Rozdział 14

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

lekcja chemii się skończyła. Szybko wybiegłam z sali, słyszałam kroki Masona który właśnie za mną szedł, nie wiem jak kiedy Mason mnie wyprzedził, ale stał na przeciwko mnie, byłam zmuszona się zatrzymać.
-Rose co się dzieje, dlaczego wybiegłaś tak szybko? Powiedział Mason.
- Słuchaj nie bierz tego do siebie ale, możesz dać mi kurwa spokój? Chyba przesadziłam, ale byłam już wkurwiona.
Mason nie odpowiedział i wyszedł urażony ze szkoły.
Poszłam w stronę łazienki ale usłyszałam za placami " Różyczko"
-Rożyczko gdzie uciekasz? Powiedział Connor.
-Następny. Powiedziałam głośno- Możecie obaj dać mi spokój?
- Co okresu dostałaś? Zaśmiał się-Słuchaj Różyczko jest sprawa. Oznajmił spokojnie.
Spojrzałam wściekła na niego.
-O siedemnastej w twoim domu Różyczko.
-Co kurwa, o co chodzi, co będziesz robił w moim domu? Powiedziałam oburzona tą całą sytuacją.
-Za dużo pytań zadajesz, dowiesz się wszystkiego o siedemnastej. Powiedział Connor.
Jeszcze jego w domu mi brakowało.
-Gdzie Mason? Powiedziałam nagle.
-Poszedł zapalić, nie źle go wkurwiłaś Różyczko.

Lekcję się skończyły, miałam iść do domu na nogach, ale zobaczyłam Connora który jechał swoim drogim samochodem.
-Rożyczko wsiadasz? Zaproponował.
- Nie dzięki. Odpowiedziałam nie do końca zgodnie z prawdą.
-Oj nie zgrywaj nie dostępnej, wiem że chcesz jechać. Powiedział Connor na co zaśmiałam.
-Ta na pewno kurwa.
-Tak dosłownie, wsiadaj kobieto nie mam czasu.
- No to spierdalaj, nie jadę z tobą. Oznajmiłam.
Na co Connor wysiadł z auta i wziął mnie na ręce, tak po prostu sobie mnie wziął, wiedziałam że jestem lekka ale że aż tak.
-Puszczaj mnie! Krzyknęłam.

Oczywiście zignorował mnie i wsadził mnie na miejsce pasażera, następnie on wsiadł na miejsce kierowcy.
Muszę sobie w końcu zrobić prawo jazdy, skoro takie sytuacje mają się zdarzać. Pomyślałam.

- Czego ty ode mnie znowu chcesz, dlaczego nie zostawisz mnie w spokoju?
-Rożyczko o siedemnastej wszystkiego się dowiesz. Oznajmił.
- A nie możesz teraz mi powiedzieć?
- Nie, to nie jest odpowiednie miejsce. Powiedział Connor.
A mój dom to niby jest? Pomyślałam.
-Dam ci mój adres.
-Rożyczko wiem gdzie mieszkasz.
-Co... Skąd? Kurwa skąd on tyle o mnie wie.
-Przecież to ja wtedy dałem ci krew, przecież Mason nie wie że jesteś wampirem.
Kiwnęłam głową. Resztę drogi spędziliśmy w ciszy.
Byliśmy już koło mojego domu.
Otworzyłam drzwi od samochodu i rzuciłam:
- Dzięki
- Do siedemnastej Różyczko.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro

#wampiry