[92] Uczucia zapisane w małych rzeczach

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Haruto

Nasze siedzenie z Ritsuką nie trwało długo. Nim udało mi się uspokoić tego nadpobudliwego goryla, pielęgniarka zdążyła wrócić, oznajmiając że ojciec chłopaka zaraz po niego przyjedzie. Nie rozumiałem, po co pan Takayama miał rezygnować z pracy dla syna, który pobrudził jedynie ubrania. Wydawało się to bez sensu. Ja za to musiałem wrócić na pozostałe lekcje, zaklejona twarz plastrami nie przeszkadzała mi w dalszej nauce (tak przynajmniej twierdziła pielęgniarka). W tym momencie zapragnąłem pójść na wagary, ale tego nie zrobię, ponieważ nauczyciel czekał na mnie w sali lekcyjnej. Może następnym razem mi się to uda.

Skoro Ritsuka pojechał do domu, ja zostałem całkiem sam. Ciągle musiałem oddać Momo jej bransoletkę, a zaginiony w całej tej sytuacji Kaminari musiał dostać za swoje. To nie pierwszy raz gdy nas olewa, ale dzisiaj przekroczył granicę wykorzystanych szans. Jeśli będę wredny, powiem o tym naszej przyjaciółce i wtedy ona go ukarze. Mam nadzieję, że surowo.

Po ostatniej lekcji miałem zamiar pójść pod klasę Kamiego i Momo. Nie wiedziałem, czy uda mi się ich złapać, ale wierzyłem w swoje zdolności biegowe (które tak naprawdę były na niskim poziomie). Zajrzałem do ich klasy, widząc w niej blondyna rozmawiającego z koleżankami z klasy. Śmiały się z tego, co mówił, więc doszedłem do wniosku, że musiał je bajerować na pracę domową. Postanowiłem przerwać jego sielankę, podchodząc do nich.

- Kami - powiedziałem do niego, na co cały rząd dziewczyn zwróciło na mnie uwagę. Poczułem się dziwnie, ale zignorowałem ich wzrok, mając zamiar porozmawiać z przyjacielem. W takich momentach pragnę, by mój rówieśnik wrócił do swojego charakteru, który miał w podstawówce.

- Co tam, Haruto?

- Ten... Widziałeś Momo? Znalazłem jej bransoletkę...

- Przed chwilą wyszła, może jeszcze zmieniać buty. Pokażesz mi na chwilę bransoletkę? Momo nie pozwala mi dotykać swoich rzeczy, więc teraz skorzystam z okazji!

Powolnymi ruchami zacząłem wyciągać z torby znalezioną błyskotkę. Wcześniej dokładnie ją umyłem i wyglądała teraz ładniej. Tak jak myślałem, była ona plastikowa, ale miała wokół śliczne, zielone kamyczki. Podałem ją blondynowi, a on dokładnie się jej przyjrzał. Wydawało mi się, że chce coś powiedzieć, jednak może powstrzyma się skoro ma wokół siebie tyle dziewczyn?

- Dostała to od swojej mamy? Przecież ja jej to kupiłem - Kami po chwili oddał mi bransoletkę, a ja spowrotem schowałem ją do torby. - A jak Ritsuka?

- Wrócił do domu. Tata po niego przyjechał.

- Oby biedak nie zachorował... Sprawdzisz potem co u niego? Wiesz, ja mam plany~

- Ta... Może zajrzę ‐ pożegnałem się z przyjacielem, zostawiając go z wiankiem jego fanek, które po moim wyjściu zaczęły pytać go o kupowanie innym dziewczynom biżuterii. Chłopak teraz musiał się tłumaczyć.

Nie mając czasu na dalsze podziwianie Kamiego, ruszyłem biegiem do wyjścia, mając nadzieję złapać przy nim Momo. Nauczyciel miniony na korytarzu pouczył mnie, żebym nie biegał, jednak nie posłuchałem go. Dotarłszy do szafek na buty, odnalazłem tą, gdzie swoje miejsce miała blondynka. Stała tam, dokańczając zawiązywanie zimowych butów. Podszedłem do niej.

- Dzięki Bogu, że jeszcze nie wyszłaś - westchnąłem do niej i wtedy wyższa na mnie spojrzała, wstając. Skończyła zawiązywać buty i teraz mogła ze mną porozmawiać.

- A dlaczego tak?

- Zapomniałaś? Szukaliśmy twojej bransoletki.

- Udało wam się?!

- Raczej mi - poprawiłem ją, wyjmując kolejny raz z torby jej własność. Po zobaczeniu jej uradowana wyrwała mi ją z rąk, podnosząc ją do góry, jakby dziękowała za odnalezienie jej Bogom. To była moja zasługa, to przede mną powinna się płaszczyć.

- Z całego serca ci dziękuję! Ta rzecz jest dla mnie mega ważna! Mama się ucieszy, wiedząc że ją odzyskałam!

- Właśnie, co do tego... Podobno Kami ci ją kupił. Nie mówiłaś, że dostałaś ją od mamy?

Po mojej wypowiedzi dziewczyna jakby się zawstydziła. Skurczyła swoją postawę, chowając twarz za szalikiem. Chyba się rumieniła, ale przez materiał nie do końca to widziałem. Zawstydziłem ją swoimi słowami. Czyżby Momo...

- Czy... Kami ci się podoba?

- C... N-nie, no co ty! Przecież to nałogowy podrywacz! To... w ogóle nie ma sensu... - moja rówieśniczka zaczęła się jąkać, czym utwierdziła mnie w nowo powstałym przekonaniu. Położyłem jej rękę na ramieniu.

- Nie musisz się tłumaczyć. Po prostu to powiedz. Tak będzie łatwiej.

- Ale to... Być może tego nie zrozumiesz...

- Nie zrozumiem, jeśli mi nie powiesz. Poczekaj, zmienię buty i możemy razem wrócić.

Z lekkim uśmiechem odszedłem od przyjaciółki do swojej szafki. Najszybciej jak mogłem przebrałem buty, które miałem na sobie jeszcze kilka lekcji temu.

***

Momo już od jakiegoś lubiła Kaminariego. Próbowała to ukryć gdy nasza czwórka była razem, jednak dosadnie pytając ją o uczucia nie wytrzymała i wszystko mi opowiedziała. Mimo że dziewczyna nie wiedziała dlaczego akurat on zyskał jej serce, dostając od niego na swoje urodziny bransoletkę uczyniła z niej swój skarb, w którym co jakiś czas pojawiały się nowe uczucia. Złość, smutek, miłość... Jestem całkowicie pewien, że więcej było w niej miłości. W końcu ona jest tutaj najważniejsza.

Miłość... Czy w moim życiu znajdzie się kiedykolwiek na nią miejsce? Coraz częściej zdarza mi się zobaczyć zakochane pary (i to nie przez to, że zbliżają się walentynki) w szkole. Szepczą sobie miłe słówka do uszu, trzymają się za ręce, całują... Fakt, że miałbym robić to samo odrobinę mnie przeraża. Zostawię takie myśli starszemu mnie.

Po pożegnaniu się z Momo rozeszliśmy się w swoje strony. Ona mieszkała w innej części osiedla niż ja i Ritsuka, więc rzadko kiedy udaje nam się razem wracać (zwykle robię to tylko z Ritsuką, a dzisiaj była wyjątkowa sytuacja). Kilka minut potem znalazłem się pod domem bruneta. Przypomniałem sobie wtedy o prośbie Kamiego o zajrzeniu do wyższego. W sumie ciekawiło mnie, jak ten sobie radzi, a odwiedzenie go nie jest czymś wielkim. Ostatnio tego nie robiłem, więc chłopak na pewno się z tego powodu ucieszy (zawsze robi dziwne miny, gdy czasami do niego idziemy).

- Przepraszam za najście - powiedziałem po cichu, otwierając drzwi od domu przyjaciela. Jego tata po odwiezieniu syna na pewno wrócił do pracy, a Ritsuka nigdy nie pamięta o dokładnym zamykaniu wejścia, każdy może się do niego włamać, jak ja teraz. - Ritsu! Zejdź na dół!

W pustym domu mogłem krzyczeć do woli. Z góry usłyszałem jak coś ciężkiego spada na ziemię, a zaraz potem nastąpiło głośne tupanie. Ritsuka pojawił się przy mnie w mgnieniu oka, będąc całym czerwonym. Biegał oddychając nieregularnie, stąd pojawił się u niego taki kolor.

- Haruto?! Czemu tu jesteś?!

- Mam wyjść?

- Nie! Znaczy... Mogłeś napisać - Ritsuka podszedł bliżej, chcąc chyba zabrać z moich rąk torbę, żebym mógł się rozebrać z płaszcza zimowego. Przystałem na jego propozycję.

- Twój tata jest znów w pracy?

- Tak, wróci wieczorem...

- Czyli później, niż zazwyczaj? W takim razie możesz przyjść do nas na obiad.

- Nie chcę się narzucać...

- Za każdym razem to samo... Masz 15 lat, a jedynym, co potrafisz ugotować jest ryż. Nie zapraszam cię na posiłek bez powodu - powiesiłem płaszcz na wieszaku w holu i w samych skarpetkach wszedłem na stopień, w którym zaczynała się podłoga panelowa. Zabrałem przyjacielowi swoją torbę. - Przyszedłem sprawdzić, czy wszystko u ciebie okej.

- Tak? Martwiłeś się?

- Trochę zacząłem, jak Kami wspomniał o chorobie. Nie masz temperatury?

- Nie! Sprawdzałem! Jestem zdrowy, jak ryba!

- Dobrze. No to... możemy poturlać po podłodze twoją piłką dla zabicia czasu - szybkim krokiem poszedłem w stronę schodów, prowadzących na górę. Wchodziłem po nich po dwa stopnie z lenistwa. Zachowywałem dzięki temu formę.

- A obiad?

- Na pewno jeszcze nie jest gotowy. Później napiszę do taty, że razem przyjdziemy.

Gdy dotarliśmy do pokoju Ritsuki zastałem tam niewiarygodny bałagan. Nie dało się opisać go słowami, dlatego spojrzałem na przyjaciela, nie mówiąc ani słowa. Zrozumiał aluzję i od razu zaczął sprzątać. Nie tolerowałem bałaganu oraz nie byłem w stanie siedzieć na podłodze pełnej sportowych magazynów. Jego pasja chyba powoli zamienia się w obsesję.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro