9. NOWA RODZINA NOWE ŻYCIE (+18)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

***QWIN***

-Już jestem. Zawołaj Arthura.
-Ok, mamo.
Arthhur!
-Jestem, co jest?
-Byłam u Diany i wiem, którego z was woli. Ale zanim wam powiem - pamiętacie umowę?
-Tak.
-Tak.
-Dobrze więc Diana wybrała...

Bałem się usłyszeć odpowieć. Ale jaka kolwiek by nie była, muszę ją zaakceptować. Jeśli zaś będzie to Arthur to wyprowadzę się z tego domu natychmiast. Nie będę mógł znieść tego widoku; ich razem.

-... Arthura.
-Tak!
-Teraz do dzieła.

I nim się odwróciłem Arthura nie było w domu.
Szybko poszedłem do swojego pokoju, wziełem spakowane wcześniej rzeczy zniosłem je szybko do mojego BMW, pożegnałem się z rodziną i już mnie nie było. Nie wiem może kiedyś wrócę, ale teraz napewno nie jestem gotowy by tu zostać.

***ARTHUR***

Szybko podbiegłam pod dom Diany. Na moje szczęście Diana zamyślona siedziała w somochodzie. Wsiadłem do samochodu.
-Arthur. Co ty tu robisz?! Nie powinno cię tu być! Jeśli moi rodzice cię tu zobaczą...
-Spokojnie. Idź do domu jak gdyby nigdy nic, spakuj się i niezauważenie znieś mi swoje rzeczy. Zabieram cię na prezent przejażdżkę - prezent urodzinowy.
-OK.

***ARTHUR***

Przesiadłem się na miejsce kierowcy i gdy Diana wpakowała dwie walizki do bagażnika, ruszyłem z pisskiem opon.

-Gdzie się tak śpieszysz?
-Nie chce żeby śledzili nas twoi rodzice.
-Czemu?

Pocałowałem ją wciskając jej do buzi tabletkę. Silny środek nasenny jakieś 2 minuty po tym jak ją zjadła zasnęła.

Po 15 godzinach podróży dojechaliśmy do ogromnego domu (moja rodzina już wyruszyła) nie daleko lasu. Zatrzymałem się, wypakowałem walizki i pół przytomną Dianę zaniosłem do Salonu.

Dom był ogromny, mierzył około 3000 m2, był nowoczesny miał trzy piętra, basen, siłownię i wiele innych.

Diana się obudziła.

-Gdzie ja jestem?
-Oto twój nowy dom!
-Co?! Jak to?!
-Oprowadzę cię.

Wstałem i poszedłem na trzecie piętro. Wkurzona Diana mimo woli poszła za mną.
Trzecie piętro miało być przeznaczone dla nas. Po chwili weszliśmy do sypialni. Gdy Diana stanęła w drzwiach, Podeszłem do niej i zacząłem ją całować. Najpierw delikatnie w usta, potem mocniej i głębiej.

***DIANA***

Całowaliśmy się w progu sypialni. Tak cudoownie całował. Zaczęłam rozpinać jego czarną koszulę guzik po guziku.
Arthur moją koszulkę szarpną jedną reką i ta rozerwała się na strzępy. Potem zdjął moje spodnie.

Zdjęłam jego koszulę i całowałam go lekko przygryzając w szyję.
Gwałtownym ruchem wziął mnie na ręce i położył na łóżku. Położył się na mnie uniemorzliwiając mi jaki kolwiek ruch.
Trochę protestowałam co chyba mu się podobało. Całował moje piersi i schodził coraz niżej. Po chwili zdjął moje majtki, językiem wtargnął w moją kobiecość. Po chili podniósł się ze mnie umorzliwijac mi zmianę pozycji. Teraz to ja leżałam na nim. Całowałam go schodząc coraz niżej. Najpierw na klatkę potem na jego idealnie umięśniony tors i w końcu doszłam do spodni. Rozpiełam je i szybkim ruchem ściągnęłam razem z bokserkami.Szybko mnie przekręcił i znów się na mnie położył. Siadł na mnie okraiem i pieścił moje piersi.

Zaczął mnie całować inagle poczułam jak wsadza swojego wielkiego członka w moją małą dziurkę. Poczułam rozrywający ból, krzyknęłam. Byłam dziwicą. Poruszal coraz szybciej, jęczałam za każdym razem. Czułam, że zaraz dojdę. Jęknęłam głośno i opadłam bez tchu.
Poczułam jak wypełnia mnie gorąca ciecz. Arthur posuwał coraz wolniej i opadł na mnie bez sił. Zasneliśmy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro