Szpital i strach.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Piotr wrócił na komende by kontynuować pracę. Komendant był wściekły bo nie mieli żadnych konkretów w sprawie a Konarska zapadła się pod ziemię. Zignorował krzyczącego męszczyzne i zajął się sprawdzaniem monitoringu. Wtedy to wszystko się wyjaśniło. Konarska jakoś musiała wejść do Gutka do mieszkania, na nagraniu widać że skorzystała z tego że ktoś wychodził. Doskonale wiedziała że Gutka nie będzie w domu czyli ktoś musiał obserwować mieszkanie. Powiedział to Lucyne. Szmid zgodziła się z tym. Alex siedział na swojej leżance i wpatrywał się smutno w puste biurko Bielskiego. Piotr westchnoł cicho. Mieli dowód że kobieta wchodziła do kamienicy ale nikt jej nie widział jak wchodziła do Gutka więc musieli za wszelką cenę znaleźć kobietę by skonfrontować ją z tym wszystkim i z wcześniejszymi wybuchami. Ona niestety rozplyneła się. Postanowił znów skupić się na ojcu Jowity. Męszczyzna podczas wybuchu był na cmentarzu, odwiedzał Jowite. Górski na chwilę zastananowił się czy Gucio też był u dziewczyny od czasu jej śmierci. Szybko wrócił myślami do śledztwa. Jednak przerwał mu dźwięk telefonu. Alex zaszczekał głośno.
- Halo? 
- Tak komisarz Górski przy telefonie.
Nerwowo stukał palcami o blat słuchając lekarza. Kamień spadł mu z serca. Gutek żył i będzie mógł go odwiedzić. Chłopak wyjdzie pewnie nawet dzisiaj albo jutro rano. Górski postanowił z nim porozmawiać. Sam również usiadł i zaczął się zastanowiać jak by tu pomóc przyjacielowi.

* ******
Gutek powoli otworzył oczy. Od razu uderzył w niego widok białego sufitu i zapach leków i środków dezynfekujących. Powoli rozejrzał się i stwierdził że jest w szpitalu. Prawa ręka była zabandażowana tak samo jak bandaż na głowie. Wszystko go bolało i po chwili oprzytomniał. Nie miał gdzie pójść. Dom został zniszczony. Łzy napłynęły mu do oczu. Szybko przetarł policzki słysząc kroki z korytarza. Pielęgniarka przyszła sprawdzić jak się czuje. Skłamał mówiąc że dobrze. Czuł się fatalnie. Psychicznie i fizyczne. Miał nadzieję że ten dzień szybko dobiegnie końca. Jakie było jego ździwienie gdy w dżwiach sali pojawił się Piotr z Alexem. Uśmiechnął się do nich szczerze. Cieszył się że Piotr zabierze go ze szpitala. Zdecydowanie za często w nim bywał.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro