Rozdział 17
Jak mogłeś nie powiedzieć mi że Mason jest wampirem! krzyknęłam na Connora.
-Wiesz co Connor? Obaj jesteście siebie warci, a ja głupia myślałam że jesteś tym lepszym bratem, a ty nawet nie powiedziałeś mi czegoś takiego. Wkurwiłam się.
-Rose nie mogłem ci tego powiedzieć, bo... Nie dokończył, bo mu przerwałam.
-Bo co kurwa, uczepiłeś się mnie jak pies, a nawet nie powiedziałeś mi że twój braciszek jest pierdolonym wampirem który mógł mnie zabić!
Connor chciał coś powiedzieć, ale nie chciało się mi go słuchać więc wybiegłam z sali gimnastycznej i poszłam do swojej szafki w której miałam telefon, musiałam powiadomić policje o tym co się stało, ale najpierw poszłam do gabinetu dyrektora, któremu powiedziałam że znalazłam w kantorku martwą dziewczynę.
Dyrektor zadzwonił na policje, która szybko się zjawiła, i zaczęła przesłuchiwać uczniów, w tymi mnie oczywiście. Policja jak zwykle obiecywała że rozwiąże tę sprawę z tymi morderstwami, a tak naprawdę gówno robili, nawet nie domyślili się że za tymi morderstwami stał wampir.
Po szkole wróciłam do domu, gdy weszłam do swojego pokoju, myślałam że to jakiś pieprzony sen, w moim pokoju a konkretnie na moim łóżku siedzieli sobie bracia Moore. Pojebie mnie z nimi.
-Co wy tu kurwa robicie! Już nie panowałam nad złością WYPAD! -Rosie spokojnie przyszliśmy, bo chcemy ci wszystko wytłumaczyć. Powiedział Mason. -Jesteście N-I-E-N-O-R-M-A-L-N-I, nie dość że ty Mason chciałeś mnie zabić to jeszcze włamujecie mi się do domu. Właśnie jak wy tu weszliście? -Przez okno, było lekko uchylone, więc weszliśmy. Świetnie już nawet okna nie można uchylić. Pomyślałam. -Chwila moment, Connor ty nie miałeś przypadkiem lęku wysokości? -Nie ważne, chcemy ci wszystko wytłumaczyć. -No to mówcie jak już się tu włamaliście. - A więc. Zaczął Connor. Tak Mason zabił tą dziewczynę w kantorku, ale więcej nikogo nie zabił. -Co kurwa? to była moja jedyna reakcja. - Mason jest wampirem od wczoraj, dlatego że Mason był poważnie chory, umierał więc go zamieniłem. -Co to tak się da? Ja jestem wampirzycą, bo ugryzł mnie nietoperz na którym testowano w laboratorium. - Jak widzisz Rosie jest wiele sposobów. Powiedział Mason który zaczął się głupio śmiać. -Kontynuując. Zaczął Connor. Mason miał kilka miesięcy życia dlatego jest teraz wampirem, ale naprawdę nie wiem kto zabił tamtych ludzi. Dlatego musimy się tego dowiedzieć. -Jak zamieniłeś Masona w wampira? Zapytałam. -Cóż dałem mu swoją krew, która wypił, następnie musiał wypić ludzką krew i tyle. -Aha?! Czyli ja jestem wyjątkowa bo mnie ugryzł nietoperz. -Ja bym powiedział że pod wieloma względami jesteś wyjątkowa. Powiedział Mason. -To znaczy? Zapytałam. -Nie poszłaś ze mną do łóżka a wiele, lasek już to zrobiło. Nie wiedziałam co powiedzieć, na ten żałosny podryw. -Mason ogarnij się. Powiedział Connor. -Obaj się ogarnijcie i wyjdzcie z mojego domu. Nie chciało mi się już z nimi gadać. Mason podszedł do mnie i powiedział: -Rosie przepraszam że cię zaatakowałem, ale nie panowałem nad sobą, mam nadzieję że mi wybaczysz, po czym wyszedł przez okno. - Ja równierz przepraszam cię Różyczko, powinienem ci o tym wszystkim powiedzieć, tym bardziej że jesteś dla mnie bardzo ważna. Chyba się zarumieniłam na to co powiedział Connor. Kiedy Connor miał wyjść przez moje okno, nagle się odwrócił w moja stronę i powiedział: -Tak naprawdę nie mam lęku wysokości, tylko udawałem żeby cię objąć. I tyle go widziałąm. Zniknął.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro