4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Nazajutrz rano.

Otworzyłam swoje obolałe oczy, i zdjęłam kołdrę z głowy.

Otworzyłam okno i nagle zobaczyłam mojego chłopaka nic nie robił tylko stał przy drzewie i patrzał na mię. Kiedy go zauważyłam szybko zamknęłam okno i zasłoniłam firanki. Usiadłam na łużku i złapałam się za głowę, aż tu nagle mój telefon zaczął wibrować. Wzięłam go do ręki i zobaczyłam że napisał Peter.

[napisał]Clary przepraszam ciebie...Nie chciałem żebyś na to patrzała.Wyjść do mię musimy porozmawiać.

[odpisałam]Nie wiem czy to dobry pomysł.

Po chwili chłopak mi napisał

Clary proszę wyjść do mię.

Odsłoniłam firanki i wyjrzałam przez okno Peter nadal stał przy tym drzewie i patrzał na mię.Westchnęłam cicho i znowu zasłoniłam firanki.Podeszłam do szafy i ubrałam się .Podeszłam do drzwi wejściowych i położyłam rękę na klamce.

Zastanawiałam się czy na pewno chce do niego wyjść.Zamknęłam oczy i nacisnęłam na klamkę.Wyszłam na zewnątrz i pokierowałam się w stronę drzewa przy którym stał Peter. Chłopak widząc mię uśmiechnął się i szybko do podbiegł. Chciał mię przytulić ale zatrzymałam go gestem ręki, spojrzałam mu prosto w oczy.

[ja]Peter myślałam że ty nie zabijasz ludzi i wilkołaków (kiedy to mówiłam oczy mi się zaszkliły)

[Peter]Bo nie zabijam , to coś to był człowiek to był wilkołak już zapomniałaś jak ci to mówiłem

[ja]Nie nie zapomniałam ale jednak nie musiałeś zabijać

[Peter]Bardzo cie za to przepraszam ale jednak ten wilkołak chciał cię zabić więc miałem prawo to zrobić.

Kiedy Peter mówił te słowa ja zrobiłam parę kroków w tył

[ja]Pet my chyba...

Przerwał mi

[Peter]Nawet nie myśl, żeby to powiedzieć !

Spojrzałam na niego ze łzami w oczach. On podszedł do mię i mocno mię przytulił

[ja]Nie wiem czy poradzę sobie

Chłopak gładził mię po włosach.

[Peter]Razem domy rade


Peter odsunął się i pocałował mię w czoło, potem znowu mię przytulił tylko że jeszcze mocniej . Oparłam swoją głową o jego ramie i pogładziłam jego plecy

[Peter]Kocham ciebie najmocniej na świecie

[ja]Ja ciebie też

Odszeptałam mu i pocałowałam go w ucho . Peter podniósł mię i posadził sobie na ramionach. Po chwili poszliśmy do lasu.

[Peter]Pokarze ci coś to taka jakby niespodzianka z okazji wakacji . Tylko nie podglądaj.

[ja]Ok nie mam zamiaru podglądać.

Po godzinie

[Peter]Dorze już jesteśmy na miejscu

Chłopak zabrał mię do jakiegoś pięknego dużego zamku nie wiedziałam w ogóle gdzie dokładnie znajdował się ten zamek ale chyba był w samym środku lasu

[ja]Peter czy jest ten zamek ?

[Peter]To jest mój dom i na wakacje ...o ile będziesz chciała ...czy chcesz ze mną zamieszkać na wakacje w moim domu?

[ja]Peter ja ... z przyjemnością zamieszkam w twoim domu na całe wakacje.

Weszliśmy do domu

[Chłopak]No proszę co za niespodzianka ile to już lat Peter

[Peter]Co ty tu robisz ?

Peter odsunął się ode mię i spojrzał z zdziwieniem na chłopaka

[Chłopak]Ja w sprawie chłopaka o imieniu E...

[Peter]Nie wypowiadaj tego imienia.

Chłopak spojrzał się na Petera a jego oczy stały się czerwone

[Chłopak]Ato kto ?

Nieznajomy spojrzał na mię i się uśmiechnął .

[ja]Nazywam się Clary

[Chłopak]Ładne imię

Zaczął powoli do mię podchodzić a jego uśmiech nie schodził mu z twarzy.Kiedy był już na tyle plisko że mogłam usłyszeć bicie jego serca, Peter złapał go za ramie i odciągnął go z taką siła,że aż poleciał do tyłu i uderzył w ścianę

[Peter]Jeśli się do niej zbliżysz to obiecuje że cię rozszarpie.

[ja]Przestańcie , i tak jak by co Peter kto to jest ?

Peter spojrzał na mię i milczał przez parę sekund .

[Peter]To na nieszczęście mój starszy brat J...

Chłopak mu przerwał.

[Chłopak]Jace, miło mi

Wstał z ziemi, otrzepał się i podszedł do mię z uśmiechem . Wyciągnął rękę w moją stronę niepewnie ujęłam ja i spojrzałam na niego

[Jace]Boisz się mię ?

[ja]A powinnam się ciebie bać

[Jace]Wiesz chyba się zaprzyjaźnimy

[ja]Wątpię

W tej chwili Jace podszedł do Petera i złapał go za ramie

[Jace]Zgaduje że ona o niczym nie wie

Uśmiechał się odsłaniając przy ty swoje śnieżno białe kły

[ja]E sorki że przeszkadzam wam w spotkaniu rodzinnym ale o czym nie wiem możecie się w końcu wytłumaczyć

Peter zdjął ręce swojego brata z ramion i podszedł do mię

[Peter]To nic takiego

[Jace]Kłamca

Wykrzyknąłi się zaśmiał

Peter odwrócił się w jego stronę i spojrzał na niego wściekłym wzrokiem.Po chwili znowu spojrzał mię

[Peter]Clary bo to nie jest takie łatwe do powiedzenia

Kiedy to mówił złapał się za tył głowy

[ja]Po prostu zacznij od początku

Peter już miał otworzyć usta , żeby coś powiedzieć kiedy nagle usłyszał wycie

[ja]Peter czy to było wycie wilkołaka ?

Chłopak spojrzał na mię przerażonym wzrokiem.Jace złapał za kanapę i przesunął ją w stronę drzwi , a zarazem blokując je .

[Peter]Tak Clary to był wilkołak

Spojrzałam na niego zamyślono

[ja]Pet czemu się tak boisz, przecież wtedy zabiłeś jednego a sądząc po tym , że powiedziałeś wilkołak wnioskuje ze jest tylko jeden ,a nas jest troje .

Jace się zaśmiał a Peter podszedł do niego i pomógł mu blokować drzwi.

[Peter]Sorki ale nie , nas jest dwoje ty się do tego nie mieszaj.

[ja]Aha ok a dlaczego mam się do tego nie mieszać

[Peter]Bo mi na tobie bardzo zależy i tyle o i powinnaś wiedzieć o czymś.

Nadeszła wielka cisza a Jace westchnął

[Jace]Ten oto wilkołak to tak zwany Alfa, jest najsilniejszy z wilkołaków i jest ich przywódcą.

Peters puścił głowę i wpatrywał się w lekko zakurzony dywan.

[Jace]On chce ciebie, ale nie martw się nie domy cie jemu

[Peter]Nie po tym wszystkim.

Szepnął bardziej do siebie niż do nas

[ja]Ale czego ode mię chce ?

...


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro