Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przyjechałem do Moulton około szóstej po południu.

Wszystko zostało tak jak to zapamiętałem.
Ponura mgła, dym, opary z bagien...

Na stacji przywitał mnie Henrik Abberman, komisarz miejscowej policji.
Abberman był niski, chudy, miał brązowe włosy i zielone oczy. Mówił pospiesznie i wyglądało na to, że bardzo się denerwował.

Z dworca ruszyliśmy od razu na miejsce zdarzenia.

Komisarz cały czas gadał podczas gdy ja się rozglądałm.

Cholera...

Wszystko wyglądało tak samo jak rok temu...

-...Dopiero tydzień temu dostaliśmy pozwolenie na przeszukanie mieszkania Hollowa...
Wie pan, sąd, prawa ziemskie itd...
I dopiero teraz mogliśmy tam wejść z oddziałem i dokonać rewizji.
To co tam było... Musi pan to zobaczyć... Szybko, szybko...-ponaglał.

W końcu doszliśmy do obskórnego domku na końcu ulicy. Był już tam szpaler policji i kilku dziennikarzy.
Od razu zasypali nas pytaniami:

-To prawda, że tam jest wielka dziura? Czy aby na pewno Hollow jest zamknięty???-domagali się odpowiedzi.

Przebiliśmy się przez nich i weszliśmy do domu.

Na samym środku salonu ziała wielka przepaść, na oko mająca ze 3 metry szerokości.
Spojrzałem pytająco na Henrika.
Nic nie odpowiedział.

Zamiast tego pokazał mi pendrive'a z napisanym moim imieniem.

Zabrałem go i wczepiłem w komputerowy port USB.
Ekran laptopa zamigotał i nagle zaczęło się odliczanie...

5
4
3
2
1
0

Zobaczyłem twarz Eliota. Zadrżałem.

-Hejka Harp! Stęskniłeś się?
Bo ja tak!-zaśmiał się histerycznie- To co widzisz przed sobą to moje największe dzieło! To coś, co zmieni cały gatunek ludzki. Jesteśmy niczym w porównaniu z tym, co było kiedyś.
Ja chcę to naprawić...
Ciekawi cię,czemu jesten tu, a nie w zakładzie? Mam wpływowych przyjaciół i dobrą opiekę lekarską.
Jestem zdrowy! ZAWSZE byłem zdrowy!
To WY jesteście chorzy! Nie widzicie sensu istnienia jaki widzę ja! Ja widzę więcej... Myślałeś że ta sekta na bagnach i dziadowskie obrzędy były moim celem? NIE! Chciałem pokazać jaki jestem silny. Dałeś się nabrać. To co znajdziesz w tej studni odmieni ciebie, i całe Moulton! Hahahahahahahhahahaha!
Baw się dobrze, detektywie!-wykrzyczał do kamery, po czym na ekranie pojawiły się jakieś liczby.

Zatrzymałem i zapisałem je: 4639

Popatrzyłem na studnię. Była przykryta grubą kratą, ale zobaczyłem kłudkę z zamkiem szyfrowym.

Wpisałem kombinację cyfr.

Zamek puścił.

Spojrzałem zancząco na Abbermana.

-To nie koniec...-pomyślałem w duchu.
Co ten psychopata wymyślił?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro