ღ7ღ

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Rozdział 7


priv. Massimo Torricelli

- Przybyli już prawie wszyscy.

- Czy wszystko jest gotowe? - spojrzałem na sam środek sali, gdzie na dosłownie chwilę pojawiła się moja córka.

Wszyscy zostali zaproszeni do tańca, ale ja nie miałem na to nawet najmniejszej ochoty. Powinienem stać tam z nimi wszystkimi i czekać aż moja pociecha złapie moją dłoń, ale wiadomo, że prędzej dałaby się rozczłonkować niż zatańczyć ze mną przy tych wszystkich bogaczach.

- Wszystko gotowe.

- Zaobserwowaliście coś podejrzanego na terenie posiadłości?

- Nic podejrzanego. Każdy człowiek wchodzący do środka jest przez nas dokładnie sprawdzany.

- Doskonale.

Nim się spostrzegłem, w wielkiej sali pełnej ludzi rozbrzmiała muzyka grana przez wynajętych przeze mnie muzyków, a wszyscy zaczęli tańczyć do wolnego kawałka. Westchnąłem i w spokoju zacząłem wzrokiem szukać swoją córkę, której w ogóle nie mogłem znaleźć. Nie miałem pojęcia co teraz mam zrobić. Zacząć ją szukać po całej posesji, czy może poczekać do końca i obserwować czy przypadkiem sobie gdzieś nie idzie. Ciężko było teraz o tym zdecydować. Wiedziałem, że jeśli tu będzie cała i zdrowa to wyjdę na zdesperowanego ojca z paranoją, a jak jej nie będzie - wszyscy pomyślą, że jestem najgorszym ojcem z beznadziejną ochroną. Wtedy to już każda mafijna rodzina się na mnie rzuci, a córkę mi po prostu odnajdą, po czym zabiją, ponieważ do niczego nie będzie im potrzebna.



C.D.N.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro