Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jesień prawie nigdy nie rozpieszczała Węgrów, ale w tym roku padało niemal nieustannie. Na ulicach przez całe dnie było ponuro, ludzie chodzili przygnębieni i zmarznięci, a szum deszczu nawet na chwilę nie cichł. Wręcz przeciwnie, nocami nasilał się do niebezpiecznych ulew, by rankiem zmienić się w irytującą mżawkę.

Podtopienia, zalane piwnice i mniejsze powodzie były już na porządku dziennym.

Podobnie sprawa miała się na obrzeżach pewnego miasta na południu kraju. Zamek wyglądał na stary, ale zadbany, choć w obecnej scenerii nadal prezentował się dość ponuro. Martwy ogród z misternym ogrodzeniem i poszarzały tynk na strzelistych wieżach dość mocno mogły działać na wyobraźnie. Zwłaszcza tego dnia...

Samhain, Dziady, Halloween i wiele innych nazw. Tego dnia Czerwony Księżyc wybierze najpiękniejszą pieśń, a wykonawcę obdarzy szkarłatną łzą.

Grupa dzieciaków, zapewne zainspirowana zachodnimi filmami, właśnie próbowała otworzyć drzwi dla służby. Oficjalnie zamek miał właścicielkę, ale młoda ekscentryczna szlachcianka wolała jeździć po świecie niż siedzieć na rodzinnych włościach. Dbała jednak o dom i regularnie zlecała naprawy i konserwacje. Dzieciaki powinny wiedzieć, że w przypadku złapania czekają ich poważne konsekwencje. Liczyły jednak na mocne wrażenia i szczęście. Bo ponoć zamek ten, jak większość w okolicy, był nawiedzony i właśnie o spotkaniu słynnej Karmazynowej Damy myślały dzieciaki.

Ona jednak nie miała zamiaru do nich schodzić, choć doskonale słyszała nieproszonych gości. Tym razem pozwoli im się bawić, a rano każe komuś naprawić szkody.

Kobieta, niczym królowa w najwyższej komnacie w najwyższej wieży, siedziała na starym tronie. Obicie już dawno wytarło się i wyblakło, a drewno w wielu miejscach nosiło ślady bytowania korników. Lecz w tym pokoju wszystko tak wyglądało. Była to jedyna komnata w zamku niepoddawania restauracji, do której wstęp miała tylko właścicielka. Wszystko było dokładnie takie, jak w roku 1639 w którym kupiła zamek. Wszechobecny kurz sprawił, że jej czarna jak noc suknia stała się szara, a szkarłatne włosy przybrały kolor wyblakłej czerwieni. Jedną ręka spoczywała na podłokietniku, druga natomiast podpierała głowę. Oczy miała zamknięte, a usta ułożyły się w spokojny uśmiech. Była zupełnie nieruchoma, niczym posąg. Słuchała.

Pomimo, że Czerwony Księżyc był bardzo daleko, to tego jednego dnia była w stanie usłyszeć konkurujące utwory wampirów. Przez ten jeden dzień mogła rozkoszować się ich muzyką. Było wiele mniejszych, pojedynczych głosów, ale jak co roku od kilku lat, liczyły się tylko dwa zespoły: Świętoszkowate Eclipse i buntownicze Lost Eden. Lubiła ich brzmienie, nie dziwiła się więc, że co roku to jedni lub drudzy wygrywają nie dając szans konkurencji. Lecz tym razem zaistniał jeszcze jeden kandydat. Kobieta znała jeden głos, choć dawno go nie słyszała, natomiast reszta była nowa. Ich piosenka była tak świeża, jak podmuch letniego wiatru. Wzięła głęboki oddech, pomimo że nie robiła tego od dawna. Miała wrażenie, że nowy utwór jest powietrzem, które orzeźwia.

Nowy zespół wygrał. Spodziewała się tego. Była tylko lekko rozczarowana, że na kolejny cud przyjdzie jej jeszcze poczekać. Ten jeden dzień w roku i cuda jakie po nim następowały były jedynymi iskrami emocji w jej sztucznym życiu.

Nagle poczuła coś. Cud. Było to o tyle dziwne, że nowy zespół, który wygrał - OZ - zdobył dopiero pierwszą Łzę. Reszcie natomiast brakowało dokładnie po jednej. Czyżby ukradli...? Nie, to było coś innego. Kobieta otworzyła szkarłatne oczy i spojrzała na niebo za malutkim oknem. Dziewięć Łez zostało ofiarowanych Czerwonemu Księżycowi. Za mało na cud. Osiemnaście Łez... Czekała co stanie się dalej. Dziewiętnaście Łez. Co oni chcieli zrobić? Połączyli siły, ale cóż takiego skłoniło do tego wampiry? To nie zdarzyło się od stuleci! Dwudziesta Łza została ofiarowana Czerwonemu Księżycowi i wydarzył się cud. Potężniejszy niż zwykle. Komuś zostało zwrócone życie. Wampirowi, który zasnął, bo zbyt dużo razy złamał zasady. Kobieta sama już nie była pewna co jest dziwniejsze: to że wampiry współpracowały, czy że ożywiły pobratymca. Ich rasa zwykle słynęła raczej z egoizmu i egocentryzmu, niżeli z lojalności czy poświęceń.

Wstała strasząc okoliczne pająki. Ignorując kurz opadający z jej ciała podeszła do okna.

W oddali jaśniał czerwony punkcik - Czerwony Księżyc.

- Chyba czas wreszcie poznać to nowe pokolenie - szepnęła do siebie z tajemniczym uśmiechem. Ostatni raz omiotła panoramę pobliskiego miasta wzrokiem i odwróciła się do drzwi. - Ale najpierw goście.

Zmieniła zdanie, dzieciaki nigdy nie zapomną tego Halloween.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam drogich czytelników!

No tego to się chyba po mnie nie spodziewaliście? A może tak? Nie wiem, Wy mi powiedzcie. Ktoś obstawiał, że zamiast napisać to co obiecałam pojawię się z nowym projektem?

W gwoli wyjaśnienia, bardzo bym chciała dokończyć Pośród Bóstw, ale obecnie kompletnie nie mam do tego głowy ani pomysłów, za to Visual Prison chwyciło mnie za serce. Jeśli ktoś jeszcze nie zauważył ja kocham muzykę. Śpiewać niestety nie potrafię, a i z instrumentami nigdy mi po drodze nie było, ale za to tańczę i zawsze mam ze sobą słuchawki. Podziwiam muzyków, dlatego gdy zobaczyłam to anime z miejsca wpadłam po uszy. Oczywiście nie zajmie specjalnego miejsca w moim serduszku, zarezerwowanego dla Kamigami, ale myślę, że wejdzie do pierwszej piątki.

A gdy spostrzegłam, że nie ma do tego żadnych polskich fanfików, postanowiłam, że tak być nie będzie! No i co? Poczytałam trochę angielskich ff, a gdy wykrystalizował mi w głowie pomysł na historię, wzięłam się za pisanie.

Cały pomysł wziął się stąd, że w tym anime prawie nie ma wampirzyc! Była tylko jedna Carmilla i tyle. Ja rozumiem fanserwis i podteksty boys love, no ale jak mówi jedno z praw fandomu: jak Ci się coś nie podoba, to napisz fanfik i to zmień. Więc to też zrobiłam.

Opowiadanie, jak zapewne zauważyliście, będzie miało miejsce po pierwszym sezonie anime. Dlatego też znajomość utworu będzie sugerowana przed przeczytaniem. Zamierzam jednak wprowadzić więcej postaci kobiecych, bo chyba wszystkie wampiry w Harajuku nie mogą być gejami! To znaczy angielskie fanfiki mówią, że mogą, ale, jak powiedział klasyk: Tu jest Polska i tu się pije! (ktoś zgadnie z czego to cytat i kto to powiedział?). W każdym razie ja, jako #TeamHetero postanowiłam przynajmniej z niektórych zrobić hetero i wprowadzić im możliwe wątki romantyczne. Przewiduję cztery nowe postaci kobiece, a potem to się okaże. Jedną możecie poznać już w prologu.

Ale! Dla fanów innych orientacji też znajdą się smaczki. Nie wiem czy ktoś to jeszcze pamięta, ale przy Pośród Bóstw kilka osób domagało się paringów shonen-ai, a ja twardo odmawiałam. No to ten... w tym przypadku przewiduję jednak wprowadzić wątki nie tylko hetero. Chyba wreszcie do tego dojrzałam. Wstępnie przewiduję Saga x Mist i może Eve x Elizabeth, ale tego jeszcze pewna nie jestem, zobaczę jak się historia potoczy.

Na razie chciałam sprawdzić, czy taka historia przyjmie się w polskim fandomie. Zostawiajcie gwiazdki i/lub komentarze, a jeśli zobaczę odzew postaram się pociągnąć to dalej.

To do poczytania!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro