Pierwsze Spotkanie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Serce galopowało mu jak dziki koń, gdy przemierzał labirynt alejek. Każdy zakręt sprawiał, że jego desperacki oddech stawał się coraz bardziej przerywany. W oddali słyszał szept chłodnego oddechu, dorabiający jego kark, ale nie zamierzał się poddać. Instynktownie wiedział, że musi uciekać, musi przetrwać, musi żyć! To było zakorzenione w nim od samego urodzenia. Ten moment, w którym musi stawić czoła brutalnej rzeczywistości ich świata, pełnego tych potwornych, zbrodniczych istot, które budziły dreszcze na plecach, nawet gdy tylko się o nich myślało.

Wampirów

Poczuł adrenalinę pulsującą w żyłach, gdy potwór zbliżał się coraz bardziej, a komplikacja trasy sprawiała, że trudno było utrzymać ciągłą równowagę. W jego umyśle mknęły myśli o tym bezlitosnym świecie pełnym niebezpieczeństw, gdzie rządzące ziemią stwory kroczyły pewnie, niosąc lodowate okrucieństwo. Każda sekunda teraz wydawała się bardziej realna niż kiedykolwiek wcześniej.

Z każdym kolejnym krokiem jego stopy, dźwięki nocnej przyrody stawały się coraz bardziej przerażające. Drżący liście, szelest rozpraszających się cieni - wszystko to zlewało się w symfonię grozy. Jego oczy przeszywał blask pełni księżyca, odbijający się od nieprzeniknionych, błyszczących w mroku źrenic istoty, której przebiegła obecność stawała się coraz bardziej namacalna.

W panice dotarł do rozdroża, gdzie bez wahania wybrał jedną z dróg, nadzieję wplecioną w szybkie kroki. Nie było zbędnego czasu na dłuższe namyślenia. Skręcając za murowany róg, serce waliło mu w piersiach jak bęben, a nadzieja zamieniała się w dezorientację, gdy nagle zorientował się, że ścieżka, którą obrał, prowadziła prosto do ślepego zaułka. Zatrzymał się gwałtownie, spojrzeniem próbując przedrzeć się przez ciemność, świadomy, że musi teraz błyskawicznie wymyślić alternatywną drogę, zanim mroczne siły go dopadną.

Jednak było już za późno.

-Hej~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro