Rozdział 6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dustin nie przerywał inkantacji. Gwiazdy rozbłyskiwały tysiącami barw i odcieni. Zgromadzeni ludzie zaszemrali.

 W tym momencie rozległy się strzały. Trembley dostał kulkę w brzuch a mój "ochroniarz" padł bez życia. wyrwałem ręce z uścisku martwego oprawcy i rzuciłem się na przywódcę kółka miłośników Przedwiecznych.

-NIE!!! Nie możecie teraz przerwać! On się budzi!! Wracajcie!

Ale sekciarze w popłochu uciekali przed policjantami z karabinami i nic nie wskazywało na to, że przezwyciężą swój strach. 

Podniosłem porzucony rewolwer i ogłuszyłem Dustina kolbą.

Wtem dostałem sztyletem między żebra. Był to rudy barman.

- Myślałeś, że się mnie pozbędziesz? Przestrzelenie nogi to za mało dla prawdziwego wyznawcy.

Złapałem go za głowę i kopnąłem go kolanem w zęby. Zawył przeraźliwie. Złapałem jakiegoś funkcjonariusza i wymogłem na nim, żeby zabrał barmana, Trembleya i całą tę resztę popaprańców gdzieś na komisariat. Sam byłem wyczerpany.

Doszedłem o siebie w szpitalu, gdzie się obudziłem kilka godzin później. Rana już się zasklepiła więc chciałem jak najszybciej iść na komisariat i przesłuchać Dustina i barmana. 

Okazało się że Trembley zmarł już na bagnach, ale rudy sekciarz jest w miarę zdrowy, nie licząc połowy szczęki.

Przed wejściem do sali przesłuchań spytałem się komisarza, czemu właściwie byli na bagnach.

Odpowiedział, że przecież sam ich wezwałem. Byłem skołowany. Bardzo fajnie, że przerwali ten teatrzyk, ale ja ich NIE WZYWAŁEM.
Komisarz wzruszył ramionami i pokazał mi numer na ekranie komputera. Zobaczyłem swój numer telefonu i godzinę.  To było niemożliwe. byłem wtedy związany razem z Marshem. Postanowiłem dać na razie spokój i poszedłem do barmana. Sprawdziłem akta-nazywał się Eliot Hollow. Siedział skuty i oparty o ścianę. 

Popatrzył na mnie krzywo.

-I co? Rozgryzłeś kto wezwał policję? - zaśmiał się.

-Czemu? Wezwałeś policję żeby przerwała waszą ideologiczną szopkę? To nie ma sensu.

- Owszem ma! Nikt z tych dupków nie miał prawdziwej wiary. Nawet Trembley, który myślał że zabijając jakichś bluźnierców, zyska łaskę Cthulhu! Ja urządziłem tam Prawdziwą ofiarę, złożoną z 30 policjantów i 60 "wiernych"!!! To była prawdziwa uczta, a nie jakieś studenckie ochłapy. To była tylko faza przejściowa. Za jakiś czas planety znów będą w odpowiedniej pozycji i Przedwieczny znów się przebudzi!!!

-Powodzenia.- powiedziałem i pokazałem, że cały czas nagrywałem każde jego słowo na telefon.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro