Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Chłopcy zmęczeni po treningu, powoli już sprzątali salę. Niektórzy cicho ziewali, marząc o położeniu się w ciepłym i wygodnym łóżeczku. Trener Nekomata delikatnie się uśmiechnął i wstał z ławki, podchodząc bliżej nich.

- Jako, że przez ostatnie miesiące naprawdę porządnie ćwiczyliście i mocno się staraliście, mam dla was pewną wesołą nowinę... - Odezwał się, zwracając na siebie uwagę chłopców.

- Odpuści nam bieganie po treningu? - Spytał zdziwiony Kuroo, stojący obok Yaku.

- Nie. Na to nie licz. - Mruknął Morisuke, krzyżując ramiona na torsie.

- Mia, pozwól tu. - Trener zwrócił się przez ramię w stronę uchylonych drzwi hali.

Chłopcy spojrzeli w tamtą stronę. Zza drzwi wyłoniła się zgrabna, kobieca dłoń i rozsunęła drzwi do końca. Siatkarze rozchylili delikatnie usta, gdy na hali zawitała wysoka blondynka.

Podeszła do trenera ze splecionymi dłońmi za plecami.

- To Mia. - Trener spojrzał na nią, a następnie wrócił wzrokiem do podopiecznych - Od dziś będzie waszą menadżerką, więc będziecie musieli dbać o siebie nawzajem.

Staruszek wskazał dłonią na nowo przybyłą nastolatkę. Blondynka spojrzała na chłopców i miło się uśmiechnęła, delikatnie skłaniając wpas.

- Nazywam się Kawai Mia. - Przedstawiła się, prostując - Miło mi was poznać!

Wokół zapadła niezręczna cisza. Chłopcy patrzyli na nią w osłupieniu. Na pewno nie takiej niespodzianki spodziewali się po trenerze, ale co tu dużo mówić. Byli w ogromnym szoku.

- O Boże! - Krzyknął Taketora i zerwał się do biegu, po czym gdy dobiegł do blondynki, mocno ją przytulił - Dziękuję!

Nastolatka uśmiechnęła się i odwzajemniła uścisk z przyjemnością. Bardzo lubiła się przytulać, tak swoją drogą.

- Nasze modły wreszcie zostały wysłuchane! - Zawołał Inuoka i również przyłączył się do przytulaska.

- Ja też chcę się przytulić z nową menadżerką! - Lev doskoczył do nich żywo.

Kuroo i Yaku spojrzeli na siebie wciąż zaskoczeni.

- Nie przypominam sobie, żeby dzisiaj bym prima aprilis. - Mruknął Kapitan kotów.

- Trener chyba mówi serio...

Tezecioklasiści dalej byli w szoku i nie wiedzieli, czy to jest prawda, czy jakiś głupi żart ze strony ich Trenera. Swoją drogą bardzo często z nich żartował, jednak tym razem nic na takowy psikus nie wskazywało.

W końcu jednak postanowili zareagować, gdyż Taketorze nie śniło się puszczać nowego nabytku Nekomy. Tak więc Yaku zdzielił go po głowie i odciągnął od nastolatki.

Kuroo spojrzał na nią w dół i podniósł jedną brew ku górze.

- Masz świadomość, na co się piszesz? Te Kocury potrafią być naprawdę nachalne. - Powiedział, patrząc na nią poważnie.

Dziewczyna się zaśmiała.

- Jak tak na was patrzę, to bardziej widzę nieugłaskane kocięta. - Uśmiechnęła się, co po chwili zrobił i Tetsurou.

- Czyli naprawdę starujesz na pozycję menadżerki?

- Tak. - Wyciągnęła w jego stronę dłoń - Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy.

Czarnowłosy rozchylił delikatnie usta i spojrzał na nią z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Powoli i delikatnie uścisnął jej dłoń.

- Wzajemnie, Kawai-Chan. - Puścił jej oczko na co brązowooka szeroko się uśmiechnęła.

***

Taketora siedząc już w domu, wybrał pewien numer i przyłożył urządzenie do ucha. Nie mógł usiedzieć na miejscu.

- Siema!

Usłyszał po drugiej stronie radosny głos Tanaki.

- Ryuuu! - Zawołał płaczliwie Taketora - Stało się! To naprawdę się stało!

- Co się stało?!

- My... - Zaczął poważnym i mrocznym głosem, a w jego oku coś błysnęło - Mamy menadżerkę.

Tanaka po drugiej stronie przybrał podobną minę do swojego kolegi. To była sprawa wagi państwowej.

- Rozumiem...Więc ta chwila...W końcu nadeszła... - Westchnął głośno - I jak? Jaka jest? - Spytał wciąż poważnym głosem.

- Jest taka, jak sobie wyobrażałem. Jest dziewczyną i jest śliczna. - Yamamoto przybrał rozanielony wyraz twarzy.

- Tak jak myślałem... - Ryuu zrobił dramatyczną pauzę - Nigdy nie miałeś wygórowanych oczekiwań, przyjacielu. - Powiedział jeszcze poważniej.

- Poradź mi...Co ja mam zrobić w tej sytuacji?

- Zaczekaj...Mam pewien pomysł.

Tanaka przez moment się nie odzywał, aż w końcu w telefonie można było usłyszeć ciche piknięcie.

- Ryu! - Zawołał Noya - Co się stało, że dzwonisz?!

- Noya-San...To poważna sprawa. Słuchaj... - Zaczął Tanaka - Nekoma... Znalazła swoją menadżerkę.

Noya milczał, tak jak pozostała dwójka na linii.

- Chłopaki... - Wtrącił się na moment Yamamoto - Muszę powiedzieć wam coś jeszcze...

- Mów.

- Dawaj.

Taketora zamknął na moment oczy, jak gdyby to była sprawa życia i śmierci.

- Nasza menadżerka...Ma na nazwisko...

Przerwał, by wprowadzić w rozmowę chwilę grozy i niepewności.

- No dalej, wyduś to z siebie! - Dopingował go atakujący Karasuno.

- Kawai.

Tanaka i Noya zrobili zdziwione miny, mimo że żaden z nich nie mógł tego dostrzec.

W jednym momencie dwójka graczy z Karasuno zaczęła krzyczeć do telefonu tam głośno, że było to słychać w całym domu Yamamoto.

Kawai kichnęła, a Kuroo wyciągnął z bluzy paczkę chusteczek i podał ją dziewczynie.

- Chyba ktoś mnie wspomniał. - Zaśmiał się cicho i przyjęła chusteczkę do Kuroo - Dziękuję.

- Spokojnie, to pewnie tylko Yamamoto. - Powiedział Yaku, uśmiechając się do dziewczyny - Opowiesz co o sobie, Kawai-San?

Yaku i Mia usiedli na murku, a Tetsurou stwierdził, że pisgoi, czekając na autobus. Przed zamknięciem hali dowiedzieli się, że wracają w tym samym kierunku, więc i środek transportu mieli ten sam.

- Niedawno się tu przeprowadziłam, więc nie znam jeszcze dobrze miasta. Wcześniej mieszkałam w prefekturze Shikoku, a dokładniej w mieście Tokushima.

- Woah, to kawał drogi stąd. - Powiedział Morisuke, patrząc na dziewczynę - I jak? Podoba ci się szkoła?

- Jest przytulnie. - Stwierdziła, uśmiechając się - Panuje tu naprawdę miła i taka...Rodzinna atmosfera. - Przyznała, kiwając głową na potwierdzenie swoich słów.

- Do jakiej klasy chodzisz? - Kuroo spojrzał na nią pytająco.

- Um... - Zastanowiła się - Dziś nie byłam na lekcjach, bo cały dzień oprowadzały mnie różne osoby, ale z tego co pamiętam...Była to chyba klasa trzy-pięć.

Kuroo uśmiechnął się tajemniczo i włożył dłonie do kieszeni dresów. Morisuke również się uśmiechnął.

- Czemu tak na mnie patrzycie? - Spytała z rozbawieniem - To jakaś słaba klasa, czy co?

- A skąd. Lepiej nie mogłaś trafić. - Parsknął śmiechem Libero - Witamy w klasie, Kawai-San. - Powiedział Morisuke, miło się do niej uśmiechając.

- Woah...Jestem z wami w klasie?! - Zawołała podekscytowana - To super!

Autobus podjechał, więc cała trójka do niego wsiadła i zajęła siedzące miejsca.

- Mam nadzieję, że trochę mi jutro pomożecie, bo wiecie...Nie zdążyłam zapamiętać całej szkoły. - Mruknęła nieco zakłopotana - Chyba, że będę przeszkadzać, to wtedy...

Kuroo zakrył jej usta dłonią. Blondynka zamrugała szybciej i spojrzała na nowego kolegę pytająco.

- Spokojnie, nie robisz problemu. - Kuroo osunął od niej dłoń - Wdech i wydech. - Poinstruował ją z rozbawieniem.

Dziewczyna zrobiła, co jej polecił i po chwili odetchnęła z ulgą.

- Po prostu nieco się stresuję jutrem. - Przyznała, bawiąc się swoimi palcami - Zawsze tak miałam.

- Przy nas nic ci nie grozi. - Zapewnił ją Yaku.

Porozmawiali jeszcze przez kolejne parę minut, aż w końcu Mia musiała wysiąść. Wstała i złapała się pionowej, metalowej rurki, znajdującej się tuż przy drzwiach. Spojrzała na siatkarzy i pomachała im dłonią na pożegnanie, miło się uśmiechając.

Chłopcy odwzajemnili gest, a Kawai wyszła z autobusu i spokojnym krokiem skierowała się do swojego domu.

Kuroo spojrzał na Yaku.

- Miła dziewczyna. - Przyznał, chowając dłonie do kieszeni.

- Pewnie. - Morisuke kiwnął głową - Fajnie będzie ją mieć jako menadżerkę, wydaje się rozsądna.

*******************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro