Rozdział 7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zaczął się weekend, w końcu. Sobotę postawiłam spędzić w domu, nawet nie miałam ochoty spotkać się z Lilly, byłam zbyt zestresowana tym tajemniczym mężczyzną, ale musiałam odkryć kim on jest. Zwlekłam się z łóżka była już dziesiąta rano, tak lubiłam sobie długo po spać. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w szare dresy i zeszłam na dół do mamy która wciąż spała po pracy, postanowiłam że nie będę jej budzić. Wróciłam do swojego pokoju żeby wypić trochę krwi która schowałam w łazience, łazienka znajdowała koło mojego pokoju, można, by powiedzieć że to była moja prywatna łazienka ponieważ moja mama miała sypialnie na dole, w którym znajdowała się druga łazienka, więc miałam dużo prywatności.
Po śniadaniu ruszyłam szybko do salonu żeby włączyć mój ulubiony serial "Teen Wolf".
Chwilę później mama się obudziła, zrobiła sobie tosty i dołączyła do mnie, moja mama tak jak ja uwielbiała "Teen Wolf".
Obejrzałyśmy jeszcze kilka odcinków, świetnie się przy tym bawiąc.
W mgnieniu oka zrobiło się już ciemno na dworze, bo była już osiemnasta.
- Rose wychodzę do sklepu. Chcesz coś? Zapytała mama.
-Nie dzięki! Powiedziałam.
Mama wyszła, więc musiałam szybko obmyślić plan jak złapać tego typa który do mnie wypisuje. Postanowiłam że będę robić to co zwykle, włożyłam czarne dresy i maseczkę na twarz, wyszłam z domu. Tylko że tym razem nie będę na nikogo polować bo miałam jeszcze, trochę krwi, udawałam że znalazłam sobie ofiarę ale tak naprawdę czekałam aż on się pojawi. Wiedziałam że długo mi to zajmie, więc napisałam do mamy że poszłam do Lilly żeby się nie martwiła. Minęły dwie godziny i nic. Nikogo nie było, poczekałam jeszcze. Nic się nie działo nikogo nie było, kiedy miałam już iść nagle zobaczyłam jakieś kilka metrów dalej mężczyznę widać było że jest wysoki miał na sobie również czarne dresy i kaptur na głowie, stałam jak wryta nie wiedziałam co mam zrobić, bałam się i to bardzo. Przyglądałam mu się aż w końcu odwrócił się w moją stronę na dworze było tak ciemno że nie było nawet widać jego twarzy, chwile się sobie przyglądaliśmy aż nagle jego oczy zaczęły stały się czerwone, były tak jasne że było je widać z tych kilku metrów. Czyli był wampirem tak jak ja. Mężczyzna momentalnie ruszył się żeby wyjąć że spodni telefon w którym zaczął coś pisać. Mój telefon zawibrowal i dostałam wiadomość od niego o treści "Miło cię widzieć Różyczko" a ja mu odpisałam "podejdź bliżej" na którą oczywiście nie odpisał. Zniknął. Tak po prostu mnie zostawił. Debil. Kiedy dotarłam do domu, dowiedziałam się o nim kolejnych ciekawostek. Już wiedziałam że jest to mężczyzna ale na pewno nie był stary, i to że jest wampirem, i debilem to na pewno.

                     

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro

#wampiry