Rozdział 14

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obejmuje jego policzki i z zachłannością pożeram usta, które oddają się w każdy możliwy sposób. William jest mój, mam go teraz, jest całkowicie mój i nie wypuszczam go już. Dostaję milion skurczy, milion motylków, milion prądów elektrycznych w ciele, które wędrują do kobiecości, gdy mnie dotyka w ten sposób; swoimi męskimi dłońmi sunię po mojej talii, wkłada ręce po koszulkę i dotyka mojej nagiej skóry, dotyka dołeczków na plecach, opuszkami palców krąży po nich, sprawiając mi dreszcze, przyjemne dreszcze. Błądzi po moim brzuchu, który przechodzi kompletne tornado w środku. Kocham dłonie Williama, one są boskie, one są cudne, one są piękne.

Napieram biodrami na jego męskość i słyszę jęk z jego strony, co daje mi możliwość przegryzienia jego wargi. Podgryzłam jemu dolną wargę i pociągnęłam ze sobą, opadając na plecy. William nie wypuścił mnie z objęć i zawisł nade mną, wpijając się z namiętnością w moje usta i języki spotkały się ponownie ze sobą. Wplątuje ręce w jego puszyste włosy i ciągnę za końcówki, próbując zdominować nad jego zwinnym językiem - nic, znowu to on góruje nade mną. Dłonie, które tak kocham, zaczęły dotykać mojej szyi, mojego dekoltu i zjeżdżały coraz niżej wzdłuż talii. W końcu zatrzymały się na biodrach i podniosły mnie w górę, aby posadzić na swoich kolanach. Od razu oplotłam go wokół, nie przestając chociaż na chwilę całować.

Moje serce szaleńczo bije z każdą sekundą, z każdym jego namiętnym i czułym pocałunkiem, jakim mnie William obdarowuje. Czuję, jak tętno przyspiesza, jak komórki się rozszerzają, jak moje ciało właśnie się tego domaga. William tutaj jest, właśnie go całuję, dotykam, przytulam, obejmuje i właśnie tego chciałam, za tym tęskniłam. Kiedy go ujrzałam w holu, myślałam, że zwariowałam. Kiedy widziałam, jak był o krok od zabicia James'a, myślałam, że ja umrę. James'a twarz była cała we krwi, Harry'ego także i to zrobił William i to jeszcze w mojej obronie. Jak tylko go zobaczyłam, myślałam, że naprawdę to jest sen i mam zwidy. 

Dzisiejszej nocy nie chciałam być sama, bałam się tego i w myślach prosiłam o jakikolwiek cud, który właśnie został zesłany w postaci Williama. On tutaj jest, przy mnie, ze mną, nade mną i mnie całuje i dotyka w sposób, który uwielbiam i moje ciało uwielbia. Jestem uzależniona od jego dotyku. 

Jego pocałunki zjeżdżają na moją szczękę i szyję; zachłannie i żarliwie całuje, ssie, podgryza i liże, a ja wije się pod nim. Z moich ust leci co chwile jęk, posapywanie czy też ciche stękanie z przyjemności. Moje ciało domaga się w tym momencie tego, co tylko William potrafi mi sprawić, gdzie tylko on potrafi mnie zaspokoić. Moje ciało się właśnie tego domaga, bo za nim tęskniło, ja za nim tęskniłam i teraz w tej chwili go pragnę.

Pieprzyć to.

Kładę rękę na jego umięśnionym torsie i sunę nią w dół w powolnym tempie, karmiąc się przy tym jego boskim, jego pięknym ciałem. Każdy zarys mięśni czuję i dotykam, a to sprawia, że mam ochotę go rozszarpać, bo inne dziewczyny też musiały widzieć to z tej perspektywy co ja od czasu zerwania. On jest jednak mój i zawsze był mój, był tylko dla mnie i teraz ja mogę go w ten sposób dotykać. Pojękuje dość głośno, gdy przyssał się do mojej szyi i zaczynał tworzyć swoje kolejne arcydzieło. On uwielbia mnie oznaczać. 

W końcu dotykam jego podbrzusza, wyczuwając przez cieniutki podkoszulek zarys V. Odważam się zjechać niżej i napotykam jego pasek od spodni, który ściskam i ciągnę w swoją stronę, co powoduje, że prawie opada biodrami na mnie. Chcę tego, pragnę tego i pragnę Williama poczuć; niepewnie chwytam go za kroczę, czując już męskość, która coraz bardziej napręża się w spodniach i coraz bardziej twardnieje pod wpływem mojego dotyku. Jęknęłam głośno, gdy poczułam ugryzienie w bark i warknięcie. Znowu ściskam jego męskość.

– Nie chcesz tego, Jane. – sapnął i ucałował moją szyję, a jego dłonie krążyły wzdłuż mojej talii.

Moje ciało doznawało niewyobrażalnych skurczy i dreszczów, kiedy zdarzyło mu się podwinąć moją bluzkę do góry. Robił to zbyt często.

– Chcę... Chcę Will, chcę ciebie. – przymknęłam oczy i oblizałam wargę, zjeżdżając drugą ręką do jego spodni. Powolnym ruchem zaczęłam odpinać pasek i rozporek, a on się nie sprzeciwiał. Nigdy w tych sprawach mi się nie sprzeciwiał.

– Będziesz żałować... – wyszeptał intensywniej do mojego ucha, a mnie przeszły ciarki.

– Kurwa mać, pieprz się ze mną.

Włożyłam rękę w jego spodnie i ścisnęłam twardą męskość w dłoni. Chciał warknąć, ale stłumiłam to gwałtownym pocałunkiem, który stał się od razu jednym, wielkim pożarem między nami. Pożerał mnie, ja go pożerałam, pocałunki zachłanne, mokre, ledwo starczyło nam tchu, nie mogliśmy oderwać swoich ust od siebie i coraz bardziej pocałunki przypominały seks między nami. Podniecałam się tym i podniecałam się jego językiem, który wtargnął do moich ust. Moje sutki sterczą pod materiałem stanika i chcę, żeby wreszcie poczuły jego mokry język, jego ssące je usta. Chcę, żeby mnie wreszcie rozebrał.

Pocieram ręką jego penisa, który jest twardy, pulsujący w mojej dłoni i zachwycam się jego długością. Uwielbiam, gdy mnie tą długością pieprzy. Czuję męskie dłonie, które podciągają moją bluzkę w górę i bez żadnego oporu mu w tym pomagam. Oboje się unosimy i wyciągam rękę z jego spodni, żeby tylko unieść obie ręce w górę, aby dać mu mnie rozebrać. Moje ciało jest rozpalone, rozgrzane, podniecone do szczytu możliwości, a jego dłonie powodują jeszcze podwojenie tego wszystkiego. Uwielbiam męskie dłonie, uwielbiam jego dłonie, które dotykają mnie w najlepszy, najpiękniejszy sposób. Są duże, bezpieczne, z delikatną szorstkością i kocham, jak mnie on nimi doprowadza do szczytowania. Zaczyna ściągać ze mnie bluzkę i odrywa się na chwile od moich ust, aby tylko przerzucić materiał. Wpija się gwałtownie w moje usta, gdy już misja została wykonana i teraz sunie swoimi dłońmi po moich plecach. Proszę, rozepnij już ten stanik. 

Jęczę mu w usta zniecierpliwiona i błagam, żeby zdjął go ze mnie i przyssał się do swoich własności - tak, one zawsze należały do niego. Słyszę jego łobuzerski pomruk i czuję, jak powolnym ruchem zatacza kręgi opuszkami palców przy zapięciu stanika, kusząc i prowokując mnie tym samym. Stękam mu w usta i dla rewanżu chwytam za jego penisa i ściskam w dłoni, powodując u niego jęk. Jedną ręką i jednym ruchem rozpiął ze mnie biustonosz, a ja mogłam wreszcie doznać prawdziwego narkotyku, odpływu. 

Popchnął mnie na plecy, a stanik wyrzucił na podłogę. Już po kilku sekundach mogłam poczuć na jednej piersi jego zwinny i mokry język, który zataczał koła wokół sutka. Jęczę pod nosem i wplątuje dłonie w jego włosy, wijąc się pod nim. Moje ciało doznaje takiego mocnego uczucia, które nie mogłam odczuć przez rok; byłam tego głodna, prosiłam i błagałam w myślach o te uczucie, a ono jest tylko przez Williama. Każdy mięsień się spina, podbrzusze mnie wykręca, w brzuchu szaleją motylki, a kobiecość mokra i gotowa, aby przyjąć go z powrotem po tak długim czasie. Sapię pod nosem i z trudem zaczerpuję powietrza, czując na sutku jego mokry i zwinny język, który precyzyjnie z nim się obchodzi. Liże, podgryza, ssie, zasysa, całuje i kąsa, a drugą pierś masuje i ugniata w swojej dłoni. 

– Dlaczego musiałeś mi to zrobić... – wyduszam z siebie pełna podniecenia.

– Przepraszam. – powiedział w moją pierś, a mnie przeszedł dreszcz, kiedy ciepły powiew zderzył się ze skórą. 

– Nigdy więcej... mnie nie zostawiaj. – sapię i ciągnę za końcówki jego czarnych włosów.

– Nigdy więcej cię nie zostawię.

Poczułam pustkę przy piersi i przymrużyłam lekko oczy, dostrzegając od razu jego osobę nade mną. Patrzę prosto w błękitne tęczówki, które namiętnie, które pełne miłości we mnie spoglądają. Nie mogę oderwać od nich wzroku. William jest piękny.

– Ale nigdy więcej ty mnie nie zostawiaj.

Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo jego usta wpiły się w moje i stłumiły jęk. Męskie dłonie dotykają moich policzków w czuły sposób, dotyka mojej szyi i masuje ją, powodując dreszcze. Williama usta obracają się wokół moich, a tempo jest powolne, pełne namiętności i romantyzmu. Całuje moją górną wargę, dolną, to znowu wpija się w usta. Kocham, jak mnie on całuje, w jaki sposób jeszcze. Jego dłonie schodzą coraz niżej i wędrują powolnym ruchem do piersi, a ja jęczę mu z podniecenia, gdy kciuki zaczynają drażnić moje stwardniałe sutki. Zaczynam się niecierpliwić i chcę wreszcie go poczuć w sobie, poczuć jak mnie pieprzy. Kładę dłonie pod materiał jego koszulki i ściągam mu ją i na chwile odrywa swoje usta od moich, a materiał po kilku sekundach znajduje się na podłodze. Zaczynam dotykać jego rozpalone ciało, badam każdy skrawek jego mięśni, które naprężają się jeszcze bardziej pod wpływem mojego dotyku. Znowu z moich ust wydobywa się jęk, gdy ścisnął mojego sutka. Chcę krzyczeć z bólu i doznającej przy tym przyjemności, ale jego usta nie pozwalają mi; cały czas są złączone z moimi w czuły i namiętny sposób, poruszając się w powolnym tempie. Żałośnie piszczę mu w nie, gdy nie przestaje mnie ściskać i to najwidoczniej sprawia mu satysfakcje.

Odchylam głowę w bok i zaczynam głośno pojękiwać i posapywać, a on żarliwie całuje moją szyję. Obdarowuje mnie milionami przyjemnych i skręcających mój brzuch pocałunkami, które są na dodatek namiętne, czułe i mokre i podniecające. Zaciskam dłonie na jego bicepsach i wbijam delikatnie paznokcie w skórę, czując przy okazji napierające na mnie jego krocze. Przy kobiecości czuję jego wypukłość w spodniach, czuje jego twardego penisa i chcę poczuć już go w środku. 

– Will, proszę... – sapnęłam i powędrowałam ręką do jego krocza. 

– Zawsze to mówisz, kiedy chcesz już ostrego pieprzenia.

Jęknęłam głośno, gdy po wypowiedzeniu tych słów odpiął rozporek w moich spodniach, obdarowując przy tym mój dekolt mokrymi pocałunkami. Zsunęłam mu bardziej spodnie w dół, które teraz luźno opadały na jego biodra i pocierałam penisa przez materiał bokserek, czując jeszcze bardziej twardniejącą i naprężającą się męskość. 

– Jak ty mnie dobrze znasz. – mruknęłam.

– Najlepiej. – wyszeptał w moje usta, które po chwili złączył.

I w tym samym czasie gwałtownym ruchem obniżył moje spodnie w dół, a przez tą nagłą gwałtowność jęknęłam mu zaskoczona w usta. Zaczął opuszczać powolnym ruchem moje jeansy w dół, przy tym sprawiając rozkosz przez swój dotyk na moich udach, moich nogach. Już po kilku sekundach materiał znalazł się na podłodze, a ja leżałam pod nim i wiłam się w samych koronkowych, czarnych majtkach. Zaczął znowu dotykać, ściskać moje piersi i schodził pocałunkami niżej, zaczynając od obdarowania szyję mokrymi i namiętnymi pocałunkami, to zjeżdżał na mostek i kończył przy piersiach, które lizał i ssał. Mój oddech staję się nierównomierny i przyspieszony, a serce bije jak szalone i jestem pewna, że on je słyszy.

Zaczynam ściskać jego męskość i pocierać, czując bardziej napierające męskie biodra w moją stronę. Podoba mu się to i wiem, że chce więcej. Przegryzam wargę i wkładam rękę w jego bokserki, zaskakując go tym samym. Po roku mam jego penisa w dłoni i czuję się, jakbym dostała ulubionego lizaka. Zaczynam pocierać go w swojej dłoni, czując prawdziwą stal; jest twardy, cholernie twardy i pulsujący w mojej małej rączce i nie mogę się doczekać, aż go wreszcie poczuję. Jego usta w ciągu dalszym ssą moje sutki, a z moich ust wydobywają się jęki i posapywania. Zaczynam opuszczać jego spodnie w dół, a on mi zaczyna w tym pomagać - chyba niecierpliwi się jak ja. Już po chwili był w samych bokserkach, w których moja ręka sprawiała mu przyjemność.

Moje ciało nagle zesztywniało, a jednocześnie rozpaliło się jeszcze bardziej, zaczęło mnie to doznanie już boleć, ta przyjemność, ta rozkosz, do której doprowadza mnie William. Jego ręka zsunęła się po moim brzuchu do podbrzusza, a tam zaczął mnie dotykać w wolnym tempie i obniżać swój kierunek w dół. Sapnęłam głośno i wypchnęłam biodra w górę, domagając się dotyku. Nie musiałam długo czekać, bo po kilku sekundach włożył rękę w moją bieliznę.

Zaczęłam jęczeć, gdy Williama ręka pocierała moją łechtaczkę i badała każdy szczegół mojej cipki, która była mokra, która pulsowała i chciała poczuć jego penisa, który ją pieprzy. Jestem na skraju cierpliwości i chcę krzyczeć, bo nie mam tego, czego chcę. Muszę czekać, a ja nienawidzę czekania, dlaczego on mi to robi? Dlaczego muszę tak długo na niego czekać? Dlaczego musiałam tak długo przede wszystkim na niego czekać? Zaraz oszaleje. 

– Will, proszę... Proszę cię... – wysapałam i uniosłam biodra w górę.

– Jesteś strasznie mokra. – mruknął i zaczął obdarowywać moją szyję pocałunkami. – Jesteś wreszcie już moja. 

I włożył we mnie palec, który zaczął dokładnie badać moje mokre wnętrze. Spięłam całe swoje mięśnie, gdy poczułam, że zaraz dojdę. Masturbuje mnie, a ja masturbuje jego, ale chcę, żeby wreszcie we mnie wszedł i mnie pieprzył, dlaczego on tego nie rozumie i musi mnie tak długo trzymać? Dołączył środkowego palca do mojej cipki i swoje ruchy przyspieszał, a ja przyspieszałam swój oddech. Jestem już zniecierpliwiona i ściągam z niego bokserki, a on w tym samym czasie ściąga ze mnie majtki. 

Nasza bielizna ląduje na podłodze i pisnęłam, kiedy gwałtownie złapał mnie za biodra i podsadził wyżej. Jezu, tak, proszę, pieprz mnie. Zawisł nade mną i złączył nasze usta w czuły i namiętny pocałunek, który stawał się zachłanny z każdą sekundą. Jego ręka pociera moją cipkę, a ja wplątuje ręce w czarne włosy i ciągnę za końcówki. Doznaje dreszczy i szaleńczych motylków, gdy czuję jego penisa dosłownie między moimi nogami. 

– Jane. 

Otwieram oczy, gdy poważniejszy ton Williama przerwał w tym samym czasie wszystkie pieszczoty. Spoglądam w błękitne tęczówki i próbuje ustabilizować swój nierównomierny oddech, który teraz chyba jest niemożliwością. 

– Tak? – wydusiłam.

– Nie mam prezerwatywy. 

Prychnęłam pod nosem. Jest strasznie uroczy i chce mieć wszystko pod kontrolą, jednak zapomniał o tym, co zawsze mu powtarzam, kiedy zapominał o prezerwatywach. 

– Jestem na tabletkach, Will. – powiedziałam po chwili.

– Więc nie muszę się martwić o pęknięcie gumki na następny raz. – zaśmiał się.

Złączył nasze usta w czuły pocałunek i poczułam to, wreszcie to poczułam - jak wsuwa się we mnie. Zaczynam jęczeć, gdy powolnym ruchem jego długość wchodzi w moje mokre i podniecone wnętrze. Zamykam oczy i wbijam paznokcie w jego plecy, kiedy zaczął poruszać się. Jego usta zjeżdżają na moją szyję, którą całuję, liże albo ssie i wgryza się. Jego ruchy zaczynają być szybsze, a ja coraz szybciej i głośniej sapię i jęczę. Wreszcie czuje Williama po roku, po tak utęsknionym roku go mam, czuję go, dotykam, całuję, on mnie pieprzy. Po kilku sekundach nasze ciała stają się mokre, spocone, rozgrzane, a prędkość jego płynnych i precyzyjnych ruchów na moment nie tracą swojej prędkości. Jego penis przebija się przez moje ścianki, które zaciskają się na twardej i pulsującej stali, jaką posiada Will. Zaczyna mnie pieprzyć, a ja zaczynam dochodzić. 

Całe moje ciało się spina, kiedy napływający orgazm przejął nade mną kontrolę. Zaczynam głośno jęczeć i wbijać w niego paznokcie, zaciskając swoje ścianki jeszcze bardziej na jego penisie, który zwolnił swoje ruchy. Czuję milion przyjemnych skurczy, milion prądów, moje wszystkie mięśnie się spinają, a kobiecość doznaje uczucia, które doznaje tylko z Williamem; rozkosz, coś przyjemnego i pięknego i nie do opanowania. Jego usta obdarowują mnie milionami miłych i kojących pocałunków na szyi, a ręce pieszczą talię i piersi. Wreszcie mam Williama tylko dla siebie. 

Krzyczę mu do ucha i pojękuje, wbijając mocno paznokcie i czując już coś mokrego - to chyba krew. Zdzieram jego skórę na plecach i na moment nie jestem delikatna, a on za to mocno wgryza się w moje ramię. Zaczyna ponownie przyspieszać swoje ruchy i po raz kolejny pompuje moją kobiecość, która jest kompletnie mokra i z łatwością wychodzi mu wchodzenie w moje wnętrze. Drapię jego barki, ramiona, plecy, pozostawiając czerwone krechy po sobie - tylko ja potrafię jego plecy oznaczyć do takiego stopnia, że ślady pozostają na dwa tygodnie. Czuję jego pulsującą męskość, twardą, robiącą się coraz twardszą, gorącą i każdy mięsień zaciska się na nim. Z jego ust zaczyna wydobywać się jęk, posapuje pod nosem i przeczuwam, że William dochodzi. 

– Kocham cię. – wysapał i zaczął całować moją szczękę i szyję.

Z moich ust wydobywa się pomruk, mruczę jak kotek, przymykając oczy. Napiera na mnie penisem, a ja dodatkowo czuję przyjemność z tego, co do mnie powiedział. Motylki w moim brzuchu szaleją, serce bije jak oszalałe, a to wszystko wina Williama, którego właśnie mam i który mnie w ciągu dalszym kocha. On mnie kocha, William mnie kocha i mam ochotę...

Z moich ust wydobywa się przeciągły jęk, kiedy ciepła i płynna ciecz napełniła moje wnętrze. William doszedł i opadł całym ciałem z wymęczenia. Jego oddech jest szybki, nierównomierny i klatka piersiowa ugniata moją. Chowa twarz w zagłębieniu mojej szyi i obdarowuje mnie drobnymi pocałunkami, w ciągu dalszym do siebie dochodząc. Tkwi we mnie swoim ciepłym, dużym, twardym i pulsującym penisem, a ja nie chcę, żeby chociaż na moment wychodził. Głaszczę jego głowę i mruczę do ucha, całując przy okazji skroń. 

– Jesteś najpiękniejsza. – wyszeptał.

William jest piękny.

Najpiękniejszy.

– Jesteś tylko moja.

Obdarowuje mnie czułymi pocałunkami, które są pełne miłości. Nasze ciała są mokre, spocone i stykające się ze sobą, a męskość dalej tkwi we mnie. Głaszcze jego głowę jak u dziecka; kojąco, bezpiecznie, przyjemnie i miło. Z miłością. Mam skurcze w brzuchu przez tą przyjemność, jaką on mi sprawia nie tylko seksem, nie tylko dotykiem, ale słowami, jakie wymawia do mnie. Czuje się znowu wyjątkowa przy Williamie i znowu jak kiedyś. Tylko on potrafi mi sprawić to uczucie; wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Najpiękniejsza i nieporównywalna do nikogo innego. Oszałamiająca i atrakcyjna - zawsze przy nim. 

Moje serce poczuło rozpływające się ciepło, na dodatek przyspieszyło, gdy Will ujął mój policzek i obrócił w swoją stronę, całując od razu. Zaskoczył mnie, zaskoczył mnie nagłym pocałunkiem, który był pełen czułości i miłości, pełen romantyzmu i namiętności. Całuje moje usta, a kciukiem zatacza kręgi na policzku - tak jak lubię. 

Nagle czuję, jak zaczyna się ponownie we mnie poruszać. Z moich ust wydobywa się jęk, gdy nadział całą swą długość do mojego środka. Nachyla się nade mną, opierając ręce pomiędzy moją głową i nie przestaje na moment całować. Kocham jego usta, są strasznie miękkie, ciepłe, idealne wprost do całowania, a całować William potrafi najlepiej. Zarzucam ręce na jego kark i wplątuje we włosy opuszki palców. Zaczyna coraz płynniejszymi i szybszymi ruchami się poruszać we mnie, a ja jęczę mu w usta. Podgryza moją dolną wargę i ciągnie w swoją stronę, wydobywając z siebie ciche warknięcie. Znowu chowa głowę w zagłębieniu mojej szyi, całując i podgryzając bark, a ja owijam ręce mocno wokół jego szyi, pojękując coraz głośniej, gdy jego penis coraz szybciej się nabijał.

~~

– Rachel nas zabije... – mruknęłam, wtulona w jego tors. 

Prychnął pod nosem i strzepnął popiół do popielniczki. Rachel nie lubi, jak pali się w pokoju papierosy, bo smród tytoniowy wszystko przesiąknie. W sumie też tego nie lubię, ale teraz wszystko mi obojętne, gdy mam przy sobie Williama. Rumienię się, gdy spoglądam na jego piękny, łobuzerski uśmieszek. Wtulam się jeszcze bardziej w jego nagi tors, słysząc rytmiczne bicie serca, które w jakiś sposób potrafi mnie uspokoić.

– Niezbyt się tym przejmuje. – odpowiada i zaciąga się po raz kolejny.

I podaje papierosa w moją stronę, trzymając go między palcami. Unoszę się, podtrzymując dłonie na jego stalowej klatce piersiowej i biorę bucha, spoglądając mu w błękitne tęczówki. Jest ciemno, ciemność panuje w pokoju, ale przedostające się światło przez okno z pełni księżyca, oświetla mi jego piękną twarz i piękne oczy, które są aż białe, hipnotyzujące i tajemnicze. Zaciągam się po raz kolejny i nachylam nad jego ustami, aby wypuścić dym, który on od razu wciąga. Pod koniec obdarowuje go krótkim pocałunkiem i z powrotem kładę głowę - tym razem - na poduszkę obok niego. 

– Pamiętasz... nasz pierwszy raz? – zapytałam i wplątałam opuszki palców w jego poszarpane, czarne włosy.

– Jedna z rzeczy, którą dobrze wspominam. – uśmiechnął się. – Ten też będę dobrze wspominał.

Zarumieniłam się i poczułam przyspieszające tętno wraz z sercem.

– Tęskniłam za tym... – wyszeptałam zaczęłam zataczać wzorki na jego klatce piersiowej.

– Za seksem ze mną? – uśmiechnął się i wypuścił powoli dym z ust.

– Nie... T-To znaczy t-tak, ale... – zarumieniłam się, a jeszcze bardziej plątał mi się język, gdy jego wzrok spoczął na mojej osobie. – Tęskniłam za tobą... – dodałam po chwilowej ciszy.

Zetknęłam się z błękitnymi tęczówkami, które spoglądają na mnie w tajemniczy, ale namiętny sposób. Powiedziałam mu słowa, które teraz wymawiam na trzeźwo, myśląc na trzeźwo. Nie jestem pijana jak wcześniej, nie wypowiadam głupstw - mówię wszystko szczerzę i nie... nie żałuję ich.

– Strasznie za tobą tęskniłam... – przysunęłam się bliżej jego ciała, a szyję zaczęłam obdarowywać drobnymi pocałunkami.

– Jestem przy tobie.

– Nigdy mnie nie zostawiaj.

– Nigdy cię nie zostawię.

– Obiecuj.

– Obiecuje cię nigdy nie zostawić, Jane.

– Okej.

– Okej.

– Lubimy to mówić, prawda? – mruknęłam.

– Uwielbiamy. – odgasił papierosa w popielniczce.

– Co teraz... będzie? – spytałam niepewnie.

Moje serce bije jak oszalałe i nie mogę nad tym zapanować. Jego osoba odwraca się w moją stronę i dostaje jeszcze większych rumieńców, kiedy piękne spojrzenie jest wprost wbite we mnie w namiętny i czuły sposób. Znowu namiętny i znowu czuły tylko wobec mnie. Jest cały mój.

Ale mimo wszystko, potrafię wybaczyć rok cierpienia w moim życiu przez tą osobę? Czy jestem w stanie mu wybaczyć tu i teraz? Nie. Nie, nie wiem. Dostrzegam w nim to, jak bardzo dużo musiał przejść, jak bardzo dużo przecierpiał i jak bardzo mocno mu zależy. Zależy mu na mnie. Tak bardzo tęskniłam za nim, chciałam znowu jego osoby i doskonale o tym wiedziałam, a co robiłam? Ja uciekałam od tego, wypierałam się prawdy, jaką teraz sobie uświadomiłam, a jego osoba teraz mi w tym pomogła. Ta sprawa powoduje u mnie uczucie, które kiedyś spowodowało.

– Wybacz mi.

Patrzę prosto w błękitne tęczówki, które nie odrywają swojego intensywnego spojrzenia. Moje serce bije, palce u rąk drętwieją z dziwnego i nagłego bólu, a gardło staję się pętlą. Co powiedzieć? Jak mu mam odpowiedzieć? Zaczerpuje więcej powietrza, gdy czuję jego opuszki palców muskające moją skórę na policzku.

– Proszę, wybacz mi, a obiecuję, że nie zmarnuję tego, a ty nie pożałujesz.

Dalej nie odpowiadam, a głęboko oddycham, wgapiona w jego osobę. Tak bardzo mnie zranił, tak bardzo doprowadził mnie do łez, do bólu, do cierpienia. Jednocześnie nie mogłam zapomnieć o jego osobie, bo tęskniłam, bo pragnęłam go z powrotem. Chciałam Williama mieć z powrotem.

– Żałuje, bardzo żałuje tego, że dałem się wtedy namówić, że popełniłem największy błąd w swoim życiu, zostawiając kobietę, bez której nie mogę żyć... - wyszeptał smutniejącym tonem, a moje serce jeszcze bardziej zabiło i rozgrzało się po usłyszeniu jego słów. - Jesteś dla mnie najważniejsza... - powiedział i spojrzał intensywniej w moje brązowe oczy. - Kocham cię i chcę, żebyś do mnie wróciła.

Zanim mogłam odpowiedzieć, William ujął mój policzek i namiętnie wpił się w usta. Opadłam na plecy, wplątując dłonie w jego czarne włosy i oddawałam czule pocałunek, który był pełen miłości. Jego dłonie zaczęły dotykać moją szyję w sposób, który uwielbiam. Dotykał mi dekolt, zahaczał o piersi, ujmował je, to powracał do szyi, a usta w ciągu dalszym obracały się ze sobą w romantyczny sposób.

Kocham, jak mnie William dotyka. Kocham, jak mnie William całuje. Kocham, jak mnie William przytula. Kocham, jak William do mnie mówi. Kocham, jak William mnie pieści.

– Daj mi czas.

Odsunął się ode mnie i spojrzał zszokowany moją odpowiedzią. Tak - chcę czasu, chcę spokojnie wszystko z nim nadrobić, chcę przemyśleć, czy dobrze robię. Mam zignorować uczucie, którym nim darzę? Mam nienawidzić i odgradzać od siebie mężczyznę, który jest dla mnie wszystkim? Którego tak pragnęłam, tęskniłam, błagałam, aby wrócił? Potrzebuję czasu, ale już zdążyłam sobie uświadomić rzecz, która odgrywa ważną w tym rolę.

- Dam ci wszystko, czego chcesz. - wyszeptał i ponownie złączył nasze usta.

Jestem idiotką, która oddaje się temu uczuciowi; nie wygram z nim, nikt nie jest w stanie wygrać z tym czuciem, choćby nie wiem co. Popełniam błąd? Popełniłam dając mu odchodzić, zamiast zatrzymać. Nigdy nie wygasło, nigdy nie zniknęło, nigdy nie zamierzało tego zrobić.

Moja miłość do Williama, którego kocham i bez którego nie potrafiłam normalnie funkcjonować.

~~.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro