VI - Cursed Immortality

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

"Cursed Immmorality", to powieść dark fantasy autorstwa PogromcaSmokow.
Jest dziełem przyciągającym uwagę odbiorcy niezwykłą okładką, która wręcz emanuje aurą tajemnicy, zachęcając do osiągnięcia w głąb pracy. Jest nie tylko bardzo estetyczna i przyjemna dla oka, ale także spójna – wszystkie jej elementy świetnie ze sobą współgrają. Oprócz pierwszoplanowych czaszek i czarnego kruka, szczególnie podoba mi się tło; ciemne odcienie błękitu, las i czerwona łuna przywodząca na myśl krew – świetne!

Przechodząc niżej, cytat rozpoczynający opis od razu zapada w pamięć. Jest niezwykle nietuzinkowy i nieschematyczny. Zapowiada intrygujący, pełen mroku i napięć klimat. Poniższe akapity tworzą ciekawy, solidny obraz zapowiadanych wydarzeń. Stylistycznie i technicznie zdania są doskonale ułożone – przeczytałam je z niezwykłą lekkością. Przyuważyłam jedynie literówkę w drugim zdaniu pierwszego (nie licząc z cytatu) akapitu tekstu: ( "ukrywaniem zdolności, który [...]"– powinno być "która"). Szczegół, ale warto poprawić. Oprócz tego, przyznam też szczerze, mocno zastanawiało mnie, czy zastosowanie czasu przeszłego ("wyzbył się", "liczyła się") jest poprawne ze względu na poprzednie "dwa lata są" w czasie teraźniejszym. Ostatecznie nie uważam tego za jakiś błąd, jednak zapobiegawczo proponowałabym dorzucić wstawkę w stylu "Przez ten czas wyzbył się [...]". W całości pojawiają się jeszcze inne fragmenty, w których łącznie z zastosowano trzy czasy. Zostało to znakomicie poprowadzone – autorka znakomicie wykorzystała ich potencjał. Nadaje za ich pomocą niezwykłej go brzmienia zapowiedzi wydarzeń – ich obraz staje się wyraźniejszy; jakby pełniejszy. Opis jest w mojej ocenie idealnej długości, a jego zawartość przyciąga czytelnika.

Bardzo spodobały mi się karty postaci w pierwszej części pracy. Budują niesamowicie mroczną atmosferę i specyficzną aurę. Sam design jest bardzo estetyczny; wszystkie elementy doskonale szostały ze sobą zgrane. Może momentami nawet za bardzo – na pierwszy rzut oka zdawały mi się identyczne, po chwili dopiero zwróciłam uwagę na detale. To akurat kwestia gustu.

Zwróciłam uwagę na cytaty pod kartami – szczególnie Eddy'ego, którego od razu pokochałam. Wszystkie są stosunkowo krótkie i łatwe do zapamiętania, a osobiście miałam wielką radochę, odnajdując je w trakcie późniejszego czytania. Przy okazji rzucają wstępne światło na bohaterów; można wyrobić sobie pierwszą opinię.

Praca jest w trakcie pisania, a ocenie w recenzji podlega dwadzieścia siedem rozdziałów z czego jeden podzielony na dwa części oraz cztery dodatkowe, które zostały z przemyśleniem wkomponowane pomiędzy pozostałe, tak, by ich z przesłanie pozostało spójne z wydarzeniami. Nie zauważyłam żadnego chaosu w nawigacji kolejnych części. Poszczególne rozdziały są przyjaznej długości, a tekst został podzielony na akapity, których obszerność została dostosowana do komfortu czytelnika.

Estetyka wizualna tekstu stoi na bardzo wysokim poziomie. Czyta się go lekko, z przyjemnością. Nie zauważyłam żadnych przeskakujących lub powtórzonych akapitów, które wpłynęłyby na jego płynność.

★★★

Bardzo dużą uwagę zwraca zastosowana narracja pierwszoosobowa. Wydarzenia zostały zapisane z perspektywy głównego bohatera – Kiliana oraz epizodycznie innych postaci (Arvisa, Śmierci). Jestem pod wrażeniem detali związanych z technicznie prawidłowym oraz przyciągającym uwagę czytelnika sposobem prowadzenia narracji, co wbrew pozorom jest trudnym zadaniem ze względu na specyfikę pierwszej osoby.

W przeciwieństwie do trzeciej osoby, w tym przypadku punktem wyjścia nie jest wszechwiedzący obiektywizm, ale mocny subiektywizm, w którym przedstawienie elementów świata jest zależne od charakteru i stanu wiedzy bohatera. Mocno ogranicza to możliwości autora, ponieważ niewłaściwym będzie na przykład machnięcie długiego, pełnego zachwytu opisu załóżmy ogrodu, jeśli postać to osoba niekoniecznie poświęcająca uwagę podobnym aspektom, lub po prostu jej myśli zaprzątają ważniejsze kwestie. W zobrazowaniu otoczenia olbrzymią rolę odgrywają również emocje oraz refleksje bohatera. Nie wspominając o ograniczeniu związanym z jego stanem wiedzy – nie można napisać długiej refleksji o emocjach innej osoby bez jej odpowiedniego umotywowania, trudno również o subtelne oddalenie perspektywy. Wielu twórców nie radzi sobie z takimi ograniczeniami; z problemami spotykam się nawet w wydanych i chwalonych pozycjach. Jednak w tej pracy charakter narratora po prostu... czuć. Nie tylko odbyło się bez typowych potknięć, ale również udoskonalono język i styl osoby mówiącej w tekście. Zdania wręcz emanują Kilianem i jego sposobem bycia, a dzięki temu narracja staje się nietuzinkowa. Męski, przemocowy charakter nadaje jej wyjątkowości – nie sposób znaleźć drugiej tak poprowadzonej pracy. Efekt zadziałał trochę niczym narratorski odcisk palca.

Trudno pogodzić sarkastycznego, nierzadko agresywnego w swoich reakcjach narratora z pobudzającymi wyobraźnię opisami i refleksjami, w których autorzy zwykle wykazują się wyobraźnią i zdolnościami językowymi, nierzadko dzieląc się przy tym bardziej lub mniej głębokimi przemyśleniami. Muszę przyznać, że twórca doskonale poradził sobie z tym problemem. Praca jest bogata w warstwie językowej, a opisy, nawet jeśli nie są długości epopei, zostały znakomicie, z wyczuciem wkomponowane w relacje bohatera. Świat został przedstawiony znakomicie; wielobarwnie – podziwiam! Muszę jednak przyznać, że pojawiają się akapity, w których zbyt dużo czasowników. Narrator po kolei opisuje kolejne czynności w krótkich zdaniach w stylu "Poszedłem do... Spojrzałem na... Otworzyłem drzwi i..."

Tutaj miałam dylemat, bo z jednej strony takie formy pasują do rozumowania bohatera, jednak nie mogłam przeoczyć faktu, że tworzyły efekt zbliżony do parataksy. Zazwyczaj zwracam autorom uwagę, by nie stosowali imiesłowów przysłówkowych współczesnych (formy gramatyczne czasownika zakończone na -ąc), bo w nadmiarze potrafią mocno zaszkodzić, jednak używane z rozwagą, co jakiś czas, być może mogłyby pomóc. Tak samo polecam spójniki i ogólną rozbudowę poszczególnych zdań z pojedynczych na złożone – z umiarem rzecz jasna. Najlepiej byłoby jednak pokusić się o urozmaicenie zdania o detale. To trudne, by nie zepsuć nimi osobowości Kiliana-narratora, ale z pewnością możliwe do wykonania.

Często autorzy mają również problem z mieszaniem czasu w narracji. Ewentualne problemy w tej pracy były bardzo sporadyczne; zasadniczo dominuje czas przeszły, a ewentualne odstępstwa są raczej związane ze specyfiką narratora, nie z niewiedzą.

★★★

Niezwykle pozytywnie odbieram styl autorki. Sprawił, że dosłownie nie byłam w stanie oderwać się od lektury! Posiada wiele cech bardzo charakterystycznych, wyjątkowych dla tego konkretnego twórcy, który wyrabia sobie w ten sposób "swoją markę".

W warstwie językowej zwróciłam uwagę na jej dostosowanie do zasobu słownictwa Kiliana – narratora. Nie ma zbędnych wydłużeń, porównań i epitetów, czy romantycznych opisów krajobrazów, które potencjalnie mogłoby być dla kogoś nudne (choć osobiście uwielbiam takowe dygresje, nie pasowałyby do tej powieści i jej protagonisty).. Kawa na ławę. Czytelnik odnosi wrażenie, jakby czytał relację dobrego znajomego. Pojawiają się również wulgaryzmy, jednak nie są wciśnięte na siłę, dzięki czemu nie powodują niesmaku. Wyraźnie są motywowane agresją, charakterem bohatera i opisywanych środowisk, bo trudno aby pozbawiony skrupułów morderca rozkazał komuś "pomykać chyżo" lub wyzywał od kurczaków. Wykorzystane słownictwo jest luźne, współczesne – naturalne dla odbiorcy, dzięki czemu ten tekst tak łatwo wchodzi. Język bohatera, jego odbiór rzeczywistości, jest niezwykle wiarygodny. Sprawia, że jeszcze łatwiej jest wejść do jego głowy i dobrze go zrozumieć. Mocno zbliża czytelnika do Kiliana oraz samych wydarzeń.

Książkę czyta się tak lekko i przyjemnie również za sprawą wykorzystanej składni. Zwróciłam uwagę na fakt, że zdania są stosunkowo krótkie, a nie bardzo rozbudowane. Ma to swoje wady, ale nie mogę zaprzeczyć, że dzięki temu czyta się je szybko i bez zmęczenia. Pozwala to przesiedzieć przed tekstem kilka długich godzin, tracąc poczucie czasu. Do tego, muszę przyznać, że autorka ma tak zwane "lekkie pióro" – jej styl jest jednocześnie piękny, obrazowy, jak i przyjazny wrażliwości odbiorcy. Ujęły mnie luźne, humorystyczne wstawki (zadziałał głównie komizm sytuacyjny – narrator nie jest śmieszkiem, pozostaje sobą, co utrzymuje nastrojowość). Świetne są również poważniejsze sceny i szeroko pojęte przedstawienie świata.

Wykorzystana narracja i styl autorki z niesamowicie pochłaniają czytelnika. Znakomicie wprowadzają poszczególne elementy świata i fabuły, oddając charakter poszczególnych scen. Jestem pod wrażeniem wytworzenia tak wielu oryginalnych elementów, których połączenie nie pozwala oderwać się od tekstu. Prowadzenie narracji nie było z pewnością łatwym zadaniem i choć kosmetycznie można jeszcze urozmaicić sceny przynajmniej skrótowymi opisami, efekt jest świetny.

★★★

Stan techniczny pracy jest ogólnie bardzo dobry, niemal doskonały. Nie dostrzegłam błędów, które znacząco wpłynęłyby na odbiór tekstu czy te komfort czytania sam w sobie. Tekst jest bardzo dobrze zadbany w tym aspekcie.

Ze względu na dosyć sporą ilość rozdziałów, pozwoliłam sobie odpuścić wyłapywanie błędów jednostkowych. Z tego, co zauważyłam kątem oka, ortografia, składnia i leksyka są poprowadzone bez zarzutu, a pojedyncze potknięcia (powtórzę: są rzadkie i nie zwracają większej uwagi) dotyczą zwykle tak zwanych literówek, podwójnej spacji pomiędzy wyrazami lub ewentualnie błędnej formy czasownika (odmiana końcówek deklinacyjnych i koniugacyjnych).

Techniczną uwagę mam jednak do błędów interpunkcyjnych i powtórzeń. Nie są bardzo wyraźne, jednak pojawiają się wielokrotnie w różnych partiach tekstu. Powtórzenia są mniejszym problemem - kwestia przeczytania tekstu i wyszukania synonimu wyrazu, który powtarza się minimum dwa razy w tym samym akapicie. Warto przy tym pamiętać, by niczego nie wstawiać na siłę, w końcu zdarzają się również sytuacje, w których brakuje sensownych zamienników wykorzystanego wyrażenia. Jeśli chodzi o interpunkcję, zwróciłam uwagę na to, że dosyć często brakuje przecinków - głównie przed spójnikami, szczególnie "ale" oraz "że". Problem dotyczy głównie łączenia części składowych zdań złożonych. Nie uważam jednak, by "kłuł w oczy". To po prostu coś, na co warto zwrócić uwagę.

★★★

Spośród gamy postaci, największą uwagę zwraca główny bohater, a zarazem narrator powieści – Kilian Ellmenreich. Już od pierwszych rozdziałów wyróżnia go wątpliwa moralność, a kolejne sceny pokazują, że nie jest to zbyt dobry człowiek. Zaintrygowało mnie jego podejście do ludzkiego życia – w zasadzie nie łączą go z nikim szczególnie bliskie relacje, dystansuje się od innych, co wzmogła jego nietypowa sytuacja związana ze zniknięciem Śmierci. Od początku jego podejście pokazały również detale w z pozoru prostych scenach, chociażby tej, w której nadopiekuńcze matki z placu zabaw czepiają się, że spuścił ze smyczy swojego rzekomo agresywnego psa. Perspektywa Kiliana ma sens, jest wiarygodna i sprawia, że czytelnik naprawdę zaczyna razem z nim irytować się na czepialskie matki. Dopiero po chwili odzywa się moja kynofobia i zdaję sobie sprawę, że agresywny pies ganiający po placu zabaw to nic przyjemnego. Takich dwuznacznych sytuacji jest znacznie więcej, i za każdym razem czytelnik poznaje nie pozbawione sensu tłumaczenia sprawcy zamieszania. Zmierzam więc do stwierdzenia, że Kilian jest bohaterem o znakomitej, pełnowymiarowej konstrukcji. Jestem pod wrażeniem tego, jak solidnie została zbudowana, a następnie przedstawiona jego trudna osobowość.

Bo kolejne sceny, satysfakcja z opisywanych morderstw, lekceważący stosunek do wartości życia i negatywne nastawienie wobec otoczenia dają do zrozumienia, że narrator nie jest protagonistą, któremu możemy bezwarunkowo kibicować i ufać. Jednakże ponieważ pozostaje głównym bohaterem w książce, czytelnik podświadomie życzy mu dobrze. Również w związku z bardzo subiektywnym, racjonalnym i przekonującym przedstawieniem jego spojrzenia na rzeczywistość, narrator manipuluje naszym światopoglądem – zaczynamy go w końcu rozumieć, dosłownie wchodząc do jego głowy. Bohater nie jest całkowicie biały ani czarny; nawet jeśli można go doskonale zrozumieć, jego czyny i postępowanie pozostają złe.

Uderzyło mnie to, że bohaterowie wchodzą w pewien osobliwy dialog z czytelnikiem w sprawie oceny Kiliana. Osobiście od początku zastanawiałam się nad przyczyną zachowań bohatera. Wierzyłam, że kryje się zatem jakaś trauma. Temat podejmuje Arvis w swoich przemyśleniach przy oglądaniu księgi zawierającej życiorys chłopaka. Widać, że podobnie jak czytelnik odnajduje argumenty za i przeciw swojemu osądowi. I tutaj autor wydaje się pogrywać z oceną czytelnika; wodzi go za nos. Najpierw ukazuje Kiliana z najgorszej strony, kreując raczej negatywne nastawienie (morderstwa, stosunek do matki, która wydaje się być całkiem w porządku, Katji, która również buduje pozytywne wrażenie itp.) Później zdaje się jednak nakłaniać czytelnika do zmiany zdania, odsłaniając dziecięce traumy, jednak nagle mały Kilian okazuje się być początkującym psychopatą, co znakomicie pokazała scena, w której z wartością topi małego kociaka. Rodzice z pozoru wydają się w porządku – matka wykazuje się cierpliwością wobec paskudnego zachowania syna, a ojciec, choć nieobecny, sprawia całkiem pozytywne wrażenie samym faktem, że zginął, próbując ratować zupełnie obce, topiące się dziecko. Dopiero z czasem odsłania się brutalna prawda trudnej przeszłości protagonisty. Jest to proces stopniowy; pełno w nim napięcia.

Gdybym miała krótko scharakteryzować postacie pojawiające się na kartach tego dzieła, napisałabym w trzech słowach: to prawdziwi ludzie. Wyróżnia ich silna realistyczność, skoncentrowana na zróżnicowanej konstrukcji osobowości. Znacząco różnią się od siebie – Arvis jest nieco... emocjonalny (jak na demona), Eddy bardzo bezpośredni, Katja spokojniejsza i bardziej, powiedzmy, wycofana. Co również ważne, nie determinuje ich jedna lub kilka cech – są istotami złożonymi, których osobowość i poczynania mogą ulegać bardziej lub mniej dynamicznym zmianom. Najlepiej ukazuje to właśnie Kilian, który stara się zmienić postępowanie po spotkaniu z Ralphem oraz późniejszą konfrontacją z Lilith. Zmiany zostały wprowadzone stopniowo oraz z różnym natężeniem. Czasem bohater znów się cofa do poprzedniego stanu, by później wrócić do przemian. Przebiegają w różnym natężeniu, życiowo. Oprócz tego, postacie często nie są takie, za jakie się podają – niemal za każdym razem kryje się zatem intrygująca, trzymająca w napięciu tajemnica.

Bardzo mi się spodobało, że bohaterowie potrafią myśleć i wyciągać wnioski. Zauważają niezgodności, za którymi kryją się tajemnice innych. Na podstawie własnych analiz wysnuwają podobne wnioski co czytelnik. Czasem wyprowadzają nas tym w pole, innym razem są bliskie prawdy. Samo rozwiązanie zagadki nigdy jednak nie jest wytłuszczone, narzucające.

Na szczególną uwagę zasługuje Arvis – prawa ręka Śmierci. Pomimo niezaprzeczalnych cech demona (wygląd, umiejętności, stosunek do śmierci i cierpienia dusz w określonych piętrach piekła), wydaje się być bardziej... ludzki od innych piekielnych kreatur, które napotyka które Kilian – a odbiorca wraz z nim – napotyka na swej drodze. Wydaje się całkiem sympatyczny i wyrozumiały wobec Kiliana; przynajmniej biorąc pod uwagę okoliczności. Wyrażenie zrobiła na mnie jego bliska relacja ze śmiercią, która z jednej strony jest przekochana i z każdą sceną sprawiała, że naprawdę pragnęłam wiedzieć więcej, z drugiej zaś staje się pociągającą zagadką. Bo o Arvisie w zasadzie niewiele wiadomo. Wyraźnie czuć, że jest inny – pozostałe demony go nie akceptują, wspomniano nawet drażliwy temat posiadanej połówki serca. Jednak jak tak naprawdę wygląda jego historia?

W tej postaci podoba mi się zróżnicowanie. Raz jest zdeterminowany, pali się do pracy. Później, gdy nadmiar obowiązków go przytłacza, ma wszystkiego dosyć. Wydaje się być łagodny, empatyczny, lecz gdy coś wyprowadzi go z równowagi, w dzikiej furii jest w stanie bezwzględnie wyżyć się na otoczeniu. Jego zachowanie zawsze pozostaje jednak zgodne z wypracowaną przez autorkę osobowością. Bohater nigdy nie reaguje "bo tak", co niestety często zdarza się w książkach. Tutaj wszystko ma swoje źródło w osobowości i historii postaci, a zmienne emocje są...ludzkie – to właśnie pokazuje, jak dobrze poprowadzoną postacią jest Arvis.

Nie można zapomnieć rzecz jasna o najjaśniejszej gwieździe powieści – Eddym. Jego absolutnie genialny, zabawne teksty sprawiały, że momentami byłam ze śmiechu. Genialnie odgrywa rolę komediową – dosłownie skradł moje serce – jednak jego osobowość nie ogranicza się jedynie do rzucania zabawnych, sarkastycznych tekstów oraz charakterystycznego cenzurowania obraźliwych, często zboczonych wypowiedzi krakaniem. Sam zestaw cech czyni go niesamowicie kolorową, wyrazistą postacią, jednak twórca sięga dalej. Eddy pojawia się również ważniejszych scenach, co pokazują momenty troski, wspieranie Arvisa oraz przedstawienie jego poczucia winy i determinacji wynikających z obowiązku, aby dostarczyć na miejsce kosy po porwaniu Śmierci.

Przyznam szczerze, że bardzo zaskoczyła mnie tajemnica łącząca Erhardta i Darwina. Naprawdę, nie spodziewałam się takiego zwrotu wydarzeń! Pomysł jest świetny, jego wykonanie również wypadło znakomicie. Erhardt zapada w pamięci jako postać zagadkowa i mroczna, a perspektywa i ocena zachowań mężczyzny przez Kiliana poniekąd wmawia czytelnikowi jako pewnik, że w podziemnej hierarchii stoi nad nim jakaś szef. Bohater ten zapada w pamięć również dzięki akcentowi na jego kobiece rysy twarzy – ciekawy aspekt, taka charakterystyczna cecha. W kontaktach z Kilianem wydaje się chłodny i opanowany. Natomiast tajemniczy Dawid jest pełen przerażającej agresji. Ma aurę złowrogiego szefa – gangstera, a przy tym jest mocno niezrównoważony psychicznie. Nikt nie kwestionuje jego pozycji w podziemiu. Połączenie tych dwóch antagonistów było świetnym, dopracowanym zwrotem akcji!

Katja – jedna z niewielu odgrywających ważną rolę w powieści kobiet – to postać, o której w zasadzie niewiele wiadomo. Przedstawiony czytelnikowi obraz jest w dużej mierze zależny od subiektywnej oceny Kiliana, który w zasadzie nie ma wobec niej dosyć lekceważący stosunek. Bohaterka sprawia wrażenie bardzo empatycznej, wyciszonej i spokojnej, przez co kontrastuje z charakterem protagonisty. Osobiście miałam do niej neutralny stosunek; jej zachowanie było urocze, podobnie jak troska o przyjaciela. Jednakże jej relacja z Kilianem wydawało mi się trochę dziwna, nienaturalna. Katja nagle pojawia się w przypadkowych scenach i zachowuje się, jak wyłączyła ich silna relacja, po czym bezceremonialnie znika. Kilian w zasadzie sam nie pamięta źródeł ich znajomości, są zamazane, co było dla mnie takim trochę nienaturalnym minusem, jednak narrator kilka razy zastanawia się nad tą kwestią, co poniekąd ratuje wątek. Nie spodziewałam się ukrytych motywów Katji – pomimo, że rzeczywiście coś było nie tak i pojawiały się kolejne wskazówki, na które zwracałam uwagę, to przez fakt, że dziewczyna zachowywała się, jakby była zauroczona w Kilianie, myślałam o niej jak bardziej jak o potencjalnym sojuszniku bohatera. Niewątpliwie to ciekawa postać, której warto poświęcić więcej czasu.

Gdy tylko spojrzałam na kartę postaci, zaintrygowała mnie jedna osoba – Śmierć. Jej personifikacja była dla mnie zaskoczeniem, automatycznie nadała pracy większej aury niepewności i mroku. Nie spodziewałam się tak szczerze, że będzie facetem ("ta" śmierć). Z początku to tajemnicza, istota, która urasta w oczach czytelnika do poziomu legendy. Samo wspomnienie Śmierci sprawia, że przechodzą mi ciarki po plecach! Z czasem jednak zbliżamy się do tej niezwykle intrygującej persony i staje się bardziej... ludzka. Z poszczególnych scen, głównie wspomnień Eddy'ego i Arvisa wyrasta osoba o niezwykłej cierpliwości, kojąco spokojna i wyrozumiała. Widać po nim wieki doświadczenia. Nie jest przy tym sztywny; dosłownie zrywałam boki ze śmiechu, kiedy drwił z Dawida. To świetna, intrygująca postać, która została doskonale przedstawiona.

Wrażenie zrobiło na mnie wprowadzenie do powieści poszczególnych mieszkańców piekła. Autorka znakomicie oddała ich nie-ludzkość i przerażające, złe cechy. Stwory budzą grozę, jednak nie determinuje ich jedynie zło. Wyraźnie różnią się między sobą: Lilith budzi strach jako uwielbiająca tortury sadystka, z kolei Ivo to intrygujący krętacz i manipulator, Lucyfer natomiast osobiście trochę mnie irytuje, ale też budzi pewien respekt. Każdy jest inny, a przy tym doskonale pasuje, przynależy do opisywanego świata.

Obserwując poszczególne postacie, zwróciłam uwagę na poziom przedstawienia łączących ich relacji. Jestem pod wrażeniem! Widać zarówno te pełne rywalizacji/zawiści (na przykład Lucyfer i Śmierć), jak i te pozytywne (Arvis i jego kruk). Z początku planowałam omówić te najważniejsze, jednak właściwie tylko streściłabym opowiadanie – nie mam bowiem żadnych konkretnych uwag. Dosyć, że wszystko zostało gruntownie przemyślane i konsekwentnie wpływa na zachowania i decyzje bohaterów – na przykład relacja Lucyfera ze Śmiercią zdaje się poniekąd wpływać na traktowanie Arvisa przez władcę piekieł, a troska matki jest zbywana przez Kiliana przez wzgląd na przyszłe wydarzenia itd. Nie wszystko zostało jeszcze wyjaśnione - wiele postaci pełni rolę epizodyczną (jak np Nick i  inni współpracownicy Davida) i jestem ciekawa, czy być może przyjdzie im niespodziewanie odegrać większą rolę. Autorka pokazała już bowiem, że jej postacie lubią zaskakiwać. 

Bohaterowie "Cursed Immortality" są bardzo realistyczni oraz rozwinięci na wielu płaszczyznach. Nikogo nie determinuje tylko jedna cecha, a postacie nie są oczywiste – aby zrozumieć poszczególne motywy, trzeba nieco pomyśleć. To prawdziwi ludzie (lub demony) z krwi i kości.

★★★

Spodobało mi się wprowadzenie do opisywanej rzeczywistości. Od razu w pierwszym rozdziale narrator realistycznie nakreśla sytuację i jednocześnie odnosi ją do nastrojów społecznych. Nacisk został położony na wpływ na ludzką psychikę, jaki wywarło zniknięcie Śmierci. Przyznam szczerze, wizja świata, w którym nie można umrzeć, jest niepokojąco apokaliptyczna. Kilian w fascynujący sposób opowiada o szaleństwie, w jaką popada coraz większy odsetek ludzkości: o szaleńcach, którzy w ramach rozrywki testują granice nieśmiertelności, co rusz próbując nowych sposobów na samobójstwo. O panice, która wypaczyła moralność dużej części ludzi, w tym samego bohatera. O paraliżu służb, rozkwicie nowych metod zabójstw. Rzeczywiście musi ich być bardzo dużo, jeśli w odpowiedzi policja wprowadza specjalne patrole, ostrzeżenia i obostrzenia. Takie psychologiczne podejście oraz przedstawienie zmian, które zaszły w społeczeństwie, było niezwykle kreatywne i obrazowe. Niezwykle intryguje i wywołuje duże wrażenie – świat został opisany w sposób bardzo wiarygodny, który nadaje mu mrocznego, tajemniczego klimatu.

Uwagę miałbym jednak do samego czasu akcji. Prawdą jest, że fantastyka rządzi się własnymi prawami w tej kwestii i dopóki zachowana jest pewna logika, można pozwolić sobie na pewną inwencję twórczą. Co najważniejsze, w tej pracy nie znalazłam żadnych błędów rażąco nadużywających tego przywileju (to jest: komputerów mocno kontrastujących ze średniowieczną stylizacją etc). Zwróciłam za to uwagę na bardzo duży dystans względem prawdopodobnej epoki. Właściwie brakuje tu jakiejkolwiek charakterystycznej maniery, która sugerowałby określone czasy, tworząc w moim umyśle swoisty klimat. Przez to z początku intuicyjnie sądziłam, że akcja rozgrywa się w świecie zbliżonym do znanej mi współczesności. Dopiero z czasem zaczęłam zauważać, że bohaterowie poruszają się jedynie pieszo lub konno, źródłem informacji są jedynie gazety, korzystają z wynalazku, jakim jest pistolet (co nie zawsze jest takie oczywiste), mają światopoglądy, które raczej nie bo byłyby spotykane trzysta lat temu lub dawniej. Zabrakło mi jednak pełniejszego wyjaśnienia, stylizacji i opisów, które mogłyby mnie naprowadzić na znane okresy, lub przeciwnie, stworzyć w mojej głowie coś zupełnie nowego. Możliwości jest nieskończenie wiele: jakie zawody wykonywali mieszczanie? Czy można spotkać na ulicy rzemieślnika niczym w średniowieczu czy bardziej biznesmena? Jak z wystrojem wnętrz, modą (która wbrew pozorom mówi wiele)? Z samym charakterem miasta? Owszem, są elementy, które zdają się wprowadzać takowy efekt (wspomnienie o religijnej interpretacji zniknięcia śmierci, pośrednio praca matki Kiliana). Wciąż jednak brak mi przedstawień, które dosłownie namalowałyby w mojej wyobraźni konkretne wyobrażenie. Myślę, że jest to kwestia pewnego braku opisu otoczenia, nazewnictwa struktur społecznych i państwowych.

Zachwyciła mnie natomiast kreacja oraz subtelne wprowadzenie do Piekła. Zwróciłam uwagę na jej wielowarstwowość; rozpoczyna się powtarzanym motywem siedmiu kręgów piekielnych, które stanowią pewien trzon całej konstrukcji. Autorka stworzyła dokładną geografię tego tajemniczego miejsca, utrzymując przy tym jego metafizyczny klimat. Każde piętro różni się bowiem pewnym... charakterem, emocjami i towarzyszącym im cierpieniem dusz. Sam cytat w opisie naprowadza bowiem na pewną charakterystykę. Moją uwagę zwróciła niesamowita kreatywność i lekkie pióro cechujące nazewnictwo oraz cechy opisywanych pięter. Sam sposób poruszania się chroniącymi Przechodnia ścieżkami jest fascynujący – współgra z otoczeniem, a przy tym tworzy własne zasady (chociażby godzinę, w których złowrogie stwory mogą swobodnie z nich korzystać). Poznawane razem z bohaterami miejsca, jak sala Lucyfera czy stajnia koni Śmierci, napotykane oryginalne stworzenia, elementy geograficzne jak Martwy Las Jęków i kryjące się za nim góry, zrobiły na mnie gigantyczne wrażenie. Szczególnie spodobał mi się koncept lasu; w poszczególnych scenach powodował u mnie ciarki! Mieszkańców kręgów piekieł cechuje również oryginalność – jednocześnie zapadają w pamięć i tworzą całość w tym wspaniałym światem. Wytworzony został swoisty w folklor: stwory takie jak truisy, a także demony i ich kruki, konie śmierci i inni przedstawiciele piekła zaczerpnięci z popkultury i wierzeń, mocno pobudzają wyobraźnię.

Moją uwagę zwrócił także pewien system związany z losem trafiających do piekła dusz. Został przedstawiony bardzo dokładnie, są znacząco wzmocniło mój ogólny zachwyt nad opisywaną przestrzenią. Stało się tak głównie za sprawą scen i narracji Arvisa, dzięki któremu czytelnik poznaje system, zdolności i obowiązki poszczególnych żniwiarzy, a także szczegóły takie jak biblioteka ludzkich wspomnień i obowiązujące w niej zasady. Żeby jednak Piekło nie wyewoluowało na fantastyczną krainę, wiele szczegółów poświęcono na oddanie jego mroku – kwestii geograficznej, osobliwej flory i fauny po wyrazistą, znaczącą postać Lilith oraz wrogów Arvisa. Myślę, że najważniejsze jest to, że wszystkie rozpisane przeze mnie elementy konstrukcji piekła są ze sobą idealnie spójne. Zostały również świetnie, bardzo zręcznie przedstawione, dzięki czemu mocno zapadają w pamięć odbiorcy, tworząc w niej realistyczne wyobrażenie kreowanej przestrzeni.

Reasumując, akcja powieści rozgrywa się w dwóch przestrzeniach: w Piekle oraz na ziemi. W świecie ludzi zabrakło mi opisów oraz konkretów, takich jak nazywa państwa, narodowość, czy szczegóły dotyczące miejsca i czasu akcji. W zamian za to, spory nacisk położono na aspekt psychologiczny. Natomiast odzwierciedlone na kartach dzieła piekło jest miejscem skonstruowanym z niezwykłą precyzją, z dbałością o szczegóły poszczególnych elementów. Z pewnością wymagało to niesamowitej kreatywności! Autorka zadbała o to, by logicznie i malowniczo złożyć stworzoną przez siebie, złożoną geografię, hierarchię, niesamowity Bestiariusz mieszkańców, tworząc przy tym niezwykły, niepowtarzalny klimat. Oba miejsca działają jako realistyczne, wiarygodne konstrukcje, nie naciągające żadnych aspektów logicznych czy przyczynowo skutkowych. Owszem, w opisywanych realiach są kwestie, które warto uzupełnić – o czym pisałam wyżej – niemniej moje wrażenie pozostaje mocno pozytywne.

★★★

Dobra książka to jednak nie tylko solidna konstrukcja świata i bohaterów, ale także przemyślana fabuła, która zainteresuje odbiorcę i skłoni go do kontynuowania lektury. W przypadku "Cursed Immortality", muszę przyznać, że naprawdę mnie wciągnęła! Po pierwsze, rozgrywająca się akcja oddziałuje na emocje czytelnika – za pomocą obecnego mroku, tajemniczego uczucia niepokoju, poprzez analizę psychologiczną Kiliana-narratora, będącego bohaterem wyrywającym się z ram stereotypów, po przywiązanie do postaci i oryginalnego, sarkastycznego oraz nieco gorzkiego humoru, który niejednokrotnie bawił niemal do łez. Innym czynnikiem jest dobrze przepracowany element "mroku". Życie wbrew prawu nie jest jedynie pustym hasłem (jak niestety w wielu książkach o podobnej tematyce), ale rzeczywiście zostały przedstawione różne jego elementy, które pobudzają ciekawość. Oprócz tego, fabułę skrywa wachlarz tajemnic, które powoli, stopniowo czytelnik odkrywa wraz z bohaterami. To również zachęca do domysłów i angażuje odbiorcę. W efekcie wątki pochłaniają czytelnika i mocno zapadają w pamięć. Myślę, że jest co chwalić; to trudne osiągnięcie, szczególnie, że trudno wybić się wśród tylu innych, bardziej lub mniej ciekawych dzieł, których jest cała masa na wattpadzie.

W swoim zgłoszeniu autorka zaznaczyła, bym zwróciła uwagę na to, czy przedstawione fakty i wydarzenia są zrozumiałe dla czytelnika. Cóż, osobiście przeczytałam pracę w kilka dni, ponieważ – jak wspomniałam wyżej – akcja naprawdę mnie zainteresowała. Ze względu na czas czytania i zaangażowanie, z pewnością o wiele łatwiej łączyłam fakty niż przeciętny odbiorca czytający po około dwa rozdziały dziennie, czasem jeszcze z przerwami. Powiem tak: wątków jest wiele, tak samo złożone i wielowarstwowe jest przedstawienie piekła – w zasadzie nowego, fantastycznego świata, do którego praw trzeba się przyzwyczaić. To rodzi wiele obaw, jednak w tym przypadku naprzeciw czytelnikowi wychodzi zręczny styl autorki. Wszelkie aspekty fabuły zostały przedstawione w sposób naturalny, określone szczegóły są wprowadzane stopniowo i powtarzalnie, dzięki czemu zapadają w pamięć. Myślę, że nie ma żadnego problemu ze zrozumieniem faktów. Wątki zostały również bardzo subtelnie połączone – poszczególne kwestie nie mieszają się ze sobą. Podobnie żadnych uwag nie mam wobec dynamicznych scen związanych z akcją. Są napisane poprawnie; nie zauważyłam fragmentów, w których miałabym problem z określeniem, co się dzieje.

Pisząc o zaangażowaniu, nie mogę nie wspomnieć o domysłach i teoriach, do których prowokowały mnie liczne zagadki. Wielu rzeczy domyśliłam się z łatwością, jak chociażby prawdy o ludzkim pochodzeniu Arvisa (wydawało mi się to od razu oczywiste, a jednak pomimo upływu czasu, nieprzerwanie fascynuje). Wiele wskazówek było dosyć jasnych; w zasadzie od pierwszego wycinka z życia tajemniczego chłopaka, od momentu pojawienia się kwestii braku akceptacji Arvisa przez inne demony, czytelnik mnóstwo kwestii jest w stanie samodzielnie odgadnąć. Cała sztuka polegała jednak na tym, że wyjaśnienia nie zostały podane na tacy – był to stopniowy, niezwykle piękny pod względem emocji i opisów proces. To tak, jakby twórca grał z odbiorcą, subtelnie uzupełniając poszczególne informacje. Potwierdzając drobną część domysłów, dzieli się wiedzą, która prowokuje do snucia kolejnych teorii. A wszystko w klimatycznym, momentami niemal lirycznym wydaniu.

Co mnie z kolei zaskoczyło? Muszę przyznać, że fabuła niejednokrotnie gwałtownie zmieniała swój bieg. Co bardzo ważne – i często trudne do osiągnięcia – pozostała przy tym logiczna oraz zrozumiała. Niespodziewanym było dla mnie połączenie Erdhardta i Davida w jedną osobę – to był doskonały pomysł! Podobnym zaskoczeniem były dla mnie również więzi rodzinne Katji. Pomysł oryginalny, intrygujący, a przy tym już wcześniej pojawiły się dosyć wyraziste poszlaki: dziwne, podejrzane zachowanie bohaterki względem Kiliana, wspomnienie o śmierci brata (moja pierwsza myśl: o pewnie to Kilian go zabił). Z jednej strony było to znów oczywiste, z drugiej, samo połączenie podejrzeń w całość, w dodatku z uzupełnieniem postaci Davida w życiu nie wpadłoby mi do głowy.Niezwykle spodobało mi się takie rozwiązanie. Efekt zaskoczenia wyszedł genialnie!

Jedynym wątkiem, do którego mogłabym się jakkolwiek przyczepić, jest zabójstwo pracującej dla podziemia kobiety. Jej dziwaczne zachowanie (tu przyznam, że dwuznaczne pytanie do mordercy, czy wie, kim ona jest, było genialnym posunięciem) zostało później wyjaśnione i było kolejnym ciekawym zaskoczeniem, jednak sama scena zabójstwa wydawała mi się bardzo chaotyczna. Potrzebowałam momentu, by wydedukować, czy aby na pewno babka nie żyje – wszystko przez reakcję bohatera, który zdaje się uznawać misję za porażkę, mimo, że z opisu wynika, że kobieta ostatecznie ginie. Wiem, że jest to związane z procesem przemiany wewnętrznej bohatera, jednak zrobiło się, podkreślam, drobne zamieszanie, taka niejasność.

Tempo akcji zostało doskonale dopasowane do dynamiki poszczególnych scen. Zwalniało, gdy pojawiały się opisy, przyspieszało chociażby w scenach opisywanych zabójstw. Doskonale współgrało z obecnym w pracy napięciem. Nie zauważyłam żadnego przeskakiwania, które zaburzyłoby rytm akcji. Był on miarowy i kompatybilny z odczuciami odbiorcy.

Rozgrywająca się akcja jest nierozłączną częścią szerszej konstrukcji fabularnej. Z pewnością nie mogłaby tak sprawnie prowokować czytelników do kolejnych domysłów, gdyby obie warstwy nie były odpowiednio spójne i logiczne. Wydaje się to oczywiste, jednak przy tylu wątkach – w tym fantastycznych – łatwo się zgubić. W tym przypadku wszystko zostało złożone niemal idealnie. Wydarzenia są konsekwentne, nie ma w nich żadnych niedopowiedzeń.

Wszystkie elementy nakładające się na warstwę fabularną są ze sobą doskonale zgrane oraz spójne. Dzięki temu łatwo można je zapamiętać i wczuć się w akcję; nie są osobnymi ścieżkami, a realistyczną całością. Akcja powieści jest sama w sobie bardzo ciekawa, a dzięki zdolnościom i rozwiązaniom w zastosowanym przez jej twórcę, potrafi oddziaływać na emocje i przemyślenia czytelnika, pozostawiając po sobie wiele wrażeń.

★★★

Przechodząc do konkluzji: "Cursed Immortality" reprezentuje swym warsztatem najwyższy poziom. Przyciąga licznymi zwrotami akcji i interesującą, zagadkową fabułą. To dzieło, które dosłownie wciąga do pewnego zagadek, mrocznego i cudownie rozbudowanego świata, obnażając mroczne zakamarki ludzkiej psychiki. Pojawiają się postacie, które oddziałują na emocje czytelnika, a część z nich odnajduje miejsce w jego sercu. Pomimo trudnej tematyki, znalazło się również miejsce dla przepełnionych komizmem scen i wypowiedzi postaci, które sprawiły, że niemal płakałam ze śmiechu. Zdecydowanie polecam tę powieść każdemu, kto choć trochę interesuje się fantastyką, ale również tym, którzy na co dzień preferują inne gatunki, nie przeszkadza im nieco wulgarny język, za to przyciąga mroczna, zagadkowa klimatyka.

Najmocniejsze strony: niesamowity, oryginalny klimat powieści; doskonali bohaterowie, którym poświęcono sporą uwagę pod kątem psychologicznym; pobudzająca wyobraźnię kreacja rozległej przestrzeni Piekła; interesująca, wielowątkowa fabuła, która została doskonale poprowadzona.

Najsłabsze strony: w poszczególnych fragmentach bardzo krótkie zdania pojedyncze oparte na szeregu czynności; niewielka ilość opisów i informacji o ziemskim miejscu i czasie akcji (to jest: faktów nie związanych ze sprawą zniknięcia śmierci). Są to jednak dwa szczegóły, które nie wpływają bezpośrednio na mój pozytywny odbiór całości.

Liczba słów - 4919  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro

#recenzja