[111] Podwójna randka w barze karaoke

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Haruto

Podejście do Momo nie należało do łatwych zadań. Bałem się, że jeśli odejdę z kolejki, Ritsuka pójdzie za mną i na dobre stracimy nasze miejsce. Mogłem go oczywiście o tym powiadomić, ale dziewczyna mogłaby już wtedy zniknąć. A wydawało mi się, że nie była sama. Mogła więc być w środku jakiegoś spotkania, w którym nie chciałbym jej przerywać. Postanowiłem zostawić obserwowanie jej i dalsze czekanie w kolejce po lody. Jednak dziewczyna sama mnie zauważyła. Widząc mnie uśmiechnęła się i do nas podeszła.

- Haruto! Ritsuka! Jak ja was dawno nie widziałam! - krzyknęła rozradowana, jedząc jednocześnie zakupione wcześniej lody. Wzdrygnąłem się na jej pogodnego ducha, przypominając sobie jak dawno nie słyszałem jej głosu. W dodatku wydawało mi się, że teraz byliśmy mniej więcej tego samego wzrostu. Naprawdę musiałem sporo urosnąć.

- Ciebie też miło widzieć, Momo... Co tu robisz?

- Jestem na randce! Tenma poszedł do łazienki, chyba za dużo zjadł.

- Czyli naprawdę ze sobą jesteście? Kami jeszcze nie zrezygnował? - zażartowałem, przez co zostałem kopnięty w kostkę przez dziewczynę. Zabolało. Ritsuka zareagował na to zmartwioną miną.

- Oczywiście, że nie! Poza tym, dlaczego jesteście tu razem? Nie byliście przypadkiem skłóceni?

- Cóż... Pogodziliśmy się...

- Chodzimy ze sobą - odpowiedział bordowowłosy i w ułamku sekundy na niego spojrzałem. Byłem zdziwiony, że to powiedział. Uświadomiłem sobie także, że nie ustalaliśmy jeszcze czegoś takiego. Chodzimy ze sobą? Kiedy Ritsuka mnie o to zapytał, a ja się zgodziłem? Mam jakieś niedokładne informacje?

- A więc jednak?! Tenma wisi mi w takim razie pieniądze!

- Co?

Momo zaczęła się śmiać. Nie miałem pojęcia, co tej dziewczynie siedziało w głowie, ale już nie chciałem mieć z jej obecnością nic wspólnego. Nie mogłem jednak tak po prostu od niej odejść, byłoby to z mojej strony niegrzeczne. Poza tym dziewczyna odciągnęła mnie od Ritsuki na tyle daleko, że straciłem go z oczu. Byłem pewny, że został w kolejce po lody, nawet jeśli mnie porwano. Taki stan rzeczy mu odpowiadał?

- Opowiadaj - powiedziała do mnie blondynka, zmuszając mnie do położenia tyłka na ławce. Chyba byliśmy niedaleko, ponieważ czułem zapachy z innych stoisk z jedzeniem. Gdyby Ritsu miała zamiar mnie jednak poszukać, nie musiałby robić tego długo.

- Konkretnie o czym? Coś w stylu "dawno, dawno temu..."?

- Oczywiście, że nie! Chcę wiedzieć jakim sposobem jesteście razem!

- Szczerze, sam do końca nie wiem... Tak samo wyszło.

- Nic się samo nie robi!

- Twój lód się sam topi - zauważyłem mądrze, pokazując dziewczynie zieloną substancję, która ciekła po jej ręce. Zobaczywszy to wyciągnęła pospiesznie z torby szkolnej chusteczki (zrobiła to jedną ręką, ja bym tak nie umiał) i zaczęła wycierać brudne miejsca na ręce. Jej mina wyglądała na wściekłą.

Zacząłem się śmiać pod nosem, widząc idącego w naszą stronę Kamiego (musiał już dojść do siebie). Ku mojemu zdziwieniu miał swój naturalny kolor włosów, czyli brązowy z blond końcówkami. Zatrzymał się przy nas, patrząc na Momo, która dalej próbowała wytrzeć słodkie lody z rąk.

- Od 3 lat nie widziałem twojego prawdziwego kolorów włosów... - powiedziałem do Kamiego, składając ręce jak do modlitwy. Momo zawsze mówiła, że chłopak powinien wrócić do swojego pierwotnego koloru, ponieważ taki mu najbardziej pasuje. Skoro nie jest już blondynem, to znaczy że się jej posłuchał. Prawdopodobnie został pantoflem. - Będę się za ciebie modlił...

- Że co? Po co? Skąd się tu w ogóle wziąłeś? Teleportacja?

- Jest na randce z Ritsuką!

- Momo!

- Co takiego?

Kami wydawał się zdziwiony. Ja za to siedziałem cały czerwony, a Momo była z siebie dumna, że powiedziała coś, czego nawet nie była pewna. Po minucie się uspokoiłem i wtedy cała nasza trójka zobaczyła idącego do nas Ritsukę. Trzymał w rękach dwie porcje lodów. Po dotarciu on również był zdziwiony widząc kolor włosów Kamiego.

Gdy dostałem swoje lody skupiłem się na powolnym jedzeniu ich. Pozostała trójka zaczęła ze sobą rozmawiać, a ja co jakiś czas słyszałem między wypowiadanymi przez nich słowami swoje imię oraz to, że mówią o "miłości". Nie to, że miałem coś przeciwko mówienia przez Ritsukę o łączących nas relacjach, w tych czasach powinno się głośno wypowiadać na takie tematy, nawet jeśli zakochaliśmy się w osobie tej samej płci. Mi wystarczyło, żeby chłopak nie okazywać tego publicznie. To byłoby zawstydzające.

W pewnym momencie usłyszałem ze strony Kamiego propozycję podwójnej randki. Tylko ja zrobiłem na to niezadowoloną minę, Momo i Ritsuka wydawali się zachwyceni na taki plan. Zaczęli nawet mówić coś o karaoke. Wycofałem się od nich na bezpieczną odległość, mając zamiar uciec, ale mnie dorwali. Oczy Ritsuki wręcz błagały, żebyśmy z nimi poszli. Zgodziłem się, ale tylko dla ponownego przekonania go o mojej niechęci do takich miejsc. Historia lubi się powtarzać...

Praktycznie się nie odzywałem. Nie miałem ochoty, a zamawianie sali wydawało się dla mnie nudne. Szedłem za nimi tam, gdzie mnie prowadzili. Usiadłem na to wygodne siedzenie, odpowiadając na pytania co chcę do picia. Jeśli zmuszą mnie do śpiewania, zamówię mnóstwo jedzenia mówiąc, że płaci Kami. On zaproponował połączenie naszych planów, więc niech za to odpowie.

- Hej! Ho! Zaczynamy! - darła się Momo przez mikrofon, a ja zatykałem wręcz uszy. Wybierała jakieś durne piosenki, chyba z bajek, które oglądała jako dziecko. Sam lubiłem takie rzeczy, ale aktor śpiewający tą piosenkę był lepszy od niej.

- Tak jest!

Słuchanie ich darcia było nawet zabawne. Wszyscy fałszowali, co dało mi poczucie, że nic śmieszniejszego mnie nie spotka. Byli tym tak zafascynowani, że nie zauważyli nawet, że czasem wychodziłem do łazienki, żeby otrzeć łzy (śmiechu oczywiście). Ta podwójna randka wcale nie była taka zła, jaka myślałem, że będzie.

***

Kiedy nasz czas się skończył, wyszliśmy z budynku idąc w podobnym kierunku, ponieważ mieszkaliśmy w podobnej okolicy. Byłem jednak pewny, że rozejdziemy się szybciej niż było to planowane. Tak się stało i zostałem niemal uduszony przez blondynkę, gdy mieliśmy się rozstać. Ritsuka próbował ją odciągnąć, chyba był zazdrosny, że on nie został przytulony.

- Długo trwała ta podwójna randka... - westchnąłem, zerkając na idącego obok mnie Ritsukę. Prawie wcale nie zamieniliśmy słowa od czasu rozstana z przyjaciółmi, postanowiłem to zmienić.

- Racja, Momo za bardzo się do ciebie kleiła, mimo że jest z Kamim...

- Zazdrosny?

- C-co? Nie! Teraz mam cię na codzień, więc nie muszę narzekać!

- Skoro tak mówisz... - wzruszyłem ramionami, patrząc na jego dziwną minę. Oczy miał skierowane na moje ręce. Domyśliłem się, co chłopak miał na myśli i wyciągnąłem ku niemu tą najbliżej niego, czyli lewą. Chwycił ją, będąc całym czerwonym. - Powiedz... Od kiedy ze sobą chodzimy? Nie przypominam sobie, byś o to pytał.

- Więc od tamtej nocy nie jesteśmy ze sobą? A ja myślałem, że...

- Nie mówię, że się na to nie zgadzam. Po prostu... Myślę, że powinieneś poprawnie o to zapytać.

Zatrzymaliśmy się. Byliśmy aktualnie w miejscu, gdzie chodzi mało ludzi. Było ono na górce nad pewnym zbiornikiem wody. Jezioro albo rzeka, nie wiem, ale rozciągało się na sporą odległość i stało w miejscu. Zwróciliśmy ku sobie twarze. Patrzyliśmy sobie w oczy, dalej trzymając się za ręce. Poczułem ciepło na policzkach na samą myśl, co się zaraz wydarzy. Serce biło mi nierówno, a to sprawiało w moim ciele przyjemne odczucie. Czym ono było?

- Haruto... Chcesz zostać moim chłopakiem? - zapytał pewnym siebie głosem, a ja poczułem wiatr za uszami. Ucieszyło mnie to pytanie.

- Tak... Zdecydowanie tak.

Na moje usta wkradł się uśmiech. Ritsuka dotknął delikatnie mojego policzka i powoli się do mnie przybliżał. Dalej dzieliła nas duża różnica wzrostu, więc stanąłem na palcach, pozwalając mu na pocałowanie mnie. Nasze usta połączyły się kolejny raz, co dodało Ritsuce pewnej śmiałości. Poczułem jego język, co mnie odrobinę przeraziło (ale nie na tyle, by mi się nie podobało).

- Jesteś zbyt pewny siebie! - krzyknąłem, popychając go. Chłopak stracił równowagę i zaczął zlatywać z górki, turlając się w dół do wody. Zdziwiłem się, że moja siła stała się tak wielka i od razu popędziłem za nim. Nie zdążyłem, dlatego Ritsuka poleciał do wody (raczej nic wielkiego mu się nie stało, był jedynie cały mokry). Takie rzeczy są zabawne, ale powinno się znać granice...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro