Strona 10

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jeny, co w ciebie wstąpiło. Skąd taki przypływ dobroci serca?

Spadaj... Po prostu zapewniam sobie powrotny środek lokomocji...

Na pewno ci uwierzę...
***
Pomysł wcieliłam w życie, chociaż im bliżej niemieckiego obozu się znajdowałam, tym gorzej oceniałam mój pierwotnie,,cudowny" plan.

Ty naprawdę oszalałaś -
beształam się w myślach.

Kiedy dotarłam na miejsce, wzięłam głęboki wdech, poprawiłam włosy, które jak zawsze, postanowiły ułożyć się na kształt aureoli wokół mojej głowy (,,Ona nie dość, że z charakteru złota, to jeszcze wygląda zupełnie jak aniołek") i ruszyłam ze,,swobodą" (rzecz jasna wymuszoną) przed siebie. Kiedyś chciałam być aktorką. Kupiłam książki. Nie przeczytałam, ale liczę, że choć część wiedzy w cudowny sposób zdążyła przesiąknąć do mojej głowy w czasie gdy podręczniki stały i kurzyły się na półce.

Eh, nie cierpię twojego słomianego zapału. Jeśli teraz stracisz głowę, możesz obwiniać tylko i wyłącznie swoje wrodzone lenistwo.

Ryzykowny krok. Tak jak lubię

Puk. Puk.

Brama szczęknęła.

Strażnik pyta:,,Kto tam?"

Na usta ciśnie mi się,,hipopotam". To właśnie adrenalina w wykonaniu mojego organizmu. Żenada. Omal nie wybuchłam śmiechem, ale resztki zdrowego rozsądku jasno i wyraźnie nakazały mi tego nie robić... No, chyba, że chcę popełnić samobójstwo...

Jako, że nie było to moim ówczesnym priorytetem, odrzekłam:

- Ich heiße Matylda Hoffmann (wymyśliłam na szybko przykrywkę). Ich hab mich verlaufen...

Żeby nie zadręczać was moim niemieckim, dalszą część akcji zrelacjonuję w waszym ojczystym języku.

- Zobaczcie, dziewczyna sama do nas przyszła. Ugośćmy ją jak należy.
Hej, Mark, narzekałeś ostatnio na brak rozrywki, a tu proszę...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro