Zachód

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Od trzech godzin użeram się z moimi włosami, bo po wysuszeniu ich odstają w każdym możliwym kierunku. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi, dlatego odwróciłam się w ich kierunku. 

Della: Proszę! 

Do pomieszczenia weszła Astra i Milenia, które odrazu do mnie podeszły. 

Astra: Twój Dasate nam powiedział, że nie wiesz Księżniczko co zrobić z włosami... 

Milenia: Dlatego poprosił nas, abyśmy ci pomogły... 

Uśmiechnęły się do mnie serdecznie, a ja patrzyłam na nie jak na zbawienie. Białowłosa do mnie podeszła, a w kolejnej chwili zaczęła rozczesywać moje włosy. Po chwili zniknęła w łazience, skąd przyniosła lokówkę, którą następnie zakręciła moje przednie pejsy, które okalały mi twarz. Zakręciła jeden na palec, a następnie przypięła go żabką do mojej głowy. 

Po chwili zrobiła to samo po drugiej stronie. Milenia w tym czasie pojęcia zielonego nie mam co robiła z resztą moich włosów. Po jakichś czterdziestu minutach, w końcu pokazały mi co stworzyły, a ja aż zaniemówiłam. Dziewczyny zrobiły z moich włosów koka, który był złożony z kilku warkoczy. Po bokach odchodziły kolejne dwa, które wplatały się w całe upięcie. Z przodu były puszczone dwa pasma, które były lekko skręcone. 

Ponownie zaczęły coś robić, ale tym razem postanowiły zrobić coś związanego z makijażem. 

Astra: Mogłabyś proszę przyjąć formę demona, Księżniczko? 

Kiwnęłam lekko głową, po czym zrobiłam o co poprosiła. Spojrzałam na swoje paznokcie, które minimalnie wychodziły za opuszek i były diamentowe. Przymknęłam oczy, kiedy zaczęły one coś przy nich robić, przez co na moment straciłam możliwość widzenia. Dokładnie w tym samym momencie usłyszałam, jak ktoś wchodzi do pokoju. 

Izari: Ślicznie wyglądasz, Della... 

Odezwał się mój Dasate, ale w tej chwili nie byłam w stanie mu odpowiedzieć, bo Milenia zaczęła mi malować usta. 

Dziękuję...

Odpowiedziałam mu w myślach, a w kolejnej chwili chłopak zniknął w garderobie. On również poszedł się przygotowywać. W sumie to nawet nie wiem, kiedy Izari wyszedł z pomieszczenia, bo dziewczyny cały czas coś przypomnieć mnie robiły. 

Milenia: Księżniczko... Znaczy, już Wasza Wysokość... Pora przyodziać strój... 

Kiwnęłam głową, a następnie podeszłam do lustra, gdzie w pokrowcu wisiał mój strój. Pod nim stały czarne, lakierkowe szpilki, a pod nimi leżało jeszcze duże pudło. Spojrzałam na swoje odbicie, a tam zobaczyłam, że mam na oczach lekko rozmazaną kreskę, która jest także lekko wyciągnięta na dolnej powiece. Wytuszowane rzęsy i doklejone kilka kępek. Natomiast moje usta mają odcień ciemnej, winnej czerwieni. Przełknęłam ślinę, kiedy Astra rozpięła zamek pokrowaca. 

Biała, lekko obcisła bluzka, która ma w ciekawy sposób wykrojone plecy i kawałek na obojczykach. Posiada ona lekki golfik do połowy szyi, a na miejscu dekoltu, znajdowało się wycięcie w kształcie rombu, w którym zawieszona była ozdoba, w formie czerwonego kryształu. Rękawki były obcisłe i ciągnęły się do samych nadgarstków. Spodnie wyglądem przypominały najzwyklejsze rurki, jednak były z garbarynowego materiału, który również był biały. 

Do tego wszystkiego był jeszcze gorset, zakładany na ubranie. Był w kolorze czarnym, a ozdobą przy nim były po trzy sznurki, które ciągnęły się na kształt X. Rozwiązałam węzeł przy szlafroku, kiedy to Milenia zakryła mnie rozkładanym baldachimem, a w kolejnym momencie, zaczęłam się ubierać. Przy kilku rzeczach pomogła mi białowłosa, bo sama bym sobie gorsetu nie zawiązała, a do tego miałam lekki problem, aby przełożyć głowę przez bluzkę. 

Na stopy wciągnęłam szpilki, a Milenia wraz z Astrą wyjęłam z pudła długą, czerwoną pelerynę która będzie się za mną ciągnęła przez resztę dnia. Na krawędziach materiału znajdowało się białe futerko w czarne plamki. Było zawieszone ozdobnymi klamrami przy mojej bluzce, zaraz na ramionach. Z tyłu była mocno poluzowana. Gdy byłam już gotowa, białowłosa zdjęła z moich włosów żabki, tym samym uwalniając dwa loki okalające moją twarz, a po chwili obie wyszły z pokoju. 

Zostało niecałe czterdzieści minut do zachodu. Dam sobię radę. Muszę dać. Wszyscy we mnie wierzą, więc i ja powinnam w końcu w siebie uwierzyć. Wujek ma rację. Tak wiele zrobiłam, a mimo tego boję się tego. Ale jest gorsza rzecz, której się boję. Utrata kogoś mogłaby być o wiele gorsza. A ja i moja rodzina zdajemy sobie z tego sprawę najlepiej. 

Po raz ostatni na siebie spojrzałam, a następnie uśmiechnęłam się na to, jak wyglądam. Kompletnie siebie nie przypominam. Zamknęłam oczy, po czym podeszłam do drzwi. Słyszałam jak obcasy obijają się o podłogę i jak za mną ciągnie się długi czerwony materiał. 

Nigdy się nie spodziewałam, że ten dzień naprawdę kiedyś nadejdzie. Dzień mojej koronacji, jest właśnie dzisiaj. Od dnia dzisiejszego, Wolnym Królestwem Demonów będę rządzić ja. Pokaże wszystkim, że stać mnie na o wiele więcej niż mogłoby im się wydawać. Złapałam za klamkę drzwi, które w kolejnej chwili się otworzyły. Na korytarzu spotkałam Iyę i Salivana. Również byli bardzo elegancko ubrani. 

Salivan: Gdzie się zgubiła Della? Ktoś ją chyba podmienił... 

Zaśmiał się. 

Della: Ale zabawne, po prostu pękam że śmiechu... 

Iya: Na Starożytnego! To jesteś ty... 

Podeszła do mnie i zaczęła oglądać z każdej strony. Uśmiechnęłam się na jej postępowanie. 

Salivan: Denerwujesz się? 

Spojrzałam na niego, jak na idiotę. 

Della: Odpowiedz mi na pytanie. Jak ja się mam niby nie denerwować, kiedy dosłownie za pół godziny odbieram koronę? 

Salivan: Wybacz za głupie pytanie... 

Kiwnęłam głową, że to nic. 

Della: To nic takiego, przepraszam. Denerwuję się dziesięć razy bardziej, niż gdy zatrzymywaliśmy wojnę... Nawet jak mówiłam tacie, że przyjmę koronę, to się tak nie denerwowałam... 

Iya: Oddychaj, bo nam tu padniesz... 

Salivan: A jeszcze nie odebrałaś korony... 

Czarnowłosa uderzyła go prosto w brzuch, kiedy tylko to powiedział. 

Iya: Musimy iść, Della... 

Kiwnęłam głową, po czym ruszyłam za dwójką Dragonów, będących moją osobistą gwardią. Cały czas szłam z opuszczoną głową, a przez moje myśli znów przebiegały wątpliwości. Nie! Della, przestań! Jesteś dorosła i musisz przestać się bać stresujących sytuacji. Po chwili stanęliśmy całą trójką przy złotych drzwiach sali tronowej, a moje serce zaczęło walić jeszcze mocniej. Czułam jak obija się o moje żebra. 

Iya: Dasz radę, Della... 

Salivan: Bo jak nie ty, to kto inny? 

Spojrzałam na tę dwójkę zaskoczona. Kiwnęłam głową, po czym spojrzałam na dywan w ażurowe wzory, który był położony na całej długości korytarza. Wzięłam głębszy oddech, a gdy drzwi się zaczęły uchylać, uniosłam głowę wysoko. Poczułam jak moje źrenice w ułamku sekundy zamieniają się w igły. Już z tej odległości widziałam dumę w oczach mojego ojca. 

Tak samo u mamy, cioci, wujka i ich Dasate, a także u Izariego. Znowu zaczynam się denerwować. Cała sala jest wypełniona jakimiś osobistościami i innymi ważnymi osobami w świecie Demonów. Przełknęłam ślinę, po czym ruszyłam spokojnym krokiem w kierunku podestu, gdzie stali wszyscy. Czułam jak całe moje ciało napadają dreszcze i robi mi się nagle bardzo zimno. 

Iya i Salivan szli ze mną równo, ale mimo wszystko byli jakieś trzy, cztery kroki z tyłu. Kątem oka widziałam Alice i Ethana, którzy uśmiechali się do mnie podbudowywująco. Dam radę, dam radę, dam radę... 

Della, oddychaj. Wszystko będzie dobrze... 

Usłyszałam w głowie Izariego. Byłam mu wdzięczna za to, że podniósł mnie nieco na duchu. Zaczęłam wchodzić po trzech schodach, a gdy stanęłam na podeście, podniosłam wzrok na tatę, który się do mnie lekko uśmiechnął. W jego oczach, widziałam swoje odbicie. Miałam wrażenie, jakbym cofnęła się kilka lat wstecz, bo znowu widziałam tą trzęsącą się dziewczynę, którą byłam, gdy pierwszy raz zobaczyłam Triskepala. 

Mekkior: Ślicznie wyglądasz... 

Szepnął, a ja delikatnie kiwnęłam głową w podziękowaniu. Po chwili zdjął koronę, a ja dygnęłam, kiedy to mi ją zakładał. W kolejnej chwili odebrał od mamy poduszkę, na której leżały dwie relikwie, które wzięłam do obu rąk. Do lewej wzięłam berło, a w prawej jabłko, po czym zaczęłam mówić formółkę przysięgi, której się uczyłam. 

Della:... Królować będę wieki, póki na moje miejsce potomek nie wejdzie, a czas mój nie nadejdzie! 

Gdy skończyłam mówić, tata kiwnął głową i odszedł na bok, a ja odwróciłam się zgromadzonego tu tłumu, który już po chwili wykrzyknął jedno zdanie. 

Niech żyje nowa Królowa Wolnego Królestwa Demonów! 




Wróciłam!
A tu macie rysunek Delli podczas koronacji!

Wiem, długo nie było rozdziałów, ale moja zawiera z weną na tę historię była prawie nie do zdarcia.
Musiałam zrobić sobie przerwę od tej książki i skupić się na czymś innym, co aktualnie tworzyło się w mojej głowie, dlatego, tak długo to zajęło.
Ostatnio coraz częściej wpadały mi do głowy pomysły na tę historię i jej kolejną, a także ostatnią część, gdzie będzie historia rodziców głównej bohaterki, dlatego znów do niej wróciłam.
Tym razem naprawdę postaram się wrzucać tu rozdział raz na tydzień, bo mam kilka do przodu już napisanych. Tę część podejrzewam, że skończę w 15 rozdziałach, ale nie jestem jeszcze pewna.
W każdym razie, mam nadzieje, że ktoś wogóle to jeszcze czyta.

Tymczasem się z wami żegnam i do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro