Rozdział 13

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tydzień później...

Był to jeden z najgorszych dni w moim życiu, Lilly wyjeżdża. Moja jedyna najlepsza przyjaciółka zostawia mnie samą. Spędziłyśmy ten tydzień razem, nawet nocowałam kilka razy u niej, a kilka u mnie, byłyśmy na zakupach i po tajemnie poszłyśmy na imprezę do popularnego klubu w Kalifornii.

Na lotnisku...

Wraz z moją mamą pojechałyśmy na lotnisko żeby ostatni raz pożegnać się z Lilly. Gdy zobaczyłam Lilly od razu się popłakałam, ona zresztą też. Rodzice Lilly byli egoistami i pracoholikami, dla których liczyły się tylko pieniądze, nie obchodziło ich że Lilly miała tutaj swoje życie, dla nich liczyła się po prostu praca.
-Obiecaj że nigdy o mnie nie zapomnisz. Powiedziała Lilly.
-Nigdy o tobie nie zapomnę, ale hej przecież możemy do siebie dzwonić i rozmawiać przez kamerki.
- Oczywiście...
Lilly chodź. Zawołali ją rodzice.
-Lilly to dla ciebie. Zrobiłam dla mnie i dla Lilly naszyjniki, na których były napisane nasze imiona, oczywiście dałam Lilly z moim imieniem.
Podziękowała i przytuliłyśmy się ostatni raz. Lilly już poszła z rodzicami na pokład samolotu.

Dwa dni później...

Byłam załamana, owszem pisałyśmy i dzwoniłyśmy do siebie z Lilly, ale to nie to samo.
Przez te dwa dni nie chodziłam do szkoły, po prostu nie miałam na to sił. Mason do mnie wypisywał dlaczego mnie nie ma, ale nie miałam ochoty z nim o tym gadać. I tak jutro już musiałam wracać do szkoły. Wzięłam torebkę z krwią i włączyłam swój serial, tylko to mogło mnie odstresować chociaż na chwilę. W ten sposób zrobiła się już noc, poszłam do łóżka i napisałam parę esemesów do Lilly, po czym poszłam spać.
Wstałam wcześnie rano, żeby się ogarnąć miałam całe czerwone oczy od płaczu. Po ogarnięciu się, ubrałam się i spakowałam plecak i wyszłam do szkoły, nie spieszyłam się nawet nie używałam mocy, po prostu szłam. Gdy dotarłam do szkoły, poszłam pod sale, gdzie stał Mason?
Myślałam że się spóźni.
-Hej Rose czemu mi nie odpisywałaś martwiłem się.
-Przepraszam Mason ale naprawdę źle się czułam. Powiedziałam.
-To przez to że nie ma Lilly prawda?
Cała klasa już o tym wiedziała że Lilly się przeprowadziła do Los Angeles.
Kiwnęłam głową, nie chciało mi się gadać. Weszliśmy do sali, oczywiście Mason siedał koło mnie, trochę mnie to irytowało, Mason był za bardzo natrętny, kiedy nie było mnie w szkole nie dość że cały czas do mnie wypisywał wiadomości, to jeszcze nalegał żeby do mnie przyjść, ja się na to nie zgodziłam, był dla mnie tylko kolegą z klasy, tym bardziej że jest kobieciarzem.
Nic by mnie nie zdziwiło na tej lekcji aż ktoś zapukał do drzwi:
-Proszę wejść. Powiedział nauczyciel od chemii.
- Dzień dobry nazywam się Connor Moore i jestem nowym uczniem tej klasy.
-Dobrze usiądź na jakimś wolnym miejscu. Powiedział nauczyciel.
Co się tutaj kurwa dzieje, co tutaj robi Connor, myślałam że chodzi do innej szkoły, a on nagle przychodzi sobie tutaj.
Connor siada za mną i Masonem, kiedy odwracam się w stronę Connora, ten uśmiecha się do mnie swoim szyderczym uśmieszkiem, mówiąc po ciuchu "Witaj Różyczko"
Gdy to usłyszałam od razu odwróciłam się do Masona i zapytałam:
Co tutaj robi Connor?
-No przepisał się i będzie chodził z nami. Niestety. Powiedział.
Po prostu zajebiście teraz będę musiała sama męczyć się z tymi idiotami.




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro

#wampiry