rozdział 5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tydzień później...

Cała szkoła mówiła o Laurze która dalej przebywa w szpitalu z ciężkim stanem, w tym czasie chodziłam normalnie do szkoły żeby nie było podejrzeń na mnie. Nikt nie wiedział co to mogło być, i dlaczego akurat w szkole stała się ta tragedia. Po tej krwi stawałam się co raz bardziej silniejsza, ale problem polegał na tym że potrzebowałam jej więcej, a nie chciałam więcej nikogo gryźć ze szkoły. Dzisiejszy dzień zapowiadał się normalnie, jak zawsze szłyśmy razem z Lilly na lekcje. Kiedy wchodziłyśmy do klasy zobaczyłyśmy dyrektora który chyba chciał coś ogłosić, i to prawda
Drodzy uczniowie i uczennice mam dla was świetną wiadomość wasza koleżanka z klasy Laura Perez właśnie się obudziła! I za kilka dni wróci do nas!
Byłam w szoku jak zresztą wszyscy, ale bałam się że prawda wyjdzie na jaw, usiadłam na swoim miejscu, dyrektor wyszedł i zaczęła się lekcja.
-Jak to możliwe że przeżyła, przecież to nie możliwe... Powiedziała Lilly która też nie lubiła Laury.
Przytaknęłam jej, bo ja też się tego nie spodziewałam, chodź w głębi serca chciałam żeby umarła, bo była okropna, ale z drugiej strony nie jestem morderczynią więc ucieszyłam się. I wtedy przyszedł Mason jak zawsze spóźniony, nie ukrywam przez ten tydzień dużo rozmawiałam z Masonem choć przyczyniła się do tego Lilly, ponieważ uważa że powinniśmy być razem.
-Hej dziewczyny coś mnie ominęło? Powiedział Mason
Opowiedziałyśmy mu z Lilly co powiedział dyrektor, ale reakcja Masona mnie zdziwiła, bo myślałam że będzie szczęśliwy ale był jakiś zestresowany, ale w to nie wnikałam, bo od rozpoczęcia roku szkolnego już się nie odzywali a raczej on jej unikał. Lekcję minęły pomyślnie. Ale byłam głodna znowu musiałam na kogoś polować i znalazłam swoją ofiarę, wychodziłam późno w nocy bo wtedy wszyscy spali. Wzięłam go od tyłu i ugryzłam w rękę, bo dzięki temu nikogo nie zabijałam. Mężczyzna stracił przytomność, ale po kilku minutach ja odzyskał więc mogłam wracać do domu. Weszłam do domu i zobaczyłam moją mamę która zasnęła właśnie w salonie trzymając nasze rodzinne zdjęcie na którym byłam ja
, mama i mój ojciec którego nie znałam, bo zmarł gdy miałam 2 latka, mama mówiła że zmarł z powodu zawału serca. Nie byłam podobna do ojca tylko do mamy, obie miałyśmy niebieskie oczy i  długie blond włosy tylko że ja miałam jasne blond  a mama ciemne blond, wszyscy mówili że jestem podobna do mamy. Okryłam mamę kocem żeby nie zmarzła i poszłam do łazienki wziąć prysznic i umyć włosy. Po kąpieli wymieniałam parę wiadomości z Lilly i gdy miałam zamiar iść spać, znowu dostałam tą wiadomość od tego samego nieznanego numeru, przeraziłam się w wiadomości o treści "Widziałem cię Różyczko i znam twój sekret". Byłam przerażona niemal od razu wstałam z łóżka jak oparzona i wyjrzałam przez okno. Nikogo nie było.
     

        
                      

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro

#wampiry