Godzina 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Z pamiętnika Dawida Kubackiego

7:01

Muszę jakoś rozpalić to cholerne ognisko! A mam tylko dwie zapałki. Dobrze, że nie jedną, jak na tych wszystkich filmach katastroficznych.

7:02

Kurwa, wykrakałeś, Kubacki. Złamała się cholera jedna.

7:03

No to ćwiczymy sztukę rozpalania ogniska jedną zapałką. Nie ma miejsca na błędy. Losy ludzkości (pięcioosobowej, ale jednak) spoczywają w moich rękach. Wdech, wydech. Dajesz, Kubacki!

7:04

...

7:05

...

7:06

...

7:07

Chłopaki mnie zabiją. I będą mieć pełne do tego prawo.

7:08

Miałem jedno zadanie. JEDNO! Form hero to zero - historia prawdziwa.

7:15

Świta. Stefan i Maciej chyba wracają z drewnem. Powinienem uciekać już, czy jeszcze dać sobie czas na wyjaśnienia i liczyć na łaskę?

7:20

Przekazuję im plan Sztefana. Maciej pyta, dlaczego ognisko się nie pali. Kłamię, że Stefan kazał zgasić, by nie zaatakowały nas dzikie zwierzęta.

7:25

Kłamstwo ma krótkie nogi. Bardzo krótkie. Wraca Sztefan i zaczyna na mnie wrzeszczeć, głównie o tym, że przeze mnie wszyscy umrzemy. Ja zginę najszybciej z nich wszystkich, z ręki trenera. Chyba mogę pożegnać się życiem, żegnajcie. O ile on najpierw nie dostanie zawału, czy innego wylewu.

7:31

Wraca Kamil, Sztefan nadal krzyczy. Ale chyba już niedługo straci głos i będzie po kłopocie. O, już chrypi. Okazuje się, że znaleźli trochę zmarzniętych kłączy, ale nie są pewni, czy nie są trujące. I to niby ja próbuję ich zabić, tak?!

7:35

Jest już niemal jasno. Pakujemy manatki, co zajmuje nam góra siedem sekund i przygotowujemy się do wymarszu. Ostatni rzut oka na skocznię i ruszamy.

7:40

Okazuje się, że poza terenem skoczni nadal jest dość ciemno, siadamy więc na krawężniku i czekamy, aż zrobi się jaśniej. Słychać szum wiatru, wściekłe sapanie Sztefana i moje szczękanie zębami. Komuś burczy w brzuchu.

7:49

Bez zmian. Jest nieco jaśniej, ale nada zbyt ciemno, by podjąć wędrówkę. Mam mroczki przed oczami. Jak to szło? Nie idź w stronę światła...?

7:55

Ktoś szturcha mnie w ramię. Ruszamy.

7:56

Cholera. Tyłek przymarzł mi do krawężnika.

7:57

Chłopaki! NIE ZOSTAWIAJCIE MNIE!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro