Prolog: Dziedzictwo

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

„Odważny to nie ten, który się nie boi, ale ten, który mimo strachu podejmuje wyzwanie"

Oktawian był pogrążony w rozpaczy, wszyscy pogodzili się ze swoją klęską. Wiedźmy zaatakowały zamek, chciały obalić króla i królową Johnson z tronu. Wojownicy bronili murów pałacu, jak tylko mogli, lecz byli na przegranej pozycji. Czarownice przedostały się do budynku, zdobywając, to co chciały. Dzisiejszy dzień to była klęska dla wszystkich poddanych. Walka o dwór trwała zawzięcie. Mieszkańcy królestwa próbowali powstrzymać wroga, niestety przegrywali z nimi. Wiedzieli, że to już ich koniec, ale walczyli do ostatniego tchu. Król i królowa byli załamani, bo tracili swoich ukochanych ludzi. Deszcz padał, opadając na poległych wojowników. Wszędzie można było zobaczyć krew przeciwnika lub podwładnych. To był smutny czas dla wszystkich.

— To już koniec — powiedział mężczyzna do swej małżonki. Był blisko płaczu, nie chciał stracić tego, co kochał najbardziej. Ludzi traktował tak, jak powinien dobry król. Był najlepszym władczą. — Caroline, musimy to zrobić — dopowiedział do swojej ukochanej, patrząc na dziecko w rękach kobiety. Blondynka płakała, bo wiedziała, że innego wyjścia nie mają. Nie chciała porzucać swojego dziecka, ale to było konieczne. Chcieli ratować swoje maleństwo.

— Wiem, Ludwiku — odpowiedziała zapłakana, a następnie przemówiła do swojego dziecka. — Jesteś naszą nadzieją, księżniczko Sophie. Powrócisz i odzyskasz swoje dziedzictwo — dodała. Caroline, zdjęła swój medalion ze znakiem róży i podarowała go córce. Dziewczynka była dopiero noworodkiem, nie wiedziała, co wokół niej się działo. Ciągle się uśmiechała, patrząc na swoją rodzicielkę. Nie wiedziała, że to ich ostatnie spotkanie.

Król odebrał Sophie z rąk ukochanej i podał ją zaufanemu doradcy.

— Zabierz ją Francis — oznajmił Ludwik.

Spojrzał na swojego króla i kiwnął tylko smutno głową, że przyjął rozkaz swojego króla i zabrał Sophie do ludzi, gdzie będzie bezpieczna i tak właśnie trafiła na ziemię, opuszczając swój prawdziwy świat. Królestwo poległo, a rodzice dziewczynki zginęli, zamek przejęli stare wiedźmy, wnosząc chaos dla mieszkańców. Ich nadzieją była księżniczka Johnson. Oktawian czekał, aż należyta spadkobierczyni wróci i odzyska to, co do niej należy. Każdy myślał, że córka króla Ludwika i królowej Caroline poległa w bitwie, jednak tak nie było. Katherine Wilson, nikomu nieznana dziewczyna miała swoje zadanie do wykonania.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro