Strona 15

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W każdym razie odbyła się pomiędzy nami ciekawa konwersacja. Spróbuję zdać z niej relację z największą starannością:

- Odrobinę tu nudno, nie sądzisz?

Owszem. A w jaki sposób chciałbyś umilić sobie czas?

- Zagrajmy w,,Prawdę czy wyzwanie".

Uśmiechnęłam się pod nosem.

Ale dzieciak.

- Zgoda.

Ze mnie jeszcze większy.

- Dobrze, ty zaczynasz.

Sprawy przyjęły bardzo nieoczekiwany obrót, gdyż jakiś czas później tańczyliśmy ze sobą na pokryciu o wątpliwej konstrukcji (,,Wymyślasz bardzo dziwne wyzwania!!!"). Na tyle wątpliwej, że:

Aaaaaaaaa!

Dziura, a ja trzymam się jej krawędzi. Zdecydowanie odradzam wam balowanie na szczycie budynku. Pamiętajcie, że ostrzegałam!!!

Widok dla ludzi bawiących się pod moimi zwisającymi z sufitu nogami musiał być niezwykle groteskowy.

Z jednej strony chciało mi się śmiać, a z drugiej - wrzasnąć do nich, żeby
przestali się gapić na mój tyłek.

Na szczęście Alek ukrócił im wzgląd na moją aparycję, wciągając mnie z powrotem na dach.

Parsknęłam śmiechem. On także.

Widzicie, konspiratorzy wcale nie muszą być sztywni...

***

Choć na początku nie żywiłam najmniejszego zamiaru posiadania jakichkolwiek powiązań z podziemiem niepodległościowym, muszę przyznać, że balansowanie na krawędzi bardzo mi się spodobało, stając się wręcz czymś nieodłącznym dla mojego stylu bycia. Minęło trochę czasu od momentu, w którym zostałam zdzielona pałką przez Niemca.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro