Determinacja i porachunki.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Peter otworzył drzwi do hotelowego pokoju. W jego oczach można było zobaczyć łzy. Było mu wstyd, jest tym najstarszym i powinien dawać przykład młodszemu rodzeństwu. Nie potrafił sobie poradzić. Dopiero kilka miesięcy temu nauczył się wiązać buty.
- Co bekso, ile tutaj tak będziesz stał? - Obok Słoweńca stanął Markus Eisenbichler.
- Czemu ty musisz się zawsze nademną pastwić ?
- Sam się o to prosisz to żal nie skorzystać.
- A daj mi już spokój.
- Co dzidzia idzie pewnie zadzwonić do mamy co ?
- Nie !! I wiesz co od dzisiaj wszystko będę robił sam i jeszcze mnie przyjdziesz przeprosić.
- Wątpię i wierz mi że jak tego dokonasz to mogę cię i publicznie przeprosić.
- Zgoda to czyli zakład tak ?
- No ale masz na to czas do końca naszego pobytu jeśli jednka ci się nie uda będziesz musiał przyznać się do istnienia Procha.
- Czego ?
- Dobrze wiem co robisz z Kamilem, a teraz żegnam. - Markus odszedł w głąb hotelu.
Peter nie wytrzymał. Otworzył drzwi i rzucił się na łóżko.Do pokoju wpadł smutny Domen. Okazało się, że nie umie otworzyć puszki coca coli.Peter wyrwał mu ją. Chciał pokazać młodszemu bratu, że się zmienił. Jego starania poszły na marnę, gdyż zawartość puszki pod wpływem szarpnięcia rozlała się wprost na dywan.Na moment można było nawet pomyśleć że chce zrezygnować z tego całego zakładu i zmiany ale po chwili powiedział:
- Wiesz co Domen może ja pójdę po nową colę a tym czasie poszukasz Cene muszę z wami poważnie porozmawiać jak nigdy przedtem.
- Okej a o czym chcesz z nami rozmawiać ?
- Domen nie śmiej się bo jak wrócę i powiem ci o co mi chodzi to ci do śmiechu nie będzie.
- U widzę że groźny się zrobiłeś. Ktoś pewnie chce rozbić Procha tak ?
- Uspokój się dzieciaku! - Peter był na skraju wytrzymania.
Domen lekko się przestraszył i pędem poszedł szukać Cene.Najstarszy z rodu Prevc w tym czasie kupił nowe puszki coli i zaczął ćwiczyć jej otwieranie. Z początku szło mu to słabo, ale za kilkunastym razem zrobił to bez zarzutu.
- Pokażę temu Szwabowi, że się myli - Pomyślał.
Był tak zmotywowany że nawet zaczął robić listę rzeczy które musi potrafić. Od prostych jak mycie naczyń, wynoszenie śmieci po trochę trudniejsze jak prasowanie.Nigdy nie był tak zmotywowany, nawet podczas skoków.Miał nadzieję że uda mu się namówić braci do zmiany choć wiedział że Domen będzie do tego najmniej chętny.Czuł jednak potenszjal w sobie i w Cene.Wbrew pozorom zawsze wiedział że to Cene a nie on jest doroślejszy i odpowiedzialniejszy.Z tą myślą wszedł do ich pokoju i z uśmiechem na ustach zaczął mówić.
- Mam nadzieję chłopacy że weźmiecie mnie na sto procent poważnie.
- Dobra Peter mów o co chodzi.
- A więc musimy wziąść się w garść! - Mówił całkiem poważnie.
- Co ci strzeliło do łba?!- Jęknął Domen.
- Ja wiem że ty nadal jesteś dzieckiem pomimo osiemnastki na karku ale niestety kiedyś trzeba dorosnąć i to właśnie ta chwila.
- Ej a to przypadkiem nie chodzi o ten zakład twój z Markusem ?
- Tak znaczy nie. Może tylko trochę.
- IDIOTA - Domen wyszedł z pokoju. Nie miał ochoty słuchać brata.
Zrezygnowany Peter usiadł obok Cene.
- Cene ty chyba wiesz o co mi chodziło prawda ?
- Wiem Peter i masz rację. Jesteśmy dorośli a nic tak naprawdę nie umiemy musimy to zmienić. Zaczęłem sobie dopiero teraz zdawać sprawę ile roboty miała przez nas mama.
Pero objął młodszego brata. Czuł, że zmienią swoje życie. Nie wiedzieli jednak jak będzie z najmłodszym, buntowniczym bratem.I w tym momencie powróćmy może do Kamila i Daniela.Kamil wrócił do Zakopanego szczęśliwy. Wiedział bowiem, że owinął sobie Forfanga wokół paluszka. Norweg tańczył tak jak zagra mu Stoch.Wiedział że musi to tak rozegrać aby wkopać Daniela  ale nie zaszkodzić Forfangowi z którym miał układ a jak wiadomo Kamil jest honorowy i dostrzymuje słowa.Plan więc był taki aby Forfi zaciągnął Daniela do klubu i znalazł dla niego jakiegoś naiwnego chłopaczka a Stoch miał zrobić zdjęcia jak razem się zabawiali. Prosty plan ale po tym już napewno by się nie pozbierał.Z jednej strony szkoda było mu Tande. Dawniej razem kibicowali swojej ukochanej drużynie. Teraz przez jedną dziewczynę ich relacje popsuły się. Jedno pytanie chodziło Kamilowi po głowie. Kiedy Daniel zmienił orientację?
W tym samym czasie Daniel rozmyślał jak po raz kolejny umówić się z wybranką serca, która woli Polaka.Nie wiedział w sumie po co to robi pewnie tylko na złość Kamilowi bo dziewczyna zdążyła mu się znudzić.Uważał, że może mieć każdą.Jego samoocena wychodziła poza skalę zajebistości.Czemu miał by nieskorzystać. Tym bardziej że Stoch dowiedział się o jego małym romansie z Forfim i chciał to odkręcić. Niestety nie był pewny czy dziewczyny wciąż mu się podobają czy to aby nie zwykłe przyzwyczajenie , rutyna jak naprzykład śniadanie.Chciał udowodnić sobie, że jego przypuszczenia są tylko mitem. Za cel obrał sobie przelecenie sympatii Stocha.
Jak potoczą się dalsze losy bohaterów? Tego dowiemy się w następnym odcinku ,, Królowie życia".
⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷
NUMA NUMA jej xd

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro