-prolog-

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Huk...

krzyk...

krew tak wiele krwi...

syreny karetek...


to wszystko co pamiętam z tamtego dnia...

ten dzień miał być jednym z lepszych a rocznice tego dnia będziemy opłakiwać co roku...

od śmierci naszego ojca nie zdążył minąć miesiąc a już straciłyśmy matkę...

ja i Heder miałyśmy od tamtej pory tylko siebie piłkę i taniec. w naszym zmiennym życiu miałyśmy tylko to. Żałoba ma różne formy jesteśmy tego najlepszym przykładem. Heder wygląda jakby dalej siedziało w niej dziecko radosna wesoła uśmiechnięta pełna entuzjazmu jak poranek który budzi wszystkich do życia. lecz ja znam prawdę  w końcu to moja siostra. w środku jest rozbita jak szkło mimo że wydaje się nawet jej samej że jest już ok to jakiś drobny czynnik jest w stanie ją znowu rozbić jej psychika stała się delikatna. Więc by ona miała czas na to co kocha ja musiałam dorosnąć szybciej i dałam sobie jeden cel. nigdy przenigdy nie pozwolę by coś albo ktoś ją ponownie zranił. 

Włóczyłyśmy się od domu do domu od krewnego do krewnego by po miesiącu góra trzech usłyszeć że nie możemy już tam mieszkać. zawsze byłyśmy te nowe te obce. teraz idziemy do drugiej gimnazjum. i planowo mamy mieszkać u ciotki czy tam znajomej naszych rodziców planowo na stałe. lecz ja znam ich to całe "na stałe" po miesiącu karze się nam spakować. mieszkała z tego co wiem dużym domu w Tokio i będziemy chodziły do gimnazjum ramiona. 

Patrzyłam przez okno rozpędzonego pociągu było południe końcówka wakacji. Wzięłam naszyjnik który wisiał na mojej szyj to była baletnica wysadzana maleńkimi kryształkami to był nasz ostatni prezent od mamy zanim...Header ma identyczny w sumie kiedyś to były dwie baletnice złączone tylko dłońmi. Kiedy się urodziłyśmy mama przepołowiła naszyjnik na pół. potem spojrzałam na moją siostrę. beztrosko skupiała się na muzyce. Jakby nie to że jesteśmy w pociągu zaczęła by tańczyć. Wyglądała tak jakby nie przejmowała się kolejną w tym roku przeprowadzką. Miała Ciemno fioletowe włosy które opadały na jej ramiona a grzywka opadała na prawe oko. Spojrzała na mnie. lewe oko było różowe wręcz malinowe, a prawe jak ocean albo nieskazitelnie czysta woda. a pod różowym okiem niewielki brązowy pieprzyk który dodawał jej uroku. jak się bliżej mu przyjrzeć był w kształcie serca.

-hej Harper co ci? - zapytała

-a nic rozmyślam - powiedziałam jakoś jej nie umiem kłamać

-weź się nie przejmuj powiedzieli że ta ciocia jest miła i że tam już mieszkamy na stałe - próbowała  mnie pocieszyć

-w miarę miła?

-no... ale spój na to z tej strony zwiedziłyśmy pół Japonii i poznałyśmy lepiej krewnych- jak zwykle szukała pozytywów 

dojechałyśmy. stałyśmy właśnie na peronie z walizkami nawet nie wiedząc na kogo czekamy. byłyśmy ubrane diametralnie różnie. ja za duża szara bluza z kapturem, czapka z daszkiem i luźne jeansy z dziurami. Header z kolei luźny błękitny sweterek i krótkie jeansowe poszarpane spodenki. oraz kolczyki w kształcie piłek do footballu. stałyśmy na peronie jeszcze godzinę pewnie o nas zapomniała ale kazali nam tu czekać to czekamy końcu słyszałyśmy z daleka
-Harper! Heder! Chodźcie dziewczynki!-podeszłyśmy do kobiety w średnim wieku. Wyglądała bardzo schludnie. Wsiadłyśmy do jej samochodu i po parunastu minutach byłyśmy w jej domu.

To nie była Willa ale dom był wielki. Największy w jakim puki co mieszkałyśmy. Miałyśmy Sypialnie obok siebie były duże i przestronne. Połączone były wspólnym balkonem z widokiem na Tokio.  Pokoje były eleganckie jak cały dom. był już wieczór rzuciłam walizkę obok szafy i ogarnęłam wielkie białe firanki i wyszłam na balkon. Dzielnica w której mieszkałyśmy była pełna wielkich domów.
-super widok co nie Harpi? -zapytała mnie siostra oparta o barierkę i też patrzyła w dal podziwiając miasto
-ile razy mam Ci mówić żebyś mnie tak nie nazywała?

- jak myślisz mama do nas wróci?

-nie wiem lekarze mówią że raczej nie-powiedziałam zgodnie z prawdą

-czemu ty jesteś taką pesymistką?

-jestem obiektywna spójrz ja jestem realistką ty nadmierną optymistką uzupełniamy się- spojrzałam w dal- chodźmy spać już późno a jutro trzeba się rozpakować 

wróciłyśmy do swoich pokoi. rzuciłam się na wielkie łóżko i po prostu zasnęłam. za tydzień nowa szkoła w nowym mieście nowi ludzie nowe otoczenie wszystko znowu jest nowe tylko Header jest ze mną mimo wszystko...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro