Echo

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pociągnęłam nosem po czym przytuliłam miecz. W sumie nie wiem czemu to zrobiłam ale tak mnie jakoś naszło. Mam ochotę płakać i skakać pod sufit jednocześnie.

Nie żeby coś... Ale broń duszy też potrafi oddychać... Więc poluźnij trochę ten uścisk albo mnie zabijesz...

Della: Przepraszam!

Odsunęłam od siebie miecz po czym złapałam za rękojeść. Zaczęłam powoli wyciągać miecz z jego pochwy ale nagle zatrzymała mnie babcia.

Poczekaj... Zanim to zrobisz musisz coś wiedzieć...

Della: Co takiego?

Musisz zamknąć oczy... I poprosić ostrze aby wyjawiło ci swe imię...

Della: Czyli miecz nie ma na imię tak jak ty?

Nie... Keira to raczej nie jest odpowiednie imię dla miecza... My jako dusza tylko wzmacniamy je... Imię miecza odpowiada jego specjalnej umiejętności... Przyjrzyj się pochwie miecza...

Della: Metalowa obwódka?

Nie byle jaka metalowa obwódka... To quartzam... Metalowy minerał występujący tylko w Królestwie Demonów...

Della: Do czego służy?

Nie mogę ci powiedzieć... Narazie... A teraz zamknij oczy i poproś miecz aby wyjawił ci swoje imie...

Della: Przerażasz mnie jak mówisz o tym z takim tonem głosu jakbyś bawiła się w doktora Frankensteina...

Przestań narzekać i poproś miecz o to imię...

Della: Dobra, już dobra...

Zamknęłam oczy po czym trzymając miecz w prawej ręce przed sobą złapałam za rękojeść.

Della: Proszę, zdradź mi swe imię...

~ Echo ~

To imię rozbrzmiewało w mojej głowie i odbijało się ciągłym echem.

Dobrze, teraz zanim pierwszy raz wyjmiesz miecz powiedz: Daj mi swą siłę abym mogła zwyciężyć w każdej walce. Pozwól mi się prowadzić jako kolejny posiadacz broni duszy i miej nade mną opiekę dopóki śmierć nie przyjdzie po mnie w dniu ostatecznym...

Della: Daj mi swą siłę abym mogła zwyciężyć w każdej walce. Pozwól mi się prowadzić jako kolejny posiadacz broni duszy i miej nade mną opiekę dopóki śmierć nie przyjdzie po mnie w dniu ostatecznym...

Wyciągnij miecz...

Zaczęłam powoli wyciągać miecz a gdy to się działo słyszałam jak w całej jaskini rozległ się dźwięk metalu. Otworzyłam oczy i ukazał mi się nie byle jaki miecz. Miecz który był w stanie się rozdzielić i stać się biczem. Jest czarny ale na krawędziach różowo-fioletowy tak jak odbłyski które na nim powstają na skutek odbijającego się światła. Po chwili schowałam go spowrotem do pochwy i zwróciłam się do babci.

Della: To teraz takie pytanie... Jak ja się stąd wydostanę?

Spójrz za siebie a zobaczysz wielki portal który przeniesie cię zaraz na początek skąd zaczynałaś...

Powiedziała z lekką ironią po czym odwróciłam się i zobaczyłam, że faktycznie otworzył się za mną portal.

Mówiłam!

Czy ty mi czytasz w myślach?

Tak... Ale jesteś w stanie to zablokować... Tylko musisz się tego nauczyć... A teraz leć póki portal jest otwarty...

Idę, idę... Nie musisz krzyczeć.

Ruszyłam w kierunku portalu zapinając miecz na pasie który przy nim był a następnie zawiesiłam go na swoich biodrach. A gdy przez niego przeszłam znalazłam się jakieś dwadzieścia metrów od wejścia którym wchodziłam do tej zamrażarki. Przejście nadal było zastawione.

Kathari: Izari... Jak tam pierwszy pocałunek z Dellą?

Usłyszałam zza ściany lodu i powoli ruszyłam w tym kierunku.

Izari: Mam prawo nie odpowiadać na to pytanie...

Kathari: No weź powiedz!

Mekkior: Kathari... Daj mu spokój... Widzisz, że martwi się o Dellę... Zresztą wszyscy się martwimy...

Leyon: Może nie umie się uśmiechnąć bo za dużo o czymś myśli?

Lorren: Ale nad czym zastanawiała by się przez ostatnie kilka dni?

Kathari: Izari... Rozmawiałeś z nią... Powiedziała ci może o co chodzi...

Izari: Della by mnie zabiła jakbym powiedział...

Słyszałam ich rozmowę i gdy byłam jakieś dziesięć metrów od zamkniętej wyrwy zaczęła się ona otwierać.

Izari: Przejście się otworzyło..

Zwrócił uwagę na co natychmiast wszyscy spojrzeli w moim kierunku.

Lorren: Della...

Powiedziała szczęśliwym głosem gdy zobaczyła mnie przekraczającą próg lodowca. Szłam w ich kierunku z opouszczoną głową tak aby nie widzieli mojego uśmiechu.

Kathari: Zdobyłaś broń...

Kiwnęłam głową.

Della: I nie tylko...

Leyon: Co masz na myśli?

Zapytał a wokół nas wzmógł się wiatr który był mocny już od samego rana. Rozwiał mi moją grzywkę a ja uniosłam twarz i spojrzałam na wszystkich serdecznie i szczerze się uśmiechając. Wszyscy szerzej otworzyli oczy gdy tylko to zobaczyli a mama aż zakryła usta dłonią.

Kathari: Della...

Mekkior: Co takiego jeszcze zdobyłaś?

Della: Raczej przypomniałam sobie powód dlaczego zawsze się uśmiechałam... Poprzedni wygasł... Ale w ostatniej próbie znalazłam kolejny... I chyba starczy mi on już do końca życia...

Uśmiechnęłam się gdy nagle mama do mnie podbiegła i przytuliła z całej siły.

Della: Duszność.. Brak.. Oddechu..

Lorren: Przepraszam...

Powiedziała ale mnie nie puściła. Martwiła się o mnie. Na początku byłam trochę nie chętna do przytulanek ale koniec końców się uśmiechnęłam i przytuliłam ją.

Lorren: Martwiłam się o ciebie..

Della: Mamo... Wykonałam potrójnego axla...

Lorren: Co?

Odsunęła mnie od siebie trzymając ręce na moich ramionach.

Della: Jedna z prób na tym polegała... Musiałam wykonać układ z Regionalnych żeby otworzyć przejście i przejść do ostatniej próby...

Mekkior: Na czym polegały próby?

Kathari: Dobra.. Della.. Jak wyglądała próba odwagi?

Della: Musiałam jakoś przejść na drugą stronę przepaści...

Leyon: Jak przeszłaś?

Della: Stworzyłam sobie przejście za pomocą tych kolcy które umiem tworzyć...

Kathari: Dobra... A w drugiej części?

Della: Musiałam wspiąć się na ściane... I to dosyć szybko musiałam reagować bo mi podłoga pękała pod nogami...

Kathari: Próba mroku?

Della: Pokazało mi moje... Nie wiem czy najgorsze wspomnienia bo drugie które mi się pokazało nie było aż tak złe...

Kathari: Próba światła?

Della: Musiałam wykonać układ z jazdy figurowej na którym poległam w czasie zawodów Regionalnych... W tym układzie był jeden skok który mi wtedy nie wyszedł bo upadłam na lód, skręciłam sobie kostkę i potem nie wykonywała tego skoku aż do teraz... Czyli od tamtego czasu minęło jakieś pięć lat... Na ludzkie...

Leyon: Próba umysłu?

Della: Musiałam wybrać...

Izari: Co takiego?

Della: Czy jestem człowiekiem, Dragonem czy Trodonem...

Mekkior: Co.. Co wybrałaś?

Uśmiechnęłam się.

Della: Wszystkie trzy...

Leyon: Jak to?

Della: Jestem zarówno człowiekiem jak i Dragonem oraz Trodonem... Wszytkie trzy te części składają się na mnie jedną...

Wszyscy się do mnie uśmiechnęli po czym tata zarządził powrót. Ruszyłam za wszystkimi gdy nagle w krzakach niedaleko mnie usłyszałam szelest a po chwili z nich wyleciał łańcuch który przycisnął mi ręce do tułowia. Krzyknęłam z bólu gdy poczułam jak przepala mi ubranie a następnie wypala skórę. Wszyscy spojrzeli w moim kierunku a mnie łańcuch podniósł w powietrze i pociągnął w kierunku lasu.

Izari: Della!

Krzyknął za mną. Cioci udało zniszczyć się ten łańcuch bronią duszy. Wystarczy, że go przetnę!
He? Mój miecz! Gdzie?! Pas na którym był przyczepiony pękł?! No bez jaj!

Jutro o 17 pojawią się ostatni rozdział wraz z epilogiem!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro