BONA FIDE

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłam się rano, nie było przy mnie Igora.  Wstałam i przeszłam przez mieszkanie upewniając się, że go w nim na pewno  nie ma. 

"Gdzie ty do jasnej cholery jesteś?"

Wzięłam mój telefon i wybrałam do niego numer. Nie odebrał.
- Co jest? - Spróbowałam jeszcze kilka razy, ale bez skutku. Rzuciłam telefon i usiadłam z impetem na łóżku.

"Wykończę się przez niego...I przez nią, jakby chociaż odebrał ten jebany telefon...Czy to tak dużo? "

Zamek w drzwiach przeskoczył, słyszałam jak ściąga buty i kieruje się prosto pod prysznic. Kiedy wszedł do pokoju. Spojrzał na mnie nie pewnie.

-Po to masz chyba telefon, żeby go odbierać co nie?
- Wybacz tak wyszło.
- Tak wyszło?! Czyli ja się mogę o ciebie martwić, a ty i tak powiesz mi, że tak wyszło?
- No to się nie martw nie będzie prościej?
- Aha...Będzie proście...-Wstałam i wyszłam trzaskając drzwiami.

- Jejku co się stało? - Zapytał Łukasz.
- Nic się nie stało...Chodź zjesz śniadanie i pójdziemy się przejść dobrze?
- Jasne.

*

Szliśmy spokojnie chodnikiem, kiedy zadzwonił mój telefon, odebrałam jednak nikt się nie odezwał. W normalnych warunkach po prostu bym to olała, ale to powtórzyło się jeszcze trzy razy.

- Melka, kto tak do ciebie wydzwania?
- Nie mam pojęcia - dostałam SMSa ze zdjęciem.

Był na nim Igor i Camila. Stali pod ścianą klubu, gdzie wczoraj byliśmy na imprezie. Jego ręka spoczywała na ramieniu Camili, bardzo czule ją do siebie przyciskał. Za chwilę dostałam drugiego SMSa 'Nadal mu ufasz?'

Skasowałam wiadomość  i schowałam telefon do kieszeni, miałam dość. Ruszyliśmy dalej, kiedy nagle podbiegł do mnie jakiś mężczyzna.

- Mela tak? Dziewczyna Igora? - Pytał bardzo podniecony. Domyśliłam się, że to jeden z dziennikarzy, dlatego też odpowiadałam tak,  żeby nie narobić ewentualnego błota.
- Przyjaciółka - Ucięłam i chciałam iść dalej, jednak mężczyzna nie dawał za wygraną. Podążył za mną.
-  Jak długo znasz się z raperem?
- Kilka miesięcy.
- Jesteście w stałym związku?
- Czemu pan pyta o to mnie? Niech pan zapyta Igora.
- A jak pani  ocenia to co się wczoraj wydarzyło?
- A co się wydarzyło? - Uniosłam brew.
- Mówię o zdarzeniu w klubie.
- Jakim zdarzeniu? - Zaczynało mnie to powoli bawić.
- Gdzie Igor i jakaś dziewczyna...Spędzili miło wieczór.

- Co pan rozumie przez słowo miło? - Zapytałam.
- Przytulenia, całusy i  tym podobne.
- Słucham?
- Nie widziałaś zdjęć?
- Przepraszam, ale ja już muszę iść - Pociągnęłam delikatnie Łukasza za rączkę i szybko ruszyliśmy do do domu.

Kiedy weszłam do mieszkania, pierwsze co zrobiłam to zadzwoniłam do Olivii z pytaniem, czy mogę podrzucić jej na kilka dni malucha.  Zgodziła się.

Weszłam do pokoju Łukasza z torbą i zacząłem go pakować, wszedł za mną Igor.

- Co się dzieje?
- Nic...
- No jak to? Czemu go pakujesz? Jedziemy gdzieś?
- Ta...Ty na pewno .
- O co ci chodzi?
- Pogadamy jak wrócę, na razie zejdź mi z oczu - Warknęłam.

- Melka dlaczego tam mówisz do Igora?- Zapytał Łukasz.
- Bo zasłużył.
- Co ja zrobiłem?!
- Nie krzycz, powiedziałam pogadamy jak wrócę.
- Ale...
- Nie, wyjdź - Pokazałam mu drzwi.
- Mela popatrz na mnie - Podniosłam wzrok, czułam jak do oczu napływają mi łzy.
- Daj mi spokój. 

Znów wróciłam do pakowania torby Łukasza, a on wyszedł.

- Co się stało? - Zapytał malec.
- Nic, wszystko dobrze.
- Ale płaczesz - Podszedł do mnie i się przytulił - Nie płacz mamo.
- Już dobrze - Otarłam łzy, które tak jakoś same poleciały- Jesteś gotowy?

- Gotowy.
- No to jedziemy - Wzięłam torbę, wyszliśmy na korytarz, otworzyłam drzwi od mieszkania i Łukasz wyszedł, popatrzyłam na stojącego w korytarzu Igora.

- Mela...
- Nic...Nie mów - Powiedziałam i wyszłam.

*

-Mela to co ty teraz zamierzasz?- Zapytała.
- Porozmawiać z nim...
- Chcesz się z nim rozstać?- Zapadła chwila ciszy - Mela?
- Wiesz, że nie wybaczam zdrady...Miał jedną szansę, którą zmarnował.
- No ale poczekaj - Wyciągnęła telefon i zaczęła czegoś szukać - Przecież na tych zdjęciach nic nie widać - Pokazała mi telefon - No dobra, może się przytulają, może i jest tu jakiś buziak, ale...Nic poza tym.

- Znam go, na tym się nie skończyło...
- Mela...A co jeśli nie było tak jak mówisz?
- Bardzo łatwo to sprawdzę.
- Jak?
- Powiem mu, że już wiem co się pomiędzy nimi wydarzyło.
- To będzie kłamstwo.
- Bona fide...
- Co?
- W dobrej wierze  - Powiedziałam - Zadzwonię później.
- Nie zrób czegoś, czego będziesz żałować - Powiedziała, a ja tylko skinęłam głową i wyszłam.



Kolejny, ten jest troszkę krótszy ;) Do zobaczenia za godzinkę!

Pozdrawiam
Mela :3

22.00 25.08.2018

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro