Rozdział XII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Jamesie Charm! Przestań myśleć o niebieskich migdałach, i skup się na tym co jest teraz najistotniejsze!

Jim od dobrych dwudziestu minut stał przed lustrem próbując sobie wszystko poukładać. Niestety, jego myśli bez przerwy uciekały do innych tematów. Za każdym razem, gdy blondyn zaczął myśleć o jakimś nieistotnym drobiazgu, krzyczał na swoje odbicie w lustrze. Gdy po raz setny przyłapał się na myśleniu o eliminacjach z szermierki, uderzył pięścią w ścianę obok lustra.

-Przestań się skupiać na nieistotnych, nieaktualnych sprawach, które nawet w najmniejszym stopniu nie dotyczą twojej obecnej sytu...

-Masz ładne nazwisko- przerwał mu dziewczęcy głos zza jego pleców. Stałam tam Kayla, wpatrując się w niego z rozbawieniem.

-Eee... dzięki- wydusił chłopak. Brunetka ubrana była w czarne legginsy i białą koszulkę odsłaniającą brzuch. Wyglądała bardzo ładnie... zaraz, co? Jim szybko pozbył się tej myśli. To nie jest czas i miejsce na takie sprawy.

-Mam dobre wieści- oznajmiła dziewczyna- Airen postanowił cię trochę podszkolić w walce i primaryjskim.

-Oh... to chyba dobrze- zająknął się.

-Em... Kayla?

-Tak?

-Czy jest sposób, żebym kiedyś wrócił do domu?

Dziewczyna westchnęła.

-Jesteś nam potrzebny, ale tak. Musiałbyś nauczyć się otwierać drogi międzywymiarowe. Myślę, że Ivan mógłby ci pomóc. Tenexy, przy odrobinie wysiłku, potrafią teleportować się przy pomocy cienia.

-Z tego, co widziałem, potrafią też latać.

-To prawda- zgodziła się.

-Jest coś, czego nie potrafią?

Kayla wzruszyła ramionami.

-Nie wiem. Są bardzo silne, potrafią hipnotyzować, chodzić po ścianach, odnajdywać ludzi węchem, identyfikować tożsamość, są szybkie, widzą w ciemnościach... niektóre potrafią czytać w myślach. Musiałbyś spytać Ivana.

-Kiedy ma być ten trening?

-Jak tylko przestaniesz się wydzierać na lustro. Obudziłeś chyba pół okolicy- brunetka uśmiechnęła się i wyszła z pokoju. Chłopak ubrał się i , z braku lepszych pomysłów, wyszedł na dziedziniec. Nie miał pojęcia, gdzie ma się odbyć trening. W tym jednak momencie, poczuł ostrze na szyi. Usłyszał znajomy głos:

-Pierwsza zasada wojownika: nigdy nie pozwól wrogowi się podejść.

Obrócił się. Za nim stał uśmiechnięty Airen, z mieczem w dłoni.

-Zapamiętam. Dużo tych zasad?- spytał.

-Kilka- odparł Srebrnowłosy. Podciął blondynowi nogi, a ten upadł na żwir.

-Zasada druga: skoncentruj się.

Chwilę potem, oboje ćwiczyli ciosy, bloki i manewry mieczem. Jimowi szło coraz lepiej. Po sześciu godzinach, umiał już blokować większość ciosów, stosować prawie wszystkie ataki i używać części manewrów. Przeszli wtedy do części magicznej. Airen zaprowadził go do biblioteki.

-Dzisiaj będzie tylko teoria- poinformował go Srebrnowłosy stawiając przed nim stos ksiąg.

-Przeczytaj je. Wtedy przejdziemy do praktyki.

„To będzie długa lekcja" pomyślał Jim.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No wiem... Długo czekaliście. Mam nadzieję, że następny będzie szybciej. PRZEPRASZAM!!! I dziękuję wam za 660 odczytów i 89 głosów. NO SPORO TEGO. Do poczytania!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro