak ten listonosz zaczął spieprzać - zaśmiał się głośno czym mu zawtórowałam.

- To fakt - przyznałam przeczesując dłonią włosy. Reszta drogi minęła nam na rozmowie o filmie. Oboje uznaliśmy, że był taki sobie. W pizzerii zamówiliśmy naszą ulubioną pizzę, a temat od razu zszedł na dziewczynę chłopaka. Planowała niedługo go tutaj odwiedzić co zdecydowanie szło mi na rękę, bo jeszcze nie miałam okazji jej poznać, a chciałam wiedzieć z kim spotyka się mój przyjaciel.

Zaraz po powrocie do domu pomogłam mamie zrobić kolację jednak potem sama jej nie tknęłam jako, że byłam najedzona. Spakowałam się, wzięłam prysznic, a potem do północy rozmawiałam z Natalie na kamerkach. Coś czułam, że jutro nie będzie wcale tak łatwo wstać.

-----
No cóż.. rozdział mi jakoś nie wyszedł😐

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro