Konftontacja

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

[26.01.2019]

》Michael《

Wade i James zaprosiliśmy mnie na jutro, na kolację. Niby chcieli się dogadać co do ugody, ale niechciałem tam jechać sam... straciłem tatolnie zaufanie do nich... Na szczęście nie wszyscy moi przyjaciele mnie tak wystawili...

Slash i Diana Ross zaoferowali, że pojadą ze mną, żebym miał wrazie czego świadków, że nic nie zrobiłem... też im nie ufali...

[27.01.2019]

Gdy się z nimi spotkaliśmy, nie byli pocieszeni, że nie przyjechałem sam.

》Diana《

Znając Michaela od kiedy ten miał 14 lat, świetnie wiedziałam, że niebyłby skłonny do tego, o co go oskarżali... sam był psychicznie dzieckiem, gdy niby im skrzywdził... może teraz ma mentalnie z 20-30 lat...

W ich zachowaniu na kolacji coś było nie tak... pomijam fakt, że jedliśmy u Wade'a w domu...

》Michael《

Słyszałem 9-letniego syna Wade'a bawiącego się na ogrodzie przed domem, ale bałem się spojrzeć w jego stronę... miałem wrażenie, że to  pułapka...

Po kolacji usiedliśmy na tarasie przed domem. Wade mieszkał na odludziu, gdzie czasem tylko przejechał jakiś TIR, więc moimi jednymi świadkami byli Diana i Slash.

Nagle piłka, którą rzucał do kosza Koa, syn Wade'a, wpadła na drogę.

Chłopiec, pewnie z przezwyczajenia, że nic nie jeździ tą drogą, pobiegł po nią ni patrząc na nic... w złym momencie...

Usłyszałem jadącego TIR'a...

Zerwałem się z krzesła i pobiegłem, żeby ostrzec Koę

- O cho, nie wytrzymał. - usłyszałem za plecami komentarz James'a

TIR był może 5m od Koy... Ja podobnie...

Pchnąłem go na pobocze i sam chciałem tam odskoczyć, ale poczułem już tylko uderzenie...

》Diana《

Wszyscy widzieliśmy co się stało...

Kierowca TIR'a chyba zwyczajnie ich nie widział (miał prawo, bo Koa to dziecko, a Michael był już za blisko maski TIR'a) i pojechał dalej..

- Koa! - Wade pobiegł do drogi... a zaraz za nim James

Ja byłam w zbyt dużym szoku, żeby się ruszyć, ale Slash pociągnął mnie za sobą.

O ile to, że Wade bardziej przejął się synem rozumiem, to reakcji Jamesa, którego też bardziej obchodził Koa, nie.

Gdy całą czwórką dobiegliśmy do niego i Michaela, to chyba jego reakcja była najbardziej szokująca. Trzymał Michaela za rękę i płakał

Bałam się, że jedyne co zostało po Michaelu to plama, ale miał o tyle szczęścia, że TIR go jedynie zachaczył, a jedyne co mu było na pierwszy rzut oka, to otwarte złamania w obu nogach

Ale pytanie jakie Wade zadał Koowi mnie dobiło

- Nic ci nie zrobił? - zapytał i usiłował wyrwać z jego dłoni dłoń Michaela

- Nie dotykaj mnie! - krzyknął Koa

》Slash《

- Michael błagam cię, nie rób mi tego, nie umieraj... - zaczęła płakać Diana

Gdzieś z tyłu głowy miałem świadomość, że pewnie już się nie obudzi... strużka krwi ściekająca z kącika jego ust tylko mnie w tym upewniła...

- Mike błagam... - Diana zaczęła do głaskać po głowie - Zrobię wszystko... Michael...

- Zostaw go. Dobrze mu tak. - James kopnął Michaela w głowę...

》Diana《

Slash'owi puściły nerwy i rzucił się na James'a

- Diana... - usłyszałam szept Michaela - Diana pomóż mi wstać

- Nie waż się poruszyć. Pamiętasz co się stało?

- TIR we mnie walnął

- Pamiętasz czemu?

- Bo wybiegłem na drogę, żeby nie zabił Koy...

- Nie ruszaj się, ok?

- Nic mnie nie boli

- A chcesz jeszcze chodzić?

- Tak

- To się nie ruszaj

Reakcja Koy rozłożyła mnie na łopatki. Odepchnął Wade'a, po czym pocałował Michaela w czoło

- Dziekuję... - powiedział

- Ważne, że tobie nic nie jest. - odparł Michael

- Nie zbliżaj się nawet! - Wade szarpnął Koę w swoją stronę

***

Gdy przyjechała pomoc, Michael mówił już normalnie

Ja i Slash pojechaliśmy za karetką...

W szpitalu okazało się, że nie było tak kolorowo...wprowadzili Michaela w śpiączkę...

》Slash《

- Nie rób mi tego, Mickey...  - szepnęła przez łzy Diana głaszcząc Michaela po głowie - Ale może dobrze... przynajmniej odpoczniesz od procesów... nie martw się... Koę wzieli na badania, żeby sprawdzić czy nic mu nie jest... ale raczej nic...

- Diana, będzie dobrze... - chciałem ją pocieszyć

- Sam w to nie wierzysz! Mike prawdopodobnie poświęcił karierę, żeby ratować syna człowieka, który go zdradził, a media i tak obrócą to przeciw niemu!

- Ty go kochasz?

- Tak... My... Pod koniec lat 70 byliśmy razem

- Diana, będzie dobrze...

- Śpiączka jest droga... Michael jest spłukany i wpadł w długi przez te procesy... nie stać go na leczenie... będziemy musieli mu pomóc

- Przyjaciół się się nie zostawia... razem sobie z tym poradzimy... ty się zajmij kwestią leczenia. Ja pozpłacam jego długi... należy mu się pomoc za to, że poświęcił się dla tego małego i innych dzieci...

- Jesteś świetnym przyjacielem... Michael ma szczęście, że cię zna

- Ja mam szczęście...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro