3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Padał deszcz, mimo że wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że będzie słonecznie i gorąco. Zamiast tego było duszno i szaro. Peter oparł zmęczoną głowę na dłoniach i westchnął. Miał jeszcze kilka maili do napisania, a za cholerę nie miał ochoty ich wysyłać. Gdy na horyzoncie ujrzał swojego szefa, spiął się i gorączkowo zaczął zamykać Facebooka i pasjansa z przeglądarki, odpalając na ich miejsce formularze i wiadomości. Aiden Baltor rzucił na jego biurko segregator i kilka luźnych notatek.

- No nie. Już mam robotę... - Zaczął bronić się Peter, ale Aiden przerwał mu obcesowo:

- Priorytety się zmieniają. Bulkowsky niedługo dojdzie do siebie, a jego robota to sprawa terenowa, a wiem jak bardzo ją lubisz. Będziecie razem pracować, klient dobrze płaci. Tu masz wszystkie informacje, chodzi o zaginięcie turystki z córką w Utah. Włoska ambasada zorganizowała poszukiwania, ale na nic się one zdały.

- A gdzie dokładnie zaginęły? Wiesz, to chyba dość ważne...

- Były na wycieczce po Wielkiej Pustyni Słonej na południe od drogi stanowej numer 80. To nie pierwszy raz, jak giną tam turyści. Odnotowano jeszcze trzy przypadki zaginięć matek z córkami na przestrzeni dziesięciu lat. Zresztą, co będę język strzępić! Tu masz wszystko, łącznie z bazgrołami Bulkowsky'ego. Oraz bilet do Salt Lake City i tysiąc dolarów budżetu. Bierz się do roboty. Bulkowsky wychodzi za cztery dni i od razu lecicie. Tymczasem nie trać czasu i przestudiuj te dane. I dokończ wszystkie inne zadania.

Jak się okazało, sprawę zgłosił Santino Acardo, nauczyciel matematyki w Bolonii. Jego żona jest geografem, nazywa się Marine Acardo. Razem z córką Simone dostała wizę turystyczną do USA. Wylądowały na lotnisku w Denver i wypożyczonym Mercedesem pojechały do Las Vegas. Jednak podczas jazdy zepsuł się silnik i musiały zostać na dłużej w Salt Lake City. Czekając na naprawę samochodu postanowiły zwiedzić Utah i jej największą atrakcję - Wielką Pustynię Słoną. Prawie całkowicie płaska, pokryta warstwą soli odludniona okolica o powierzchni ponad 10 000 km kwadratowych. Tam prowadził ostatni ślad. Peter westchnął, oderwał się od papierów i wrócił do komputera. Wysłał resztę maili, wylogował się i zgarnął wszystkie kartki do teczki. Wyszedł z biura posyłając zalotne spojrzenie sekretarce, która tylko prychnęła i wróciła do swoich zajęć.

Peter znów westchnął w duchu i ruszył do swojego zaparkowanego auta. Czekał go jeszcze pracowity wieczór z przyjacielem. Dostał on na urodziny Bacardi 151, i ktoś musiał mu pomóc opróżnić butelkę lub dwie...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro