J. cz. 2 Wesele 💚🍓💃🏻🕺🏻🎉🍹🍸

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Siedziałam przy opustoszałym stole weselnym, przyglądając się z satysfakcją tańczącym gościom. Było mi wyjątkowo dobrze z myślą, że to ja do tego doprowadziłam. Draco tańczył z Hermioną w rytm spokojnej, bardzo romantycznej piosenki – ich ulubionej, tej, która miała ogromny wpływ na początek ich relacji – Can't Help Falling In Love.

Nie mogłam się na nich nie gapić.

Wiele razy już widzieliście takie śluby i takie wesela, gdzie nasza ukochana para przysięga sobie miłość na wieki. Tutaj wszystko wydarzyło się tak samo, tylko bez fajerwerków, szalonych zwrotów akcji.

Wspaniała uroczystość, państwo młodzi, rodzina, przyjaciele, dobre jedzenie, tańce i muzyka.

A jednak ta zwyczajność i przewidywalność niezwykle mnie poruszała.

Podniosłam wzrok na wspaniały sufit, udekorowany freskami przedstawiającymi sceny rodzajowe jeszcze z czasów samego Merlina.

Wszędzie wirował brokat, o którym Wam już wspominałam.

Czułam się tak, jakby ktoś mnie zamknął w szklanej kuli.

Nie wiem, czy też to poczuliście, ale mam taką nadzieję.

Zawsze jestem wzruszona na ślubach i teraz nie mogło być inaczej. To taki ważny dzień dla pary młodej, dlatego również czuwałam, żeby wszystko poszło zgodnie z planem.

Zero dramatów.

Tort udało się przelewitować na sam środek sali, chociaż widziałam, że Hermiona nieco się skrzywiła, gdy kelnerzy wypowiadali zaklęcie. Miałam wrażenie, że zaraz do nich podejdzie i zacznie ich pouczać, jak się wypowiada prawidłowo Vingardium Leviosa. Ona ma fioła na tym punkcie, o czym wiemy. Draco jednak już też chyba o tym wiedział, bo przez cały czas trzymał rękę na jej talii, aż do momentu, gdy tort przystrojony truskawkami wylądował bezpiecznie na stole.

Potem przynieśli mi osobiście kawałek, a ja im szczerze podziękowałam.

Bawiłam się świetnie. Jadłam, tańczyłam i cieszyłam się dosłownie z każdego momentu, który mogłam z nimi spędzić. Patrzyłam z zachwytem na wypowiadane przez czarodziejów zaklęcia i nie mogłam uwierzyć, że mogłam tego wszystkiego doświadczyć.

Później, gdy szukałam toalety, spotkałam w korytarzu Hermionę, która poprosiła mnie o chwilę rozmowy na osobności. Oczywiście, zgodziłam się i poszłyśmy do jednego z pokoi przeznaczonych dla gości.

– Chciałam ci podziękować – powiedziała, patrząc na mnie z powagą, gdy drzwi się za nami zamknęły. – Wcześniej byłam nieszczęśliwa i czegoś albo raczej kogoś bardzo mi w moim życiu brakowało. Nigdy nie pomyślałabym, że to właśnie u boku Draco odnajdę moje szczęście.

– Nie ma za co – odpowiedziałam.

– Wiesz, Draco nie miał łatwego życia po Bitwie o Hogwart. Naprawdę dużo przeżył, ale ja nie myślałam o nim zbyt często. Nie spotykałam go praktycznie nigdy, nawet przypadkiem – zaczęła mówić i usiadła na krańcu łóżka, poklepując miejsce obok siebie, abym do niej dołączyła. – Wszystko stracił. Musiał od nowa pisać swoją historię, a to zawsze jest ciężkie, szczególnie dla kogoś, kto myślał, że nie będzie musiał się o nic starać, bo dostanie za darmo.

– Domyślam się, że było mu ciężko. Ale ty, Hermiono, też swoje przeżyłaś.

Zarumieniła się lekko, wdzięczna za te słowa.

– Jesteś bohaterką. Razem z Harrym i Ronem ocaliłaś świat. Miałaś prawo być potem po ludzku zmęczona.

– Miałam marzenia związane z moją przyszłością, wiesz? Chciałam coś jeszcze osiągnąć i chciałam to zrobić całkiem sama. Ale później okazało się, że nie daję rady i nie czułam żadnej satysfakcji, pnąc się po szczeblach kariery. To było za mało. Albo za dużo, sama nie wiem, jak to ocenić.

– Nie musisz mi się tłumaczyć, Hermiono... – zaczęłam, ale po chwili zamilkłam, bo jej stanowcza mina mnie do tego zmusiła.

Pierwszy raz na własnej skórze poczułam moc jej spojrzenia, które nie znało sprzeciwu. Już wiem, co przeżywał Harry i Ron w Hogwarcie, gdy goniła ich do nauki.

– Nie tłumaczę się – kontynuowała. – Tylko dążę do tego, żeby wyjaśnić, co mnie skłoniło do normalnej rozmowy z Draco wtedy na moście.

– Co takiego? – Byłam coraz bardziej zaciekawiona jej opowieścią.

– Samotność, J. Samotność, która stała się moją milczącą towarzyszką, popchnęła mnie w jego stronę. To było jednak bardzo dziwne uczucie, bo nie wiem, w jakiej rzeczywistości mogłabym dostrzec samotność również w jego oczach. Oczach człowieka, którego po prostu nie lubiłam i nie rozumiałam jego postępowania, odkąd go znałam. Miał urodziny. Niewiele mówił, ale to, co robił, sprawiało, że nie mogłam się odwrócić i odejść.

– Poczułaś się z nim dobrze.

– Tak – potwierdziła. – I pierwszy raz od lat doświadczyłam czegoś, czego nie potrafię nazwać.

– Podekscytowanie?

– To na pewno też, ale...

– Po prostu się nim zauroczyłaś – stwierdziłam, a ona pokiwała głową. – A potem się zakochałaś.

Ta krótka, lecz obfita w szczere wyznania rozmowa bardzo mnie poruszyła. Bardzo długo myślałam o wypowiadanych przez Hermionę słowach.

Wróciłam później na salę. Musiałam powstrzymać ekscytację, gdy najpierw poprosił mnie o taniec Harry, a potem George Weasley. Niektórzy z Was wiedzą doskonale, co było w mojej głowie, gdy bujałam się na parkiecie z Charliem. Nie mogłam się powstrzymać i opowiadałam mu różne rzeczy związane z jego własną historią, a on słuchał uważnie, przeplatając moje słowa radosnym śmiechem. Był zadowolony.

– Tutaj jesteś – usłyszałam i odwróciłam się w stronę Blaise'a, który przysiadł się do mnie jakiś czas później, podając mi swojego słynnego kolorowego drinka.

– Jestem – odpowiedziałam.

Po ceremonii zaślubin przebrałam się w jasnozieloną sukienkę, wykończoną delikatną koronką z dekoltem w kształcie łódki.

– To, jak, J., zdradzisz mi kilka tajemnic? – zagadnął.

Wzięłam drinka i najpierw przyjrzałam mu się z uwagą, a potem spróbowałam. Smakował wyśmienicie i wcale się nie dziwię, że Draco wtedy na swojej urodzinowej przepadł. Ja wiedziałam, że będę musiała się pilnować, bo polubiłam ten przyjemny smak przypominający gumę balonową.

– O jakie tajemnice mnie pytasz, Blaise?

– No wiesz – zaczął. – Jak to wszystko wygląda? Jak podejmujesz decyzje?

– Najpierw wymyślam zarys fabuły, a potem całą resztę. Wątki same przychodzą do głowy.

– A ja – zapytał wyraźnie zaciekawiony.

– A ty w tej historii robisz wybitne drineczki, co mogę teraz osobiście potwierdzić.

– A ktoś jeszcze o mnie pisze? – zapytał, a jego podekscytowanie wyraźnie przejmowało nad nim kontrolę.

– O tak, Blaise. Jesteś bohaterem wielu historii.

– I zawsze jestem seksownym diabłem, prawda?

– Tak, skarbie, masz to szczęście i zawsze jesteś wyjątkowo seksownym podrywaczem i łamaczem niewieścich serc.

– Świetnie, podoba mi się to – przyznał szczerze, rozsiadając się wygodnie z drinkiem.

– Ale nie zawsze tak jest, często zakochujesz się bez pamięci i wtedy jesteś wspaniałym partnerem.

– Jednej kobiety?

– Jednej, Blaise.

– Oby równie fajnej, jak ja.

– A to różnie bywa – skwitowałam, a on spojrzał na mnie z niepokojem.

Dosiadła się do nas Luna z Teodorem i widziałam, że kobieta wyraźnie chce mnie o coś zapytać, ale nie wie, jak zacząć.

– Co się dzieje, Luno?

– Różne plotki zdążyłam już o tobie usłyszeć – powiedziała wprost, nie bawiąc się w przesadną uprzejmość.

– A ty pewnie chciałabyś poznać prawdę.

– Tak, chociaż podoba mi się twoja tajemniczość. Jesteś taka jak nargle. Każdy coś słyszał, ale nikt, oczywiście poza mną w nie nie wierzy i ich nie rozumie.

– Ja wierzę – wtrącił się Teo i złapał swoją dziewczynę za rękę.

– To największy dla mnie komplement, Luno – powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej. Widziałam, że Teo i Blaise wsłuchują się w każde moje słowo.

– W moim świecie autorzy piszą o was alternatywne historie – zaczęłam.

– Dlaczego? – ciągnęła Luno. – Po co to robicie?

– Każdy, kto poznał świat Harry'ego Pottera, czuje ogromny niedosyt, gdy kończy ostatni tom książki.

– I co wtedy?

– I wtedy uruchamiamy wyobraźnię i szukamy was w nowych historiach. Możemy jeszcze trochę pobyć z wami, zanurzyć się znowu w świecie magii. Tylko to nam pozostało.

– To brzmi dosyć rozsądnie – powiedziała Luna.

– A gdy nam się coś nie podoba, to możemy...

– Ale co wam się nie podoba? – zdziwił się Blaise.

– Na przykład to, że któryś z bohaterów umarł przedwcześnie.

– I co wtedy robicie?

– Wtedy możemy napisać dla niego inne, szczęśliwsze zakończenie.

– Och, to jest wspaniały pomysł – powiedziała Luna, a jej oczy się zaszkliły. – Ale ich prawdziwa historia skończyła się zupełnie inaczej.

– Tak i tego nie negujemy. Piszemy ich życie niejako na nowo. Czasem znajdujemy dla was miłość życia, taką właściwą, czasem wyjaśniamy to, co nie zostało dostatecznie przedstawione. Piszemy o niektórych postaciach w czasach szkolnych, aby zrozumieć ich późniejsze postępowanie.

– A konkretnie Draco i Hermiona?

– Ach... – westchnęłam cicho, zanim zaczęłam mówić. – Oni są dla mnie parą wyjątkową, bo w prawdziwych, kanonicznych wydarzeniach, ich życia się nie splatają. Ale ja uważam, że pasują do siebie idealnie. Sama zobacz – powiedziałam, upijając łyk drinka, gdy wszyscy zerknęliśmy w stronę wtulonej w siebie młodej pary.

– Tylko ty o nich piszesz?

– Nie, jest wielu autorów i każdy z nich ma inną wizję, ale zawsze napędza ich wiara w to, że naprawdę mogłaby ich połączyć prawdziwa miłość.

– Tutaj, w tej historii, w której jesteśmy, naprawdę kocham Teo i wiem, że i on mnie kocha, ale podejrzewam, że w oficjalnej wersji, nie jesteśmy razem – stwierdziła Luna.

– Nie powiem wam prawdy.

– Dlaczego? – zdziwił się Teo.

– Bo jeżeli czujecie, że wasze uczucie jest szczere i właściwe, to musicie wierzyć w jego prawdziwość w tej alternatywnej historii.

Luna zamilkła, pozwalając, żeby Teo ją do siebie przytulił. Widziałam po nich, że zastanawiają się nad moimi słowami.

– Zatańczmy, J. – zaproponował Blaise, a ja się uśmiechnęłam.

Odstawiłam drinka i pozwoliłam, żeby zaprowadził mnie na parkiet. Głęboko odetchnęłam i pozwoliłam, żeby położył rękę na mojej talii, a w drugiej zamknął moją dłoń.

– O mnie też napiszesz?

– Już o tobie pisałam – powiedziałam, nie ukrywając uśmiechu.

– Ale wiesz, tylko o mnie? Nie chcę zawsze grać drugoplanowej roli.

– Pomyślę o tym – zapewniłam go.

– I pamiętaj o moich umiejętnościach mieszania drinków.

– Nie zapomnę – potwierdziłam i pozwoliłam, żeby mnie poprowadził. – Nie zmarnowałabym na zmarnowanie takiego potencjału.

Noc dopiero się zaczynała, a ja zamierzałam się świetnie bawić.

Bo wiedziałam, że to się już nigdy więcej nie powtórzy.

Bez względu na to, co, kto sobie myśli na temat tego, jak ta historia się kończy, ja jestem z siebie dumna, a nieczęsto mi się to zdarza.

Bo kto z Was, nie chciałby chociaż raz, choćby we śnie znaleźć się w tym magicznym świecie, który tak bardzo kochamy?

Draco i Hermiona są razem szczęśliwi, a ja mogłam się temu przyglądać. Wiem, że czeka ich piękne, pełne wzruszeń życie, a przedsmak tego pokażę im i Wam w kolejnej, ostatniej już odsłonie Krótkiej Historii o Zakochaniu.

Gdy ta powieść powstawała w mojej głowie, miałam jeden cel – chciałam napisać coś innego, coś oryginalnego, a jednocześnie zabawnego i romantycznego. Stworzyć opowieść od samego początku, gdzie wszystko miało rozpocząć się od zupełnego przypadku. Potem przeprowadzić bohaterów przez wszystkie etapy tworzenia relacji, aż zakończyć wszystko przypieczętowaniem ich miłości w postaci ślubu i wesela.

Dorzuciłam trochę truskawek i kompleksu na punkcie łydek.

Pokochałam tę wersję Draco i Hermiony.

I teraz mam łzy w oczach. Widzicie?

Dziękuję, że tutaj ze mną byliście. Jestem wdzięczna za każdego z Was.

Teraz nadszedł już czas. Musiałam stąd odejść i chciałam zrobić to bez zwracania na siebie zbędnej uwagi. Gdy byłam już blisko wyjścia, odwróciłam się i ostatni raz na nich spojrzałam.

Ruszyłam przed siebie, idąc skąpo oświetlonym korytarzem.

– J.! – ktoś mnie zawołał i się zatrzymałam. – Zaczekaj.

Zobaczyłam Draco, który szybko się do mnie zbliżał. Miał lekko zaróżowione policzki.

– Musisz mi coś powiedzieć, zanim odejdziesz.

– Co takiego?

– Czy ja tego nie spieprzę? Czy jej nie skrzywdzę?

– Och, Draco. Nie mogę ci tego powiedzieć.

– Musisz, bo ja nie wiem. Ta niewiedza mnie wykończy. Boję się tego.

– Draco – powiedziałam do niego ostrzej, niż zamierzałam. – Do tej pory też niczego nie wiedziałeś, a jednak podejmowałeś same dobre decyzje, bo słuchałeś swojego serca. Właśnie trwa twoje wesele. Zrobiłeś wszystko tak, jak należy.

– A w przyszłości? Czy znowu będziesz mi dawać wolną rękę przy różnych wyborach?

– Nie, Draco. Jesteśmy w magicznym w świecie. Nie wiem, jak się tutaj znalazłam, ale wiem, że niedługo z niego zniknę, a wy wszyscy o mnie zapomnicie.

– Nie będziesz już czuwać?

– Nie. Zapomnicie o mnie – powtórzyłam. – Zostaniecie tutaj sami i już sami musicie odpowiadać za to, jak potoczy się wasze życie.

– Jesteś pewna, że sobie poradzę? – zapytał mnie, a ja potaknęłam.

– Jestem pewna, Draco. Zawsze będę w ciebie wierzyć. Zaopiekuj się swoją rodziną – powiedziałam i poczułam coś dziwnego, jakieś lekkie wirowanie w okolicach brzucha.

Cholerny Blaise i jego drineczki.

– Znikasz – powiedział Draco, a ja spojrzałam na moje ręce, które zdawały się robić przezroczyste.

– Och...– westchnęłam zdziwiona tym zjawiskiem. – Chyba masz rację.

– Zaopiekuję się nimi, obiecuję.

– Ufam ci, Draco.

– Dziękuję, że dałaś mi tę szansę – dodał i wyciągnął dłoń, którą ja chwyciłam i jeszcze byłam w stanie lekko ją poczuć.

Przestały docierać do mnie jakiekolwiek dźwięki, a obraz przed moimi oczami zaczął się zamazywać.

To już prawie koniec.

Jeszcze tylko zobaczymy ich małe dziecko i się z nimi pożegnamy na zawsze.

Do napisania.

J.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro