Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Witajcie :)

Dodaję kolejny rozdział i mam nadzieję, że nie będzie rozczarowujący. W razie gdyby jednak coś nie grało śmiało wytykajcie błędy ;)

**********************************

Sasuke po długiej drodze zatrzymał się nad rzeką. Był już pewny, że znajduje się na terenie Konohy, więc nie spodziewał się pościgu dlatego mógł odetchnąć. Obmył twarz i spojrzał krytycznie na swoje odbicie w tafli wody. Długie włosy, idealna jasna cera, lekki makijaż zrobiony mu do ślubu, a który jakimś cudem jeszcze się trzymał, czarne oczy teraz wypełnione wściekłością. Ku swojemu niezadowoleniu po raz kolejny przyznał, że jak na mężczyznę ma zbyt delikatną urodę. Postanowił, że musi coś z tym zrobić, w końcu nie ma zamiaru przez całe życie latać w kiecce. Wrócił na drogę wiodącą na północ mając nadzieję, że niedługo trafi do jakiejś wioski. Niestety kolejne godziny podróży nie zwiastowały możliwości wyjścia z lasu, a jego koń był już naprawdę wyczerpany. Kiedy chłopak już zaczął tracić wszelką nadzieję dostrzegł drewnianą chatkę, w sporej odległości od ścieżki, którą szedł. Od razu skierował tam swoje kroki. Popchnął drzwi, które o dziwo nie były zamknięte i wszedł do środka.

- Jest tutaj ktoś? – krzyknął od razu po przekroczeniu progu – Potrzebuje pomocy!

Kiedy nie otrzymał żadnej odpowiedzi rozejrzał się po pomieszczeniu do którego wszedł. Okazało się, że jest to salon połączony z kuchnią i sypialnią, pewnie zdziwiłoby to chłopaka gdyby nie wszechobecny bałagan, który odwracał jego uwagę od czegokolwiek innego. Chłopak nie mogąc znieść tego widoku od razu postanowił ogarnąć. W zasadzie zamiłowanie do porządku i fakt, że lubił sprzątać mogły być uznane za jedyne jego kobiece cechy, jednak ich się zupełnie nie wstydził. Obejrzał jeszcze raz dom, a pozostawione na stole świeże talerze z niedojedzonymi kanapkami utwierdziły go w przekonaniu, iż nie jest on opuszczony. Stwierdził, że postara się dogadać z właścicielem żeby pozwolił mu tutaj zostać przez kilka dni, a w zamian za to posprząta panujący tam burdel. Zanim jednak zabrał się za realizację tego postanowienia uznał, że powinien pozbyć się swoich babskich ciuchów. Złapał jeden komplet ubrań, z tych które dostrzegł na sznurze w ogrodzie. Założył na siebie zdecydowanie za duże, granatowe spodnie i białą koszulę, po czym nie mogąc się powstrzymać chwycił za leżące na stoliku nożyczki. Po chwili obfitującej w chaotyczne cięcia i wesołe chichoty stanął przed lustrem.

- Lustereczko, powiedz przecie, kto jest najprzystojniejszym facetem na świecie? – zapytał swoje odbicie zadowolony, że wreszcie wygląda choć trochę jak mężczyzna.

- No na pewno nie ty, zwłaszcza z tym mopem na głowie – usłyszał nagle za sobą lekko znudzony głos.

Chłopak obejrzał się gwałtownie. W drzwiach dostrzegł wysokiego, siwowłosego mężczyznę w czarnym, skórzanym płaszczu. Jego twarz, aż do nosa przykryta była maską tego samego koloru, co jego odzienie wierzchnie. Największą uwagę przyciągała jednak pionowa blizna przebiegająca przez lewe oko.

- Emm... - Sasuke starał się sklecić jakieś sensowne zdanie, jednak jakoś nagle opuściła go cała odwaga.

- Co tu robisz? I przede wszystkim dlaczego masz na sobie moje ubrania? – zapytał nieznajomy. W jego głosie nie było złości, bardziej rozbawianie kiedy zerknął na leżącą pod stopami czarnowłosego chłopaka suknię i krzywo ścięte włosy, których obcięte końce walały się teraz po całej podłodze.

Sasuke chcąc, nie chcąc opowiedział swoją historię, nie widział sensu w tym żeby kłamać, poza tym jakoś mężczyzna wydał mu się godny zaufania. Kiedy już skończył poprosił go też o to żeby mógł tu zostać w zamian za sprzątanie i opiekę nad domem.

- To chyba nie są warunki dla księżniczki... – rzekł siwowłosy z przekąsem po dłuższym zastanowieniu – Ale niech będzie. Jestem Łowcą na dworze króla Minato. Jeśli chcesz to zostań tutaj jako mój uczeń.

Czarnowłosy zgodził się bez wahania. Uznał, że na chwilę obecną to bardzo korzystne rozwiązanie. Dowiedział się co nie co o samym Łowcy, który tak naprawdę nazywał się Kakashi i jak się okazało mimo, że mieszkał w środku lasu był bliskim znajomym króla i uczył nawet jego syna fechtunku. Okazało się również, że siwowłosy jest zapalonym czytelnikiem harlequinów, co lekko przeraziło Sasuke, jednak z uwagi na sytuację zachował swoje obawy dla siebie. Chłopak całą noc z przejęciem słuchał opowieści Łowcy o dworze królewskim Konohy dochodząc do wniosku, że w porównaniu z jego krajem panują tutaj bardzo luźne obyczaje i przede wszystkim na tronie zasiada zrównoważona osoba. Uchiha w tej chwili naprawdę cieszył się, że właśnie to miejsce wybrał na rozpoczęcie nowego życia.

Już następnego dnia Kakashi stwierdził, że chce zacząć go uczyć władania orężem. Chłopak od razu wiedział, że nie będzie mu łatwo, w końcu od czasu jak jego zbzikowana matka uznała, że ma zostać ,,królewną" zaprzestano uczenia go posługiwania się mieczem, a nawet nie pozwalano na zbyt intensywne ćwiczenia, bo w końcu, jak by wyglądała zbyt napakowana młoda dama. Teraz to wszystko odbijało się na jego kondycji i zupełnym braku koordynacji ruchowej. Chłopak jednak się nie poddawał i mimo, że każdego dnia wracał z ćwiczeń poobijany i ze zesztywniałymi wszystkimi mięśniami nie dawał za wygraną. Jak na ironię, jedynym za co Kakashi go chwalił były wyuczone jeszcze w domu kobiece ruchy. Jego nauczyciel uznał, że dzięki temu porusza się zwinniej niż przeciętny wojownik, przypominając bardziej atakującego dzikiego kota. Sasuke wybitnie się te porównania nie podobały jednak nie był w stanie nic na to poradzić, w końcu nie mógł się wyzbyć czegoś co wpajano mu praktycznie całe dotychczasowe życie.

Tak też Kakashi uczył Sasuke wszystkiego co sam potrafił z przekonaniem, że zanim chłopak ukończy 20 lat będzie najpotężniejszym wojownikiem jakiego znała Konoha. Chłopak chętnie zyskiwał wiedzę o posługiwaniu się kolejnymi rodzajami śmiercionośnej broni starając się zapomnieć o dyshonorze jakiego zaznał za młodu, będąc zmuszonym do przebierania się za kobietę. Chciał aby ,,królewna Saska", jak często nazywał go żartobliwie brat, zniknęła równie gwałtownie jak się pojawiła. Sasuke nie zdawał sobie jednak sprawy z tego, że jego problemy nie skończyły się w momencie ucieczki od Orochimaru, który chciał skonsumować ich małżeństwo. Co więcej teraz był poszukiwany nie tylko przez własną rodzinę i męża, ale również przez pewnego blondwłosego księcia...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro