[100] Jedzenie słodkich dango

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Haruto

Co roku wraz z zakończeniem semestru szkolnego, rodzice wysyłają mnie i Tsubaki do babci. Twierdzą bowiem, że w tym czasie nie mają sposobności, by się nami zajmować, a skoro babcia całe dnie siedzi sama, możemy jej wtedy potowarzyszyć (tak naprawdę nie chcą się nami zajmować i wszystko zwalają na nie jedną, a dwie babcie, które mamy w tym samym mieście). Rodzina według nich powinna odwiedzać się więcej razy niż kilka razy na święta, czy wakacje. Podzielam ich zdanie, ale jeśli jeśli w końcu nie naprawią wyboistej drogi, sam zapłacę za te kilka lat, żeby zrobili ją na nowo.

Po przyjeździe i odstawieniu nas do mamy mamy, tata szybko odjechał, mówiąc żebyśmy byli grzeczni. Westchnąłem na niego, ponieważ to na mnie spadł obowiązek noszenia bagaży. Moja niewdzięczna siostra bez zabrania swoich rzeczy pobiegła do wejścia, gdzie stała już babcia. Widząc ją, uśmiechnąłem się. Być może będzie to jedyna osoba, której zdradzę męczące mnie od paru tygodni problemy. Mama opowiadała, że gdy w młodości babcia wspierała związek jej i taty, więc czemu i ja miałbym się na ten temat nie poradzić? Babcia na pewno mi doradzi. O ile Tsubaki nie zatuli ją na śmierć...

- Babcia! - krzyknęła rudowłosa, przytulając się do odrobinę wyższej babci. Starsza również ją uściskała, patrząc na mnie, jak noszę te ciężkie torby. Spróbowałem jej pomachać.

- Witajcie, moje kochaniutkie wnuki... Haruto, nie musisz tego nosić sam. W domu jest ktoś do pomocy.

- Kto taki? - zapytałem, a potem z domu wyjrzała głowa kobiety o podobnym kolorze włosów, co mamy i mojej siostry. Była to ciocia Natsu. Nie widzieliśmy się od świąt i zdarzyłem za nią zatęsknić. 

- Hejeczka, młodsi! Szkoła się skończyła, co?

- Tak!

Nim się obejrzałem, ciocia wyszła na dwór, biorąc ode mnie kilka rzeczy (można powiedzieć, że nosiliśmy teraz po połowie z nich). Kierując się do drzwi spostrzegłem w nich małą osóbkę, którą był mój młodszy o 12 lat kuzyn, Motoka. Był uroczy i bardzo nieśmiały. Wyglądem przypominał Tsubaki, kiedy była mała, ale miał inny kolor włosów, jakim był brązowy. Oglądaliśmy czasami razem bajki, które wciągały mnie  na tyle, żeby zacząć je komentować i mówić na głos niejasności w tych animacjach. Ciocia mnie zawsze z tego powodu zbesztuje, mówiąc że nie powinienem mącić jej kochanemu dziecku w głowie...

Po odłożeniu swoich rzeczy do dawnego pokoju mamy zobaczyłem, że niewiele się tu zmieniło. Biurko, na którym było kilka rzeczy potrzebnych do szkoły zostało wyczyszczone, a pościel na łóżku zmieniona. Czułem lekki zapach cytrusów, a on podrażnił mi nos, przez co kichnąłem. Obawiałem się, że będę miał teraz na ten zapach alergię z kompletnie niewyjaśnionego powodu.

- Haruto, babcia z Tsubaki i Motoką będą robić dango - do pokoju weszła ciocia. Stanęła przy mnie, przyglądając mi się i przykładając do mojej głowy swoją śliczną dłoń z pierścionkiem na ręce. - Wydaje mi się, że urosłeś?

- Tak? To chyba dobrze?

- Ależ tak! Wcześniej byłeś mniejszy, jeśli dalej będziesz rósł, może przerośniesz mojego brata, a swoją matkę?

- Całe szczęście, że tego nie słyszy...

Nie mając co robić poszedłem do kuchni, gdzie babcia, Tsubaki i Motoka ugniatali ciasto na dango. Postanowiłem do nich dołączyć i po podwinięciu rękawów zacząłem pomagać siostrze, której to zadanie sprawiało trudność.

***

Uwielbiałem rodzinne miasto mamy i taty. Było takie... miłe i spokojne. Bułeczki mięsne z niedalekiego sklepu były przepyszne, smakowały inaczej niż te z wielkiego miasta. Najlepsze były w tym wszystkim spacery. Mogłem wtedy wyjść i pobyć samemu, nie natykając się na tak wiele ludzi. Ale skoro byłem razem z siostrą, nie mogłem zostawić jej samej z babcią. Ona nie mogła sama upilnować takiego potwora, jakim była Tsubaki. Sądzę, że nawet ciocia Natsu nie będzie w stanie nam pomóc (ma przecież swoje dziecko do pilnowania). Pomimo zostania w mieście, ciocia odwiedza babcię przynajmniej raz w tygodniu, ponieważ ma pracę. Motoka na tę chwilę nie chodził do przedszkola, więc on jest teraz stałym gościem, zupełnie jak my. Babcia ma z nami wielkie urwanie głowy...

- Pić - powiedział do mnie Motoka, pokazując stojącą obok komputera butelkę z wodą. Westchnąłem i podałem mu ją, pomagając mu w piciu napoju. Oglądanie z nim bajek ostatnio zrobiło się nudne. Musiałem jednak wytrzymać, za jakiś czas chłopiec miał wrócić do domu, gdzie czekało na niego jego ciepłe łóżeczko. 

- Nie bierz zbyt dużych łyków...

- Jak ładnie zajmujesz się kuzynem... - wzruszyła się siedząca przy nas babcia i wytarła z oka łezkę szczęścia. Podałem jej chusteczkę, żeby nie musiała robić to rękami, ale jej nie przyjęła. Tsubaki bawi się ładnie z ciocią w ogrodzie, może to czas, bym zapytał o moją sytuację?

- Motoka jest całkiem uroczy... W przeciwieństwie do Tsubaki.

- Oj, nie mów tak... Wszyscy jesteście uroczy. Jakie to szczęście, że was mam.

- Tak... Babciu... Czy...

- Tak?

- Mogę trochę dango...? - nie dałem rady zapytać starszej o to, co chciałem. Trudno było mi rozmawiać z członkami rodziny na TAKIE tematy. A co jeśli mnie nie zrozumieją i powiedzą, że ten problem jest głupi? Chociaż znając babcię pewnie tak nie będzie. W młodości mamy była taka sama, prawdopodobnie ją wspierała. 

- Oczywiście, już po nie idę.

Po odejściu babci spostrzegłem, że mały Motoka zasnął na moich kolanach. Zawołałem szeptem ciocię i wtedy ta przyszła, biorąc go na ręce i przekładając na kanapę w salonie. Tsubaki krzyczała do niej, żeby wróciła, ale ta powiedziała swojej małej wersji siebie, że jest zmęczona i trochę ze mną porozmawia. Nakazała jej pohuśtać się na zamontowanej kilka lat temu huśtawce, na co dziewczynka się uradowała. Od razu do niej pobiegła, a ja zapragnąłem cofnąć się w czasie i samemu oddać się takiej zabawie. 

- Robi się coraz cieplej... - zagadałem do cioci pierwszy, żeby przełamać lody. Gdybym tego nie zrobił, ciocia zaczęłaby temat dla mnie niewygodny (być może zapyta o moje życie miłosne, które przecież nie istniało). Ale... może chciałem, żeby ona o to zapytała?

- Tak. Wybrałeś już liceum?

- Yhm... Nie było to łatwe...

- Oh? A to dlaczego? Nie miałeś iść do szkoły ze swoim kolegą? Nazywał się Takayama Ritsuka, mam rację?

- No... Trochę się pozmieniało... - posmutniałem odrobinę, wyłączając laptopa z bajkami. Już nikt nie będzie go używał, więc nie warto było marnować jego baterię. - Ciociu, mogę poprosić cię o radę...?

- O mój Boże, jeśli ty mnie o to prosisz, musi być to coś wielkiego... Śmiało, Haruto.

- No bo... Czysto teoretycznie... Co byś zrobiła, gdyby twój przyjaciel wyznał ci miłość, a potem przerwał waszą przyjaźń z powodu, którego nie znasz?

Rudowłosa przekręciła głowę lekko w bok, zastanawiając się nad zadanym jej pytaniem. Jej mina nie wyglądała na zdegustowaną, a bardziej... Tak jak mamy, gdy kłóciła się z tatą z bardzo dziwnych powodów (ostatnio słyszałem jak mówili o gumie, nie wiem, czy im się porwała i nie mogą teraz nią grać na zewnątrz). Po minucie powróciła do swojego normalnego wyglądu, uśmiechając się podejrzanie. Pora na zaprzeczanie wszystkiemu, o co mnie zapyta.

- Zapytałabym dlaczego mnie lubi. Potem zastanowiłabym się, czy i ja go lubię i być może dałabym mu szansę. Koleżanka wyznała ci miłość? A może kolega?

- P-pytałem czysto teoretycznie!

- Tak, tak... Nie sądzisz, że "czysto teoretycznie" można mieć do tej osoby inne uczucia, niż na początku się myślało?

- To... Ja... Nie wiem... - zacząłem się denerwować, a przez moje ciało przeszedł dreszcz. Ciocia uśmiechnęła się szerzej, co mnie zawstydziło. Nie wiedziałem już, co powinienem o tym myśleć. Może ciocia miała rację?  

- Miłość swoją drogę zna.

Po tym jednym zdaniu ciocia wstała, idąc znów do mojej siostry. Babcia po chwili przyniosła mi słodkie dango, którym zacząłem zajadać swoje myśli. Były one przepełnione Ritsuką oraz tym, jak był dla mnie dobry. Właściwie nie przeszkadzało mi jego wyznanie, teraz czułem się wręcz... zaszczycony, że zdobyłem jego zainteresowanie. Gdy zacznie się moje licealne życie, powinienem się odrobinę zmienić. Czasami się mówi, że po zmienieniu wyglądu łatwiej jest wyjaśnić niektóre rzeczy... Mam nadzieję, że w moim przypadku będzie podobnie.

__________

Ło choliba, to już setny rozdział.

Co mam zrobić z tym faktem?

Znalazłam fanarty Tobio i Shouyou z dzieckiem :>

Cieszę się, że dotarłam tak daleko.

Do zobaczenia~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro