Kochałem ją

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-A więc jednak przyszedłeś . 

Zimny wiatr owiał jego włosy gdy zwrócił twarz w kierunku postaci która wyłoniła się zza ściany magazynu.Młodszy spiął się widząc jak siwy męszczyzna stawia powoli kroki w jego stronę.
-dlaczego miałbym nie przyjść? Mamy umowę . 
Odparł chłodno chcąc brzmieć na pewnego siebie lecz w tej chwili wiedział ,że niewiele brakuje by jego głos się załamał.
-Owszem mamy umowę .
Powiedział stanowczo Dolański 
-niedowiary ,że zrobisz wszystko by chronić tego policjanta .
-jest dla mnie jak rodzina ,on zawsze ......
-Jowita też była moją rodziną .
Dolański przerwał mu warknięciem.
-Była moją rodziną,moją ukochaną jedyną córeczką a ty ją ZABIŁEŚ!!!! Teraz nie mam już nikogo.
Krzyknął .
-Nie zabiłem jej,to nie była moja wina .Zabójca twojej córki był w więzieniu ale przez twoją kaucję wyszedł na wolność .Nie pamiętasz swojej przyjaciółki Marty??Była twoją pacjentką w klinice ,straciła dziecko a w zemście zabiła Jowitę.To ona to zrobiła .
Młodszy spojrzał na starszego męszczyznę który analizował wszystko co powiedział chłopak .Po chwili złapał się za głowę.
-to nie może być prawda .....to nie ona.
mamrotał z niedowierzaniem wypisanym na twarzy
-mamy dowody,ona za tym stoi .Ona i jej mąż.
-Nawet jeśli to ona ......to nic nie zmienia , to ABSOLUTNIE NIC NIE ZMIENIA !!!!! -Krzyknął wściekły
-Byłeś tam i powinieneś był coś zrobić ! Uratować moją córkę !.Nie zrobiłeś nic .
-Starałem się naprawdę ,złapali nas nie miałem jak jej pomóc.Było za późno.
młodszy próbował się bronić.
-Łżesz jak pies! Nie było za późno! To wszystko twoja wina!!! Gdybyś tylko...
-KOCHAŁEM JĄ!!!!!!- wrzasnął młodszy a głos mu się załamał 
Dolański ucichł wpatrując się w młodszego.
-kochałem ją -powiedział cichutko szatyn wbijając wzrok w ziemię
-kochałem całym sercem,była dla mnie najważniejsza to najwspanialsza dziewczyna jaką poznałem w życiu .Gdybym mógł cofnąć czas i naprawić wszystko zrobiłbym to ,ochroniłbym ją i nie zawachałbym się wziąć nawet za nią kulkę ale.......ale nie mogę tego zrobić .....Przepraszam......Przepraszam ,że zawiodłem. Jowita nie zasłużyła na taki los. 
-Przepraszam - wymamrotał Gutek nawet nie zauważając ,że łzy zaczeły mu spływać po policzkach.
Po chwili usłyszał przeładowywanie pistoletu .
-To bez znaczenia,moja córka nie żyję a ty jesteś za to odpowiedzialny.
Zimny głos Dolańskiego odbijał się echem w głowie szatyna ,podniósł głowę i ze załzawionymi oczami spojrzał na czarną lufę pistoletu.
-Proszę .......nie .
zadrżał ,wypuszczając kolejną falę łez . Ręką sięgnął po swój pistolet ale było już za późno ...........rozległ się strzał 

.................................

Piotr jechał na złamanie karku z zatrważającą prędkością łamiąc wszystkie możliwe przepisy drogowe .Alex niespokojnie kręcił się na tylnym siedzeniu co chwilę szczekając ,wyczuwał wyraźnie ,że coś mogło się stać .Piotr zacisnął mocniej kierownicę i dodał gazu .wiedział ,że nie może stracić tego dzieciaka.Pośpiesznie wyciągnął telefon i zadzwonił do komendanta tłumacząc w skrócie sytuację.Wszyscy będą za około 10 minut .Piotr westchnął ,cholera on doskonale wiedział ,że nie mają tyle czasu.Skręcił w uliczkę i widząc w oddali magazyn odetchnął za ulgą.Po chwili zauważył motor Gutka ,wysiadł z auta i wypuścił Alexa ,odbezpieczył broń . Po chwili rozległ się strzał.

Cześć kochani!!! ❤ Tęskniliście??   Oto nowy rozdział. Ze smutkiem oświadczam że zbliżamy się do końca książki. Ale nie martwcie się mam niespodziankę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro